12. AVRIL

1.6K 147 19
                                    


Avril była podekscytowana i już chciała być na tym przyjęciu, ale musiała czekać aż ich limuzyna podjedzie bliżej. Rozglądała się. Willa Cristal Dynamic mieściła się w rozległym, wypielęgnowanym parku, a sam budynek wyglądał bardziej jak pałacyk. Rozległy, piętrowy,
z ozdobnymi wieżyczkami, wprost płonął od świateł, które rozświetlały jego wnętrze.

Gdy podjechali pod schody, drzwi samochodu otwarł jej mężczyzna z obsługi, podał jej dłoń, aby swobodnie mogła wysiąść i zaczekali, aż Robert też wysiądzie. Potem oboje ruszyli po schodach wyłożonych czerwonym dywanem. Avril kurczowo trzymała się Roberta pod ramię, gdy zbliżali się do wejścia. Przepuścili przodem jeszcze dwie inne pary i właśnie wtedy Avril zauważyła, jaki jej partner jest zamyślony.

– Jak wyglądam? – zapytała szeptem, pociągając go jednocześnie za ramię. – Nie rozmazałam się? – Chciała skierować jego uwagę na siebie, czuła, że myśli o zupełnie czymś innym niż bal, na który podążają.

Robert spojrzał na nią i dokładnie zmierzył wzrokiem jej twarz, fryzurę, ubranie.

– Jesteś idealna, Pączku.

– Tylko nie waż się tak do mnie mówić przy ludziach! – oburzyła się.

– Nigdy bym się nie podzielił z obcymi tym słodkim przezwiskiem – odparł i wątły uśmiech pojawił się na jego twarzy.

Avril spojrzała na niego uważnie. Ściągnięte brwi i powaga w oczach. Oto, co zobaczyła.

Coś ukłuło ją w sercu.

– Jeśli nie masz ochoty na ten bal, możemy wrócić – szepnęła, gdy przekraczali próg willi.

– Co innego miałbym niby robić? – zapytał od niechcenia.

– Zajmować się żoną?

– Nie ma jej. Wyjechała – wyjaśnił w chwili, gdy stanęli w wielkim holu. Przestrzeń była niesamowita! Wspaniała marmurowa podłoga, wijące się w górę jasne schody, ozdobione mnóstwem wyszukanych kwiatów i blask żyrandoli.

Avril rozglądała się z zainteresowaniem, nawet nie zdając sobie sprawy, że Robert dokładnie śledzi każdy jej ruch i to, jakie wrażenie robi na niej to wnętrze. Opuściła wzrok dopiero po dłuższej chwili i wtedy zauważyła jego badawcze, niebieskie spojrzenie.

– Przykro mi, że wyjechała – powiedziała kontynuując temat Very.

– Podoba ci się tutaj – stwierdził Robert, próbując uniknąć dalszej rozmowy o żonie
i rozglądając się tak jak i ona.

– To przeze mnie, prawda? – Nie dawała za wygraną.

Parę sekund ciszy powiedziało Avril, że coś go gnębi.

– Nie. Po prostu coś mi się przypomniało – odparł.

Avril od razu chciała zapytać co, ale nie było jej to dane.

– Avril Mazerton i Robert Lennox! – usłyszeli zabójczo męski głos. Od razu odwrócili się
w tamtą stronę.

W ich kierunku zmierzał Nevill Shawden. Avril spotkała go raptem dwa razy w życiu. Wschodząca gwiazda biznesu, jak okrzyknęły go największe gazety Nowego Jorku. Doskonały inwestor i w wielu kręgach najbardziej pożądany gość. Przystojny, szarmancki i błyskawicznie nawiązujący znajomości. Czegokolwiek się nie dotknął, przynosiło to niezwykłe dochody.

Nevill stanął przy nich i przywitał się z Avril, całując ją w oba policzki.

– Wyglądasz olśniewająco! – powiedział i uprzedzając Roberta, odebrał od niej ciepły, krótki żakiecik, który właśnie ściągnęła, i oddał go obsłudze.

Czy będziesz kiedyś mój?! Lennox Corp. cz. 2 (całość)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz