Z mojego myślenia niewiele wyszło. Ciekawość zżerała mnie od środka. Musiałam po prostu musiałam sprawdzić co było za tymi drzwiami w kwiatki. Jednak nie miałam klucza.
Postanowiłam jeszcze raz się im przyjrzeć. Weszłam po schodach i skierowałam się do drzwi. Przyjrzałam im się dokładnie i zauważyłam coś dziwnego. Zamiast dziurki od klucza było jakieś wyżłobienie. Miało ono kształt gwiazdy. Obmacałam je całe. Może klucz jest gdzieś ukryty?
Zbiegłam ze schodów i otworzyłam pierwsze lepsze drzwi. Łazienka. Nic ciekawego. Prysznic, wanna, lustro, a pod lustrem szafka. Miętowe ręczniki i inne dodatki świetnie komponowały się z biało miętowymi kafelkami.
Wyszłam z raju kobiety i podążyłam dalej. Następne drzwi prowadziły do garderoby, w której ku mojemu zdziwieniu porozkładane były moje ubrania.To pomieszczenie zostało zaprojektowane bardziej jak sklep niż prosta szafa. Każde buty dostały swoją przegródkę, każda koszula wieszak i każdy szla półkę. Dopiero teraz zauważyłam, że większość ubrań nie należała do mnie. Miały jeszcze metki!
Nie przyszłam tu, żeby podziwiać ciuchy. Miałam szukać klucza. Zaczęłam otwierać szuflady i szafki. W większości znalazłam ubrania. Jednak w jednej komodzie z długimi szufladami znalazłam coś co zbiło mnie z tropu. Szuflady były wypchane złotem, srebrem i szlachetnymi kamieniami w postaci naszyjników, zawieszek, i bransoletek. Nie no teraz już przegięli. Nie dość, że każą mi mieszkać w pałacu to jeszcze ubrania i biżuteria. Nie chcę tego. Chcę żyć tak jak wcześniej. Wiem, przyjechałam tu żeby zapomnieć, ale nie w taki sposób. Mam dość. Wyszłam ze sklepu i wypruta z jakichkolwiek emocji poszłam do ostatnich drzwi.
Tu dopiero przeżyłam zaskoczenie. To pomieszczenie wyglądało tak jakby połączyć sypialnie i salon w jedno. Było tu duże łóżko, ale był też telewizor i kanapy. Wyglądało to dziwnie, ale mi się podobało. Pokój był utrzymany w barwach zieleni i błękitu. Zielone łóżko i niebieska kanapa. Niebieskie dodatki i zielone ściany. Jednak nie to mnie najbardziej zachwyciło w tym pokoju. Najlepszym elementem pomieszczenia było okno wychodzące na ogrody. Miało tak szeroki parapet, że można by na nim spać.
Podeszłam do niego i usiadłam na nim. Brakowało tylko notatnika i ołówka. Szybko przyniosłam potrzebne rzeczy i zaczęłam rysować. Z początku rysowałam człowieka, nie miał on konkretnej tożsamości jednak po dłuższym czasie zauważyłam, że nieświadomie rysuję Jerrego. Jego błyszczące oczy i pełne usta zachwycały w każdym calu. Miał na sobie koszulkę i na to narzucił czarną kurtkę. Wyglądał oszałamiająco. Dobra jest Jerry, ale co z tłem? Postanowiłam za nim zrobić przepaść. Po prostu otchłań. Kiedy skończyłam z zaskoczeniem stwierdziłam, że jest ciemno.
Rysunek i przybory zostawiłam na parapecie. Chyba znalazłam nowe miejsce do rysowania. Kiedyś takim miejscem był strych Kaya, jednak potem jego ojciec stracił pracę i musieli się przeprowadzić.
Opuściłam pokój i powróciłam do mojej sypialni. W niej zastała mnie nie mała niespodzianka. Jeremy siedział na moim łożu księżnej i kartkował jakąś książkę.
- Hej - przywitałam się. Jerry jakby spłoszony odłożył szybko książkę i spojrzał na mnie.
- Cześć - jego głos brzmiał dziwnie. Czego on chce? - Słuchaj pomyślałem, że może wyszlibyśmy gdzieś na pizze.
A, to wszystko wyjaśnia. Nagle i niespodziewanie w głowie zaświtał mi pewien pomysł.
- Wiesz mam coś lepszego. Zaprowadź mnie do kuchni.
Zmarszczył brwi na moją propozycję, ale nie protestował. Wyszliśmy z mojego pokoju i skierowaliśmy się na prawo. Jeremy otworzył przed mną drzwi i weszliśmy do przestronnego salonu z aneksem kuchennym. Wyglądało to jakby oddzielne mieszkanie. Dalej był korytarz z parą drzwi.
Jerry skierował się do kuchni, a ja podążyłam za nim.
- A więc co byś chciała zjeść?
Ha, wolne żarty. On ma gotować wżyciu nie. Nie odezwałam się do niego tylko otworzyłam lodówkę. Wyszukałam wszystkie potrzebne składniki, Które na szczęście były. Teraz tylko makaron. Otworzyłam pierwszą lepszą szafkę, talerze. Kolejna, szklanki. Następna, miski i garnki. Gdzie on trzyma makaron????! Potem nagle mnie olśniło. W kuchni były drzwi. Otworzyłam je i tak strzał w dziesiątkę. Wyciągnęłam makaron i włożyłam go do garnka z wodą. Wstawiłam na gaz i rozpoczęłam przygotowania sosu.
Jerry w tym czasie siedział sobie na blacie i przyglądał mi się z rozbawieniem.
- Lepiej nakryj do stołu, a nie się gapisz.
- Dobra tylko nie wysadź mi kuchni.
- To twoja kuchnia? - zdziwił mnie jego dobór słów.
- Cóż tak. Mieszkam tu. Trochę to pogmatwane ale jest ok.
Dał mi trochę do myślenia. Co jest pogmatwane? I dlaczego on mieszka w takim odosobnieniu. Przecież mógłby mieć zwykły pokój tak jak ja, a nie całe mieszkanie. Tak się zamyśliłam, że prawie wykipiał mi makaron. Ogarnęłam się dopiero kiedy zobaczyłam pianę wydobywającą się z pod pokrywki.
- Cholera.
Kiedy miałam już sytuację pod kontrolą i odcedzałam makaron wszedł Jerry. Zobaczywszy bałagan zaśmiał się tylko i oczywiście nie powstrzymał się od komentarza.
- Miałaś mi nie zrujnować kuchni.
- Tak dla twojej wiadomości jestem dość dobrą kucharką.
- Jednak sprzątaczką to ty nie będziesz.
Prychnęłam tylko i naładowałam makaron na talerze. Polałam go sosem i Viola spaghetti gotowe.
- Dobrze, a teraz pan panie Jerry jak przystało na porządnego gospodarza będzie robił za kelnera - mówiąc to podałam mu talerze i ruszyłam do salony.
W rogu pokoju przy oknie stał stół dla czterech osób, nakryty białym obrusem. Zasiadłam przy nakryciu i czekałam na Jeremego.
- Ma pani ochotę na wino?
- Nie woda wystarczy - nie przepadam za alkoholem.
- I tak bym ci nie dał jesteś nie pełnoletnia.
Gospodarz pierwsza klasa postawił przede mną talerz z daniem i polał mi do kieliszka wody. Następnie powtórzył czynność ze swoim kieliszkiem i w końcu zasiadł na przeciw mnie.
Konsumowaliśmy w ciszy. Kiedy skończyliśmy jeść rozpoczęłam rozmowę. Gadaliśmy o swoich ulubionych filmach i aktorach. Śmialiśmy się z jednego dennego serialu. W końcu Jerry zaproponował, że obejrzymy film. Zgodziłam się. Jako gość mogłam wybierać. Dostałam kilka płyt które po przeczytaniu skomentowałam tak:
- Popelina, popelina i jeszcze większa popelina.
Jerry zaśmiał się z doboru moich słów i zaproponował jakiś horror.
- Cóż, nie wiem czy ten film jest wart mojego cennego czasu. Jednakże mogę go dogłębnie przeanalizować poprzez oglądanie go z tobą.
- Dobrze, przystanę na twoją propozycję.
Jerry włączył film i usiadł obok mnie na kanapie. Spędziłam w jego towarzystwie jeden z najlepszych wieczorów.
Nie podoba mi się ten rozdział. Trochę dziś przynudzam :\ Chciałabym poznać wasze opinie na temat Jerrego. Mam plany co do niego tylko nie wiem, w którą stronę pójść. Standardowo zachęcam do gwiazdkowania i komentowania. Malowisia :)

YOU ARE READING
Taniec moim życiem
Teen FictionSiedemnastoletnia Cheelsy uwielbia taniec. Niestety kiedy wraca do domu po przesłuchaniu dowiaduje się, że jej ojciec zmarł. Teraz dziewczyna jest zmuszona przeprowadzić się do dziadków, których nie zna. Czy Cheelsy poradzi sobie w nowej szkole? Czy...