Postanowiłam przed każdym rozdziałem, który może wam zniszczyć humor, wstawiać w media memy na jego poprawę.
Życzę miłego czytania i komentowania!Sasuke
Miałem obawy, że jeżeli wywołam jakikolwiek większy hałas to Itachi wpadnie w białą gorączkę. Bez przerwy chodził nerwowo po salonie z założonymi rękoma na klatce piersiowej. Siedziałem przy stole zgarbiony i nadal zmęczony. Obserwowałem brata jak jego mimika twarzy wykrzywiała się co chwilę. Domyśliłem się, że jest na mnie zły. I to ostro. Ja sam byłem na siebie wściekły. Przeczesałem kosmyk za długiej grzywki za ucho i przełknąłem głośniej ślinę. W końcu Itachi zatrzymał się i odwrócił się w moją stronę. Obserwując twarz starszego zauważyłem jego cienie pod oczami, które wywodziły się z braku snu. Nie zamierzał siedzieć. Emocje które buzowały w nim wystarczająco go pobudziły.
- Gdzieś ty był? - syknął przez zęby, wywołując dreszczyk na całym ciele. Nie umiałem spojrzeć mu w oczy. Wolałem wpatrywać się w swoje bose stopy. - No słucham.
Zacisnąłem mocniej szczękę. Ja sam chciałbym wiedzieć. Wstrzymałem chwilowo oddech.
- Zabrakło ci języka w gębie? - warknął, a po chwili jego brwi mocniej się wykrzywiły. - Naprawdę było ciężko chociaż raz odebrać ode mnie ten, pieprzony, telefon!?
- Komórka mi się rozładowała.
- To mogłeś zadzwonić od kogo kolwiek! Albo raczyć się w domu zjawić! - był mocno zdenerwowany. To mało powiedziane. Był wkurwiony. Dawno go takiego nie widziałem. Coraz częściej zdarzają nam się takie kłótnie między sobą. - Od rana cię nie było ani razu w domu. Nie dawałeś znaku życia! Wiesz jak ja się martwiłem? Szukałem cię trzy godziny po mieście!
- Proszę, nie krzycz. Głowa mi pęka.
- Muszę krzyczeć, bo mam tego dość! - krzyknął z lekko chrypką. Jego twarz w tej chwili wykazywała wiele emocji. - To już kolejny raz, kiedy odstawiasz takie akcje. Dzisiaj to chyba nabiłeś sobie rekord. Gdyby nie twoi koledzy, którzy znaleźli cię na plaży nieprzytomnego, pewnie dalej byś tam leżał, a ja kretyn szukałbym cię.
No tak. Klub, w którym byłem znajdował się przy plaży, ale... Kto mnie znalazł? Gdzie dokładnie wtedy byłem nieprzytomny?
- Daj mi spokój - pomasowałem swoje skronie, ponieważ boleśnie pulsowały mi. - Nie jestem już małym dzieckiem. Umiem o siebie zadbać.
- Właśnie widać - prychnął, a po chwili podszedł do mnie i złapał mnie za szczękę, unosząc ją do góry. - Zwłaszcza szyja wygląda naprawdę na zadbaną.
- Nie dotykaj mnie! - gwałtownie odtrąciłem jego dłoń. Twarz Itachiego wydawała się zdziwiona moją reakcją.
Sam nie miałem pojęcia, dlaczego tak zareagowałem. Przecież to mój brat. Nigdy nie bałem się jego dotyku. To było spontanicznie. Moje ciało zareagowało negatywnie, jakby to miał być w moją stronę atak. Coraz częściej zaskakują mnie moje odruchy lub zachowania. W końcu spojrzałem w jego oczy, które zmieszanie przyglądały mi się. Z jednej strony nie chciałem mu się teraz ze wszystkiego tłumaczyć. Nie mam już dziesięciu lat, żeby poganiał za mną jak pies do ogona. Z drugiej strony należą mu się wyjaśnienia.
- Kiedy spałeś... - zaczął poważnie brat, uważnie mi się przyglądając. - umówiłem nas do lekarza i na wyniki, żeby zrobić. Chcę wiedzieć, czy jesteś czysty
- Że co zrobiłeś? - uniosłem ton.
- To co słyszysz.
- Żarty sobie robisz? - nabulwersowany wstałem od stołu, patrząc na Itachiego gniewnie. - Słyszysz się w ogóle? Przecież jestem zdrowy!
CZYTASZ
Kolor Tęsknoty - NaruSasu
FanfictionDruga część "To Zbyt Skomplikowane". Zalecam przeczytać pierwszą część, żeby nie pogubić się w trakcie czytania. Ludzie różnie przechodzą gwałtowne zmiany oraz inaczej załatwiają problemy. Gdyby wszyscy bylibyśmy tacy sami, świat stałby się nudny i...