Rozdział 30

238 16 2
                                    

Kolejne dni nie dały mi zbytnio myśleć o listach. Schowałam je głęboko do szafy i na razie nie zamierzałam ich stamtąd wyciągać. Bałam się co tam przeczytam. Z resztą mój dzień nie pozwalał na nic innego jak uczenie się i trenowanie. Zawody zbliżały się nieubłaganie. Na tę chwile zostały dwa dni. Strasznie się denerwowałam. Zresztą cała grupa miała napięte nerwy.

- Proszę, postaraj się - powiedziałam do Cama. - Zobacz, powinieneś najpierw zrobić krok do przodu, a potem przeskok. O tak.

Pokazałam mu jeszcze kilka razy, aż zakapował o co chodzi. Ostatnio coraz częściej zdarza mu się zapominać kroki, albo po prostu mu one nie wychodzą. Powinnam z nim porozmawiać, ale nie teraz na to czas.

Podeszłam do kolejnego, który nie radził sobie z układem.

- Rozstaw bardziej nogi. Będzie łatwiej - posłuchał mnie i zobaczywszy, że miałam racje podziękował skinieniem głowy.

Po godzinie skończyliśmy trening. Byłam z nas dumna, cały układ potrafiliśmy zatańczyć nienagannie.

- Słuchajcie, szczerze myślę, że wygramy te zawody - usłyszałam dźwięki aprobaty. - Mówię poważnie. Nie ma lepszych od nas. A teraz chciałabym wam coś powiedzieć - odetchnęłam głęboko i zebrałam się w sobie. Cały trening mnie to gryzło. - Nasz trener stwierdził, że nie ma sensu z nami ćwiczyć. Kapitulował i odszedł. Więc na zawody musimy iść sami. Nie wiem czy to dobrze, czy źle. Wiem, tylko że damy rade.

Miny niektórych osób wyrażały niepokój, jednak nie byli zbytnio zdziwienie tym faktem. Dziwne, może coś wiedzieli. Nie było mnie na ostatnim treningu. Muszę się dopytać Cama.

- Dziękuję za dzisiaj! Jesteście najlepsi.

Kiedy to powiedziałam sala niemal opustoszała, z jednym wyjątkiem.

- Cam, nie idziesz do domu?

- Nieee, wiesz jeszcze trochę potrenuję.

- Dobrze, ale najpierw powiesz o co chodzi. Ostatnio jesteś jakiś nieswój - usiadłam koło niego. - No?

- To nie jest takie proste.

- Zycie nie jest proste - powiedziałam zgodnie z prawdą.

- Jest dziewczyna - dobra, może pójdę po popcorn? - Jest cholernie ładna i taka zabawna... Po prostu idealna. Tylko ona nie chce się mieszać w żadne związki. Ostatni chłopak zostawił ja i powiedział, że wróci. Nie widziała go przez pięć lat. Rozumiesz? Pięć lat, a ona nadal wierzy, że on wróci. To nierealne.

- Myślę, że powinna powoli zacząć się wycofywać. Co prawda to prawda, jeśli go kochała to i poczeka dziesięć lat. Tylko to nie o to chodzi. Powinna, być w końcu szczęśliwa, nie zważając na swoją przeszłość. Na razie, spróbuj z nią porozmawiać jak przyjaciel. Staraj się ja zrozumieć i daj jej wsparcie. W takiej sytuacji, każdy potrzebuje kogoś do kogo może się przytulić.

- Dziękuję - posłał mi uśmiech.

- Do usług. Pójdę już.

Przed wyjściem spojrzałam jeszcze w jego stronę. Aż niemożliwe, że nieokiełznany ogier się zakochał. Co miłość potrafi zrobić z człowiekiem?

__________

- Raz, raz. Ruszać się, bo się spóźnimy - popędzałam naszą grupę.

Dzisiaj jest ten przysłowiowy wielki dzień. Przynajmniej nasz wielki dzień. Właśnie pakujemy się do ledwie jeżdżącej skrzynki złomu Liama. Nie wiem co on widzi w tym samochodzie. Pieszczotliwie nazywa go Bety, czy jakoś tak. Faceci i ich samochody. Gorzej niż dzieci.

Taniec moim życiemWhere stories live. Discover now