ROBERT
Obudził go straszny ból głowy. Wiedział, że tak będzie, ale chciał poszaleć, zapomnieć i odprężyć się. Zrobił to wszystko, ale teraz za to płacił. Na szczęście, w porównaniu z innymi ludźmi, wystarczyło, że zażył dwie tabletki przeciwbólowe i w ciągu godziny był jak nowy.
Jak pomyślał, tak zrobił i nie czekając na zbawienny efekt, wszedł pod prysznic. Woda przyjemnie spływała po jego ciele. Zaliczył wprawdzie wczoraj tą małą, napaloną Molly, ale jego myśli biegły ku Avril.
Często o niej myślał odkąd byli razem w Crystal Dynamic, ale wydawało mu się, że jest poza jego zasięgiem i nie powinien mieszać w jej życiu. Jednak po tym jak Vera powiedziała mu, że Avril od zawsze była w nim zakochana, wiele się zmieniło. Przyglądał się jej, obserwował i zastanawiał się, dlaczego wcześniej tego nie zauważył. Bo jak wariat próbował ratować swoje małżeństwo?
Była piękna i inteligentna, a na dodatek bardzo mu się podobała. Za każdym razem, gdy ją spotykał, miał wrażenie, że była jeszcze piękniejsza, a on zdawał sobie sprawę, jak bardzo za nią tęskni, za jej widokiem i ciętym językiem. Avril faktycznie miała do niego słabość, ale on też nie potrafił oderwać od niej oczu.
Wyszedł spod prysznica, wytarł się i podszedł do okna. Wziął lornetkę i przez dłuższy czas obserwował ocean, statki i łodzie płynące w różnych kierunkach. Potem podszedł do bocznej ściany budynku i spojrzał na basen. Był długi na piętnaście metrów i odpowiednio głęboki. Lubił w nim pływać.
– Avril? – zdziwił się nagle, gdy ją dostrzegł. Leżała na wiklinowych, fikuśnie wygiętych leżakach stojących nad basenem i opalała się. Miała wspaniałe, długie nogi, skąpe bikini, a na głowie słomkowy kapelusz z wielkim rondem. Jej kształtne ciało wpasowywało się w miękki materac.
Robert przysiadł na parapecie okna i obserwował ją przez chwilę. Pomyślał, że mógłby podejść do niej i zatopić twarz w jej brzuchu, przejechać językiem od pępka aż do skromnych majteczek i rozkoszować się gładkością jej skóry.
Jednak zdawał sobie sprawę, że w pierwszej kolejności powinien iść do niej, usiąść obok na leżaku i powiedzieć:
– Przepraszam – wyszeptał to słowo na głos.
Avril była cudowna, idealna i doskonale leżała w jego ramionach. Stała się ostatnio jego obsesją i jego marzeniem. Tylko co z tego, skoro niewiele miał jej do zaoferowania.
Zmarszczył ze złości brwi.
Był tak naiwny... Pokręcił z niedowierzaniem głową i potarł czoło. Myślał, iż rozwód nie pozostawi na nim śladu. Odegra się na Verze za jej zdrady, wyrzuci ją, pozbędzie się jej z domu, z serca i umysłu i wszystko dobrze się ułoży. Właściwie tak się stało, z jednym tylko: ale. Nie potrafił już zaufać tej drugiej osobie tak, aby zawierzyć swe życie i serce w ręce kogoś innego. Stracił wiarę w instytucję małżeństwa i w to, że jeszcze kiedykolwiek będzie szczęśliwy.
Małżeństwo z Verą zmęczyło go i wykończyło psychicznie. Nie widział perspektyw na to, aby mógł z kimś stworzyć w przyszłości trwały związek. Po prostu nie chciał, uprzedził się i bał się kolejnej porażki. Na razie odpoczywał i nabierał dystansu do tego co przeżył. Wolał szaleć i korzystać z życia bez jakichkolwiek zobowiązań.
Chciał Avril, ale wiedział, że takim romansem zrobi jej tylko krzywdę. Nie mógłby jej nic obiecać, a tym bardziej nie dałby jej tego, co mógł dać jej Mark. Podsłuchał kiedyś jej rozmowę z Blanką i wiedział, że pragnie małżeństwa, rodziny i dzieci. On też tego kiedyś chciał, jeszcze tak niedawno, ale stracił wiarę w to wszystko.
CZYTASZ
Czy będziesz kiedyś mój?! Lennox Corp. cz. 2 (całość)
RomansAvril Mazerton jest jedną z najlepszych projektantek ubrań w stylu steampunk w Nowym Jorku. Robert jest prawnikiem w rodzinnej korporacji Lennoxów i mężem Very, za którą szaleje. Gdy pewnego dnia Vera nie wraca z delegacji, Robert dzwoni do Avril...