37. Robert

1.2K 98 0
                                    

Robert


Adam szedł właśnie do biura Roberta, gdy usłyszał jak jego asystentka tłumaczy komuś, że pan Robert Lennox jest niedostępny, bo jest na zebraniu. Zmarszczył brwi, przystanął i gdy skończyła rozmawiać zapytał:

– Gdzie znajdę brata? Na jakim jest zebraniu?

– Na żadnym – usłyszał odpowiedź. – Jest w swoim gabinecie.

Podziękował i wszedł tam, aby omówić z nim parę rzeczy, które go nurtowały. Zdziwił się, gdy nie zobaczył go przy biurku, tylko na kanapie. Brat leżał zasłaniając przedramieniem oczy.

– Mówiłem, że nikogo nie przyjmuję – krzyknął od razu.

– Widzę, że zrobiłeś sobie przerwę. Nawet twoja asystentka kłamie wszystkim, że jesteś na zebraniu.

– Mam po prostu dosyć tych wszystkich telefonów.

Adam zasępił się, ale po chwili zrozumiał. Od paru dni sytuacja była bardzo dynamiczna.

– Atakują cię dziennikarze?

– Żeby tylko.

– O kim nie wiem?

Robert roześmiał się i powoli usiadł spoglądając na brata.

– Mam całą listę zaproszeń na przyjęcia od ludzi, z którymi nie kontaktowałem się od lat.

– Ach, kobiety...

– Dzwonią dawne przyjaciółki i koleżanki, ich rodzice i nawet znajoma naszej mamy, Luisa... – zastanawiał się nad nazwiskiem

– Dickens?

– Właśnie ona.

– Ale ona ma chyba z pięćdziesiąt lat.

– Powiedziała, że czterdzieści dziewięć i że lubi takich młokosów jak ja.

Teraz to Adam roześmiał się. Prawie pękał ze śmiechu i ogóle nie przejmował się groźną miną Roberta.

– Widzę, że zrobiłeś się niezwykle popularny. Dobrze, że już wcześniej oddałeś serce Avril.

Robert spojrzał poważnie na brata, a potem opuścił głowę.

– Zerwała ze mną – bąknął pod nosem.

– Jak to? – zdziwił się.

– Obraziła się, że nie powiedziałem jej o rozwodzie.

– Kurwa, mówiłem... – Adam podszedł do niego. – I co teraz?

– Nic, nie chce ze mną rozmawiać. Od paru dni jest poza moim zasięgiem.

– Unika cię, tak jak ty unikasz reporterów?

– Tak.

– Nie martw się. Przyjdź do nas na kolację dzisiaj wieczorem. Omówimy całą strategię na najbliższe parę dni. Coś wymyślimy.

– Myślisz, że to coś da?

– Myślę, że kolacja będzie idealna. Zamówiłem już wszystko i nie dopuszczę dzisiaj Blanki do gotowania.

Robert uśmiechnął się. Blanka była cudowna, ale gotowanie jakoś ostatnio jej nie wychodziło. Lepiej było coś zamówić, niż ryzykować rozstrój żołądka poprzez zjedzenie smakołyków z jej piekarnika.

– Przyjdę, to kusząca propozycja.

*

Robert od paru dni przeżywał totalne oblężenie. Non stop robiono mu zdjęcia, reporterzy zadawali mu pytania, próbowali umówić się z nim na wywiad. Czekali na niego przed wejściem do pracy, czy do domu, a jeden napadł na niego nawet w podziemnym garażu. Gdyby wywiad dotyczył działalności Lennox Corporation, może by się zgodził, ale nie miał zamiaru rozmawiać z tymi ludźmi o swoich prywatnych sprawach. Poza tym, w ciągu tych paru dni dowiedział się, ilu ludzi zna jego numer telefonu. Dzwoniły przede wszystkim kobiety i w różny sposób próbowały mu się przypomnieć, przypodobać i umówić się z nim.

Czy będziesz kiedyś mój?! Lennox Corp. cz. 2 (całość)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz