35. AVRIL

1.9K 121 18
                                    


Kochani, wielkimi krokami zmierzamy do końca. 

Jeszcze tylko parę rozdziałów, ale nie myślcie, że będzie łatwo i że pozwolę się Wam nudzić. Trzęsienie ziemi dopiero nadchodzi i to nie jedno, a wstrząsy wtórne będą bardzo intensywne. Zapraszam serdecznie. IIF


Avril.

Avril sama nie wiedziała, jak przeżyła ostatnie dwa tygodnie. Była to istna karuzela obłędu, emocji i doświadczeń, a ona siedziała na niej, podczas gdy jej zmysły szalały. Żyła jak w amoku i z dnia na dzień, świadomie i coraz mocniej zakochiwała się w Robercie. Nie miała pojęcia, że to w ogóle możliwe. Kochać go mocniej, bardziej, namiętniej... Z premedytacją brnęła w związek bez przyszłości.

Pracowała, przygotowywała plany sprzedaży i nową kolekcję, a popołudniami gnała do niego. Miał loft w mieście, kilka ulic od jej mieszkania, i tam się spotykali. Uprawiali długi, namiętny seks, rozkoszowali się sobą, a potem wracała na kolację do pustego domu. Czuła się fatalnie, ale wiedziała, że długo to nie potrwa, i że za chwilę skończy cały ten romans.

Robert zaskakiwał ją za każdym razem. Gdy przyszła do niego po raz pierwszy, wręcz zasypał ją kwiatami. Płatki kwiatów eustomy były wszędzie dookoła, a oni kochali się na jej ulubionych kwiatach. Za drugim razem podarował jej klamerki na sutki z delikatnym, prostym łańcuszkiem. Zapiął je na niej, na jej piersiach, a ona myślała, że oszaleje z wrażenia. Tak ściskały jej sutki, że była pewna, iż za chwilę dostanie orgazmu.

Taki był zeszły tydzień, a w tym spotkali się tylko raz. Wczoraj pokazał jej szpicrutę – krótki, sprężysty pręt pokryty skórą. Nie pozwoliła mu na chłostę, jeszcze by się na to nie zdecydowała. Za to zabawili się inaczej. Robert drażnił jej ciało raz jednym, a raz drugim końcem szpicruty, zahaczając o jej poszczególne części ciała lub wkładając ją w inne, spragnione dotyku miejsca na jej ciele. Potem kochał się z nią długo i namiętnie. Chciała, potrzebowała seksu i to właśnie takiego. Upojnego, dynamicznego i wymagającego. Podniety i ekstazy, która w niej wybuchała i targała ciałem. Chciała czuć się wykorzystana, zerżnięta na maksa i usatysfakcjonowana, a on dawał jej to wszystko.

– Robert! – wykrzykiwała z rozkoszy jego imię, gdy dochodzili wczoraj po raz pierwszy. – Jeszcze... trochę! O, ooo! – Szalała, gdy kolejnym razem ssał i pochłaniał jej cipkę, a ona zaciskała palce na pościeli jego łóżka. Po prostu uwielbiała seks z Robertem, wszystko co z nią robił i strasznie trudno było jej wyjść z jego mieszkania już po wszystkim.

Dzisiaj przez cały dzień myślała o nim i o tym, co robili, a szczególnie o tym, co powinna zrobić – zakończyć to szaleństwo. Szybkim krokiem wyszła z biurowca. Było już późno, a Mark obiecał, że będzie dzisiaj wcześniej. Od ponad tygodnia jeździł ze znajomym paparazzi, działającym na własną rękę, i wykonywali razem zdjęcia gwiazd przyjeżdżających do Nowego Jorku. Chciał to zrobić, spróbować tego typu zajęcia, bo jak twierdził, tego jeszcze w życiu nie kosztował.

Przystanęła dosłownie w miejscu, gdy zdała sobie sprawę, że na ulicy stała zaparkowana limuzyna Roberta, a on czekał na zewnątrz oparty o nią. Gdy tylko ją zobaczył, jego wargi wygięły się w delikatnym uśmiechu zadowolenia. Wyglądał tak drapieżnie, że z trudem oddychała. Ciemne włosy, odrobina zarostu na policzkach i te jego bystre oczy, które ją śledziły. Był w ciemnym garniturze i białej koszuli rozpiętej pod szyją. Nie miał dziś krawata, a ten elegancki luz bardzo jej się spodobał. Dobrze czuła się z myślą, że chociaż odrobina tego mężczyzny należy do niej i że właśnie nią się zainteresował, a nie kimś innym.

Czy będziesz kiedyś mój?! Lennox Corp. cz. 2 (całość)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz