Nie było jej w łóżku.
– Vera! – zawołał.
Wstał i zajrzał do łazienki. Nie było jej tam, więc ruszył szybko na dół.
Już dawno nie czuł się tak dobrze. Usatysfakcjonowany i zaspokojony. Może powinien przeprosić Verę za swoje podejrzenia, porozmawiać i wyjaśnić wszystko.
– O, kurwa! – przystanął w połowie schodów i spojrzał na telefon, który trzymał w dłoni. Szybko odszukał numer do Avril i ruszył do kuchni. Będzie musiał jakoś i ją przeprosić i odwołać dzisiejsze wyjście. Jednak gdy wszedł do kuchni, palec zawisł mu nad ekranem telefonu. Nie wybrał numeru, gdyż przy stole zauważył Verę. Ucieszył się, odłożył aparat na blat i podszedł do żony.
Siedziała ubrana w granatową bluzkę i jasne jeansy nad filiżanką kawy. Poczuł falę podniecenia, gdy przypomniał sobie to wszystko, co robili w nocy.
– Jak się czujesz? – zapytał podchodząc i całując ją w policzek, a potem zsuwając usta na jej szyję. Ona pewnie też odczuwała na swym ciele skutki tej namiętnej nocy.
– Poobijana – odparła i wysunęła się z jego ramion. – Jesteś głodny? – zapytała.
– Trochę – odparł, prostując się i rozglądając się po kuchni. Vera pewnie też jeszcze nie jadła, bo wszystko wokół było czyste i posprzątane, a w pomieszczeniu unosił się tylko zapach kawy.
– Zrobić ci coś? – zapytała.
Robert nie wyczuł czułości, czy zainteresowania w jej głosie, tylko coś jakby smutek.
– A ty, co jadłaś? – Przekrzywił głowę, uważnie przyglądając się żonie. Coś było nie tak.
– Nic, zjem na lotnisku – powiedziała i dopiero teraz spojrzała na niego.
Cisza trwała kilka sekund, ale jemu wydawało się, że to wieczność.
– Na lotnisku?! – zapytał zdenerwowany. W jego głosie doskonale słychać było rozdrażnienie.
– Dostałam propozycję poprowadzenia filii w Kalifornii i poważnie się nad tym zastanawiam – powiedziała.
– Zastanawiasz się, czy podjęłaś już decyzję?! – warknął przez zaciśnięte zęby. – Lecisz tam przecież.
– Na tydzień, aby rozeznać sytuację.
Pokręcił z niedowierzaniem głową i usiadł ciężko na krześle przy wyspie kuchennej.
– Wcale nie musisz pracować – stwierdził. – Jeżeli już chcesz pracować dla własnego kaprysu i dobrego samopoczucia, to możesz robić to tu, w Nowym Jorku! – Podniósł na nią wzrok i zacisnął pięści.
– Muszę pracować... – wyszeptała.
– Wcale nie musisz! – krzyknął, od razu wstając i podchodząc do niej.
Cofnęła się spanikowana.
Robert stonował. Nie chciał, aby się go bała. Chciał jej wytłumaczyć wreszcie, że nie musi tego robić. Delikatnie ujął jej dłoń.
– Bądź moją żoną, kochaj mnie i cieszmy się życiem! Możemy mieć wspaniałą rodzinę i wspaniałe życie – powiedział z nadzieją.
Od razu wyrwała dłoń z jego uścisku i odsunęła się, jakby ją uraził.
– Nie pozwolę się zniewolić!
– Jak zniewolić? – zdziwił się. – Nie o to mi chodzi... Vera, dogadajmy się. Przecież jesteśmy małżeństwem.
CZYTASZ
Czy będziesz kiedyś mój?! Lennox Corp. cz. 2 (całość)
RomanceAvril Mazerton jest jedną z najlepszych projektantek ubrań w stylu steampunk w Nowym Jorku. Robert jest prawnikiem w rodzinnej korporacji Lennoxów i mężem Very, za którą szaleje. Gdy pewnego dnia Vera nie wraca z delegacji, Robert dzwoni do Avril...