Rozdział 6

208 20 9
                                    

Wstawiam ( nie mojego ) fanarta, którego znalazłam na Pinterescie i jest przecudny!

TZS ma już ponad 10 tysięcy wyświetleń! Dziękuję wam za to i cieszę się, że podoba wam się mój fanfiction. Według was pasują długości moich rozdziałów czy są za długie? A może za krótkie? Może chcielibyście, żeby były dłuższe? Nie przedłużając, miłego czytania :)







Naruto

Ten tydzień zleciał mi wyjątkowo szybko. Nauczyciele nie robili nam sprawdzianów oraz tematy były lżejsze niż zazwyczaj. Jakimś cudem nie wpakowałem się w żadne kłótnie, oprócz tamtej z Sasuke. Jednak cały czas pewna rzecz zaprzątała mi głowe. Dzisiejsze zimowe po południe było słoneczne, więc rutynowo w piątki po zajęciach skierowałem się do parku z jeziorem, przy którym stały stołu barowe. Tutaj właśnie co piątek przychodziłem z Hotaru uczyć się matematyki. Odkryłem, że przy niższej temperaturze lepiej mi się uczy. Sam zdziwiłem się tego. Jedynym minusem w trakcie nauki był śnieg, który często padał, pomimo tego, że znajdowaliśmy się pod altaną.

Kiedy Hotaru wyjaśniała mi kolejne wzory, ja skupiłem wzrok na drzewo, odpływając myślami gdzieś daleko.

— Słuchasz mnie? — z zamyśleń wyrwał mnie głos dziewczyny. Otrząsnołem się i wróciłem wzrokiem na dziewczynę.

— Tak.

— Ta? — uniosła brew. — To jaki jest wzór na deltę?

— Eee... A do potęgi drugiej dodać B do potęgi drugiej równa się C do potęgi...

— To jest wzór na twierdzenie Pitagorasa — przerwała mi.

—  Serio? Nie zauważyłem.

— Dzisiaj jakiś zdekoncentrowany jesteś - uznała Hotaru, zamykając książkę od matematyki. - Coś cię trapi?

- Nie. Czemu pytasz?

- Bo cały czas patrzysz się nieobecny na drzewo, jakbyś zauważył przy nim ducha. - stwierdziła dając dosyć śmieszne porównanie, przez co parsknąłem śmiechem.

- Naprawdę? Nie wiedziałem, że aż tak to widać. Po prostu myślę nad jedną rzeczą.

- Zgaduje, że nie jest to powiązane z matematyką.

- Jeszcze gorzej - powiedziałem, mając w głowie pewną osobę, którą było cięższej rozgryźć niż matematykę.

Hotaru wydawała się dosyć ciekawa, jednak w rezultacie schowała swoje książki do plecaka. Chyba domyśliła się, że z dzisiejszych korepetycji niczego nie wyniosę.

- Wiesz... - zaczęła zapinając plecak i jednocześnie patrząc na mnie. - Skoro nie będziemy się uczyć to może pójdziemy na kawę?

- Nie mam jakoś dzisiaj szczególnej ochoty. - przyznałem, poprawiając czapkę na włosach. - Może następnym razem.

- Jasne.

Przez chwilę pomiędzy nami panowała dzisiaj, która przez moment była niezręczna, jednak nie było tak źle. Często tak między nami bywało. Znaliśmy się już dosyć długo i kiedy nie rozmawialiśmy o matematyce to leciały tematy o innych zdatnych rzeczach.

- Hotaru?

- Hmm? - uniosła na mnie wzrok z nad komórki.

- Mam pytanie. Takie trochę nietypowe.

- Powiedz, to się okaże czy nietypowe - zaśmiała się pod nosem.

- Co byś zrobiła, gdybyś zauważyła na ciele ucznia siniaki?

Kolor Tęsknoty - NaruSasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz