Sasuke
— Skąd to masz? — zapytałem, odbierając pęk kluczy od blondyna. Byłem tego pewny, że tamtej nocy odkluczałem drzwi od domu.
— Powiedzmy, że znalazłem, chociaż nie wiem, czy zabranie kluczy z segmentu i oddanie ci ich można tak nazwać.
Mentalnie ręce mi opadły. To był tak głupie, że wywołało u mnie uśmiech, po czym głośno parsknąłem śmiechem.
— Czy ty naprawdę zabrałeś klucze, aby później mi oddać?
Naruto znowu zrobił krok do przodu, wzrokiem wędrując wszędzie tylko nie na moje oczy oraz głupio uśmiechał się pod nosem.
— Może.
— I niby co to miało na celu? — zapytałem, krzyżując ręce przy klatce piersiowej.
Niebieskooki nachylił sie, opierajac ł się dłońmi po obu moich stronach. Inaczej mówiąc, zablokował mi wyjście awaryjne, gdyby wrazie czego miałbym ochotę stąd uciec. Znowu dzieliło nas parę centymetrów, dzięki czemu mogłem beztrosko przyglądać się z bliska twarzy chłopaka.
— Może to, że po prostu chciałem się z tobą spotkać?
— Niezły pretekst — komentuję.
— Masz czas w ten weekend?
Chwilę zastanowiłem się.
— Zależy o którym dokładnie dniu mówisz.
— Sobota. Może niedziela — prostuje się, robiąc krok w tył.
Na chwile zamilkłem, zastanawiając się. W między czasie Naruto cały czas patrzył na mnie z oczekiwaniem. Miałem dylemat, ponieważ w niedzielę mam zamiar jechać na mecz, chociaż za bardzo nie mam ochoty. Ostatnio nawet nie mam ochoty się szlajać po mieście.
— Nie chodzę na randki — stwierdziłem.
— To nie randka — wzdycha. — Chyba, że chcesz?
— Randki to nie moje klimaty. Zapytaj się Hotaru, pewnie z tobą pójdzie.
Wyobraziłem sobie te spięcie mięśni, jaki wywołałem u blondyna. W moment zamarł w miejscu, intensywnie przyglądając mi się. Droczenie się z nim to moje ulubione zajęcie. Zdecydowanie.
— Niczego między nami nie ma. I nie będzie — oświadczył wprost. — A ty najwidoczniej jesteś zazdrosny.
— Naprawdę myślisz, że jestem zazdrosny? Proszę cię — pokręciłem głową zrezygnowany. — Ty też w weekend dałeś niezły pokaz zazdrości.
Zagryzł policzek od środka, przy czym uśmiechając się pod nosem. Zadzwonił dzwonek, więc za chwilę ktoś przyjdzie do klasy.
— Czyli jesteśmy umówieni — oznajmił niebieskooki, po czym wyszedł z sali.
***
Następnego dnia po zajęciach nie miałem co robić z tego powodu, że Jonathana nie było, a zazwyczaj przychodziłem do baru. Dziś dla odmiany poszedłem do rudowłosej razem z Neji'm, która nas zaprosiła. Nie miałem temu nic przeciwko, ponieważ i tak nie miałem co do roboty. A jutrzejszego dnia wyjątkowo zaczynałem lekcje o godzinie dziesiątej. Neji wyszedł na balkon zapalić, a Karin szukała herbaty. Ja w tym czasie leżałem na jej kanapie z zamkniętymi oczami. Byłem również zmęczony i myślałem, że zaraz zasnę. W domu panowała ogółem cisza, nie biorąc pod uwagę czajnika. W pewnej chwili poczułem jak coś lub ktoś siada na mnie i coś napiera na moje wargi.
— Nie śpij, Uchiha, bo ci to wsadzę do buzi.
Otworzyłem oczy, a przed moją twarzą, a dokładnie ustami dziewczyna trzymała zgniłego pomidora. Automatycznie odsunąłem jej dłoń, a rudowłosa wstała ze mnie.
CZYTASZ
Kolor Tęsknoty - NaruSasu
FanfictionDruga część "To Zbyt Skomplikowane". Zalecam przeczytać pierwszą część, żeby nie pogubić się w trakcie czytania. Ludzie różnie przechodzą gwałtowne zmiany oraz inaczej załatