Sam niewiem kiedy zleciały dwa miesiące. Dużo się zmieniło przez ten czas. Jeszcze nie tak dawno zaczynałem we wrześniu drugą klasę liceum, a dziś mamy już koniec grudnia. Pamiętam to, jakby to było wczoraj. Nasz Shikamaru, który zawsze w towarzystwie był odrętwiały i sztywny, dzisiaj świętuje drugi miesiąc związku z Temari. Kiba, który był typem imprezowicza, zaczął interesować się książkami. Uwierzycie w to? Nasza paczka, która powstała rozpadła się. Przez ostatnie tygodnie Hinata była dla mnie wielkim wsparciem. Pomogła mi wyjść z tej całej załamki i teraz mogę normalnie funkcjonować. Przez ten cały czas bywały zloty i upadki, jednak dawałem radę. I jestem z siebie dumny.
Od tamtego dnia więcej nie widziałem mamy. Nie odpisywała, nie dzwoniła, nawet nie odczytywała moich sms'ów. W takich chwilach wtedy byłem na skraju upadku. Nie umiałem pogodzić się z faktem, że osoba, która dała mi życie i była z nami cały czas, nagle mnie zostawiła. Nie tylko mnie. Konohamaru, który przez to wszystko co przeżył, musiał ponownie przeżywać rozłąkę. Kolejny raz stracił matkę, od której oczekiwał matczynej miłości. Mój ojciec na początku złość rozładowywał przy pracy. Jeździł często na delegacje, abyśmy nie widzieli go słabego i upokorzonego. Wiele łez się przelało, wiele kłótni, krzyków, przykrych słów. Jednak w końcu to już za nami. Teraz jest wreszcie dobrze. No tak mi się wydaję.
Od tamtego czasu również nie rozmawiałem z Sasuke. Nasza grupka znajomych odłączyła się od siebie i faktycznie jest tak jak wcześniej. Kiedy się mijamy na korytarzu szkolnym, czasami zerkamy na siebie, a kiedy dochodzi do bliższego kontaktu mówimy sobie cześć. Każdy powrócił do życia, które mieliśmy przed tym wszystkim. Przez ten czas zauważyłem między nami wiele zmian. A zwłaszcza u Sasuke. Wiele razy myślałem, że to tylko moje wymysły. Że jednak nadal tkwię w amoku, w którym mówi mi, że między nami jeszcze się ułożyć. Jednak nic tego nie zapowiada. Do tej pory niewiem, co wydarzyło się tamtego wieczoru, a Uchiha nie chce ze mną o tym rozmawiać. Zauważyłem, że ponownie wraca do stylu życia, które prowadził przed naszym związkiem. Nie chcę z nikim rozmawiać, w szkole woli spędzać czas sam i wiecznie jest niezadowolony. Ale to nic.
Pewnego dnia, a dokładniej w mikołajki zdarzyło się coś dziwnego. Po lekcjach gdy wychodziłem ze szkoły, na parkingu ujrzałem srebrnego Mercedesa. Już wcześniej tutaj stał i nikt z niego wcześniej nie wychodził. Dopiero gdy akurat po mnie wyszedł Uchiha z budynku z samochodu wysiadła postać. Był to mężczyzna, który przypominał mi pewną osobą, o której nigdy nie lubiłem myśleć. Przyprawiała mnie w obrzydzenie.
Wtedy Sasuke podchodził do niego, wsiadał z Jonathanem do jego auta i odjeżdżali spod budynku. I takie sytuacje zdarzały się wielokrotnie. Koszykarz przyjeżdżał trzy godziny wcześniej niż powinien i czekał na Sasuke jak ten skończy lekcje.
Nie podobało mi się to, jednak nie miałem dużo do gadania. Wiedziałem że jeżeli zacznę ten temat z Sasuke, pogorszę jeszcze sytuację między nami i wywołam większe napięcie. Próbowałem to wszystko ignorować i patrzyć na to obojętnie. Do czasu......a dokładniej do pewnego dnia, w którym zdarzyło się coś, o czym nigdy wcześniej nie wyobrażałem.
