Avril
Niby nic się nie zdarzyło. To był tylko seks z Robertem, jedna noc, chwila namiętności. Jednak ta jedna noc na Florydzie zmieniła prawie wszystko. Wręcz przewróciła jej świat do góry nogami. Sprawiła, że czuła się nieuczciwa wobec Marka, a sama patrzyła na siebie jak na brudnego zdrajcę. To nie było życie, o którym marzyła. Jej romanse i przygody skończyły się kilka lat temu, gdy na serio zaczęła myśleć o swojej firmie, a potem poznała Marka. Ta cała sytuacja z Robertem zniszczyła jej poczucie czystości i rzuciła jej życie na ruchome piaski. Czuła się zbrukana, jak kobieta upadła, i jedynie praca dawała jej wytchnienie. Potrzebowała chwili z dala od tych dwóch mężczyzn, aby uspokoić się, przemyśleć wszystko i poukładać swój świat na nowo. Wprawdzie nie miała nad czym myśleć, bo bezapelacyjnie postanowiła zostać z Markiem, ale musiała wrócić do równowagi psychicznej i uspokoić swoje myśli i serce.
Chciała być uczciwa wobec Marka, ale tej nocy na Florydzie nie była już w stanie cofnąć. Przez trzy dni chodziła jak w amoku i wracała późną nocą do domu, gdy Mark już wyjeżdżał na nocne zdjęcia ze swoją ekipą. Pracowała, zostając w biurze, i nadrabiała zaległości. Lubiła mieć nad wszystkim kontrolę. Może mijali się, ale ona potrzebowała tego czasu dla siebie. Z Robertem też nie miała zamiaru się spotykać. Zadzwonił do niej zaraz w poniedziałek po powrocie i chciał porozmawiać. Powiedziała, że jest zajęta i że oddzwoni. Nie oddzwoniła. W duchu czuła, że najlepiej będzie go unikać. Tamtej nocy, gdy spacerowali alejkami klubu i gdy złapał dla niej tego małego gada, śmiali się i bawili, wiedziała, że po wszystkim ją zostawi, ale jak mogłaby mu odmówić. Jak mogłaby odmówić sobie, tego o czym tak kiedyś marzyła i czego tak pragnęła.
Tamtej nocy gdy z nim była, bała się tylko nadejścia świtu i końca przygody. Mogła tylko cieszyć się Robertem i brać oraz dawać z siebie wszystko, co mogła. Świt nadszedł, a ona została sama z rozdartym sercem.
Usłyszała jakieś kobiece piski i śmiechy. Spojrzała na zamknięte drzwi z mlecznego szkła i zobaczyła przez nie cienie postaci. Była ciekawa, co tam się dzieje. Wstała i poszła do sekretariatu. Wśród kilku osób rozpoznała tę dla siebie najważniejszą. Zobaczyła kogoś, kogo jeszcze długo by się nie spodziewała w tym miejscu.
– Blanka! – krzyknęła radośnie, a gdy ta się odwróciła, Avril oniemiała. Wielki uśmiech pojawił się na jej twarzy, gdy zauważyła z kim przyszła do niej przyjaciółka. – Chris, mój aniołek! – zawołała z zachwytem i od razu podbiegła do nich, porywając w ramiona swojego chrześniaka.
Pulchna buzia, bystre oczka i te cudowne krótkie włoski uczesane w irokeza. Patrzył na nią z zainteresowaniem, a ona z czułością tuliła go do siebie. Chris był przystojny już teraz, a kiedyś wyroście z niego wspaniały mężczyzna – pomyślała z rozczuleniem i w myślach dodała: – Jak Adam i Robert. – Westchnęła niby nad niemowlakiem, ale poczuła, jak z żalu nad niespełnioną miłością zaciska jej się gardło.
Pocałował Chrisa w czółko. Uwielbiała malucha, ale powiedzenie czegokolwiek w tej chwili było dla niej wielkim wysiłkiem, więc zwróciła się do Chrisa.
– Jesteś cudowny – szepnęła, siląc się na zachwyt i radość. – Nie widziałam cię raptem parę dni, a ty tak urosłeś.
– Urósł, bo ma własną mleczarnię – powiedziała Blanka wskazując na swój wydatny biust. – Ściąga ze mnie ile się da.
– Masz za to wspaniałą figurę – rzuciła Avril, ogarniając szybko przyjaciółkę wzrokiem.
– Nadal mam cztery kilogramy nadwagi.
– Tyle co nic.
– Mówisz jak Adam – oburzyła się Blanka.
– Niby jak?
CZYTASZ
Czy będziesz kiedyś mój?! Lennox Corp. cz. 2 (całość)
RomanceAvril Mazerton jest jedną z najlepszych projektantek ubrań w stylu steampunk w Nowym Jorku. Robert jest prawnikiem w rodzinnej korporacji Lennoxów i mężem Very, za którą szaleje. Gdy pewnego dnia Vera nie wraca z delegacji, Robert dzwoni do Avril...