Zostałem brutalnie rzuconym na brudną podłogę, która była cała w zaschniętej krwi. Po ciemnym pomieszczeniu, w której było czuć wilgoć oraz metaliczny zapach krwi, widziałem tylko światło dochodzące z wejścia do piwnicy. W nich stał mężczyzna. Niczego nie rozumiałem. Dlaczego ten ktoś wrzucił mnie do furgonetki, a teraz do piwnicy? Bardzo się bałem. Moje policzki były lepkie od słonych łez.
- Chcę do mamy... - jęknąłem pod nosem zapłakany, gdy mężczyzna zaczął się do mnie zbliżać. Widziałem w jego dłoniach linę oraz chustę.
- Mamusi tutaj nie ma.
- Ale ja chcę do...! - nie dokończyłem, ponieważ zostałem kopnięty w szczękę, przez co przewróciłem się na ziemię.
Zacząłem płakać w niebo głosy. Ja tylko chciałem iść do szkoły, żeby wrócić do domu i dostać prezent, o którym mówił mój brat. Dlaczego teraz jestem w takim miejscu? Tak bardzo bolała mnie głowa, a przez ten brutalny gest miałem rozciętą wargę.
Obcy mężczyzna złapał mnie za włosy i pociągnął do góry, żebym ustał. Po chwili zaczął owijać wokół mnie jakiś sznur. Spanikowany próbowałem szarpać się, ale to wszystko było na nic. Zawiązał mi ręce i nogi, i zostałem znów rzucony na podłogę.
- Oj, dzieciaczku, dzieciaczku... - pokręcił głową zrezygnowany. - Jesteś taki młody i niczego jeszcze nie pojmujesz.
Zerwałem się z pozycji leżącej i złapałem się automatycznie za koszulkę. Serce niemiłosiernie waliło w żebra, a grzywka przylepiała się do mojego czoła przez pot. Mój oddech był nie równomierny i próbowałem go uspokoić. W buzi czułem suchość i nie miałem śliny, żeby przełknąć przez gardło. Trzęsącą się dłonią próbowałem sięgnąć po butelkę wody, która stała na mojej szafce nocnej. Zamiast ją złapać to niezdarnie strąciłem przedmiot na podłogę. Przeklnąłem pod nosem i po prostu położyłem się spowrotem na łóżko. Przymknąłem oczy, jednak po chwili i tak otworzyłem je, mając przed oczami tamtą sytuację z dzieciństwa. Raczej traumy, którą przeżyłem, a koszmary nie dają mi chwili wytchnienia.
Dzisiejsza noc była naprawdę cięższa niż inne. Nie mogłem zasnąć, ponieważ rozmyślałem nad wszystkim, czego wczoraj dowiedziałem się od Vanessy. Nie potrafiłem wyzwolić się od tej myśli, że wszystko nabrało nowego znaczenia. Wczoraj jedząc wspólną kolację z mamą również byłem nieobecny mentalnie. Parę razy rodzicielka pytała mnie się, czy wszystko w porządku na co po prostu przytakiwałem. Już pomijając jej gniew przez to, że wróciłem podpity do domu. Po tym wszystkim nie miałem ochoty racjonalnie myśleć, dlatego po spotkaniu pomaszerowałem do baru, w którym Jonathan miał wtedy zmianę. Opowiedziałem mu o wszystkim oraz wydawałem ostatnie pieniądze na upicie się. W tamtym momencie reakcja chłopaka mnie zaskakiwała, ponieważ Jonathan wydawał się zdenerwowany lub zawiedziony? Sam nie potrafię tego stwierdzić.
To wszystko wydawało się przytłaczające. Dobrze skoro znam już prawdę to co powinienem teraz zrobić? Iść do Naruto i powiedzieć mu jak było i po tym stwierdzić "Skoro mnie nie zdradziłeś to możemy do siebie wrócić". Przecież to brzmi tandetnie! Poza tym, skąd mam wiedzieć, czy będzie tego chciał? Czy ja w ogóle będę chciał? Czy dawno temu nie odpuścił sobie i wrócił do swojej codziennej rutyny podrywając dziewczyny ze szkoły? Może ta cała sytuacja dała mu dużo do myślenia i jednak odwidziału mu się fatygowanie się w związek z chłopakiem? Sam już nie wiem. Może tak los chciał? Uznał, że jednak nie jesteśmy dla siebie stworzeni.
...Więc dlaczego to tak boli?
Wstałem z łóżka i podszedłem do okna, żeby odsłonić rolety. Na szczęście zamiast zastać rażącego światła słonecznego, powitał mnie deszcz ze śniegiem.
CZYTASZ
Kolor Tęsknoty - NaruSasu
FanfictionDruga część "To Zbyt Skomplikowane". Zalecam przeczytać pierwszą część, żeby nie pogubić się w trakcie czytania. Ludzie różnie przechodzą gwałtowne zmiany oraz inaczej załatwiają problemy. Gdyby wszyscy bylibyśmy tacy sami, świat stałby się nudny i...