W sylwestra miałem iść razem z Kibą, Hinatą, Shikamaru i Temari do klubu po prostu się upić. Nie mieliśmy większych planów, ponieważ każdy z nas nie miał na to ochoty. Wystarczyło trochę alkoholu, by nas wszystkich porządnie rozluźniło. Klub znajdował się niedaleko morza, przy którym znajdował się jeszcze inny lokal. Tam dzisiaj robili wielką imprezę, na której miało się zjawić ponad sto dwadzieścia osób. Jednak nie skusiliśmy się na to, ponieważ zapewne będą tam duże kolejki, tłum ludzi przepychających się, odór potu, który będzie się mieszał z zapachem morza. Jeszcze brakuje, aby jeden z nas najebany wskoczył do morza i nie wrócił. Po co nam taka wielka impreza, skoro możemy dobrze spędzić czas w naszym gronie i w klubie, w którym możemy czuć się komfortowo. Byłem tą osobą, która najmniej piła z naszej piątki. Chciałem mieć dla bezpieczeństwa wszystko pod kontrolą i żeby żaden z nas sobie krzywdy nie zrobił. A w przypadku Kiby on ma do tego talent. Shikamaru również był w stanie trzeźwości, jednak on zajmował się blondynką, która dziś nie ograniczała się do alkoholu.
Wieczór jak i noc szybko nam zleciała. Naprawdę dobrze się bawiliśmy i nie brakowało nam niczego. Do tego jakaś druga grupka znajomych dołączyła się do nas, więc było tylko więcej zabawy. Tak jak mówiłem, tak było. Kiba przez dwie godziny miał zjazd i dopiero nad ranem był wstanie cokolwiek powiedzieć. Hinata miała identycznie, natomiast Temari skończyła pić po trzeciej, lecz cały czas tańczyła i nie brakowało jej tchu. Shikamaru czasami zastanawiał się, skąd tyle czerpie energii. Kiba o piątek rano zamówił sobie taksówkę, którą wrócił z Hinatą. Ja postanowiłem jeszcze zostać. Półtora kilometra stąd znajdowało się miejsce, w którym uwielbiałem sam przebywać. Nikogo tam nie sprowadzałem oprócz Uchihy. To miejsce przeznaczyłem tylko dla siebie i osoby, która jest mi bardzo bliska. Mało kto wie, o tym miejscu.
Dwadzieścia minut zajęło mi pójście na parking, który znajdował się nad morzem. Stąd można było dostrzec piękny wschód słońca o poranku. Chłodny wiatr morski i delikatne taflę wody. Nie pamiętam, kiedy ostatnim razem odwiedzałem to miejsce. W tamtym okresie, w którym ledwo podnosiłem się psychicznie wolałem czas spędzać w domu niż poza domem. Nie miałem ochoty na przejażdżki moim motorem, ani inne tego typu rzeczy. Szedłem właśnie ścieżką, która była mi bardzo dobrze znana. Śnieg pięknie się błyszczał, odbijając światło. Wsadziłem ręce do kieszeni czarnej kurtki, ponieważ był mróz, a alkohol schodził ze mnie.
Kiedy stopami dotykałem już piasku czułem, że jestem już niedaleko. Mimowolnie na moją twarz wpłynął uśmiech radości i szczęścia. Lecz długo on nie pozostał na moim obliczu. Gdy dotarłem na miejsce, w którym powinna tylko znajdować się ławka, a tak nie było. W momentalnie poczułem jak w moim gardle tworzy się gula, a żołądek boleśnie się ściska. Musiałem chwilę przyglądać się obrazowi, który miałem przed sobą. Przez moment sądziłem, że to moja wyobraźnia fata mi znowu figle. Tym razem to była rzeczywistość, która od tamtej pory wszystko zapoczątkowała. Zwiastun nie śmiesznego filmu, który zamienił nie tylko moje życie o sto osiemdziesiąt stopni.
Trzymajcie prolog. Rozdziały zacznął się pojawiać za jakiś czas.
CZYTASZ
Kolor Tęsknoty - NaruSasu
ФанфикDruga część "To Zbyt Skomplikowane". Zalecam przeczytać pierwszą część, żeby nie pogubić się w trakcie czytania. Ludzie różnie przechodzą gwałtowne zmiany oraz inaczej załatwiają problemy. Gdyby wszyscy bylibyśmy tacy sami, świat stałby się nudny i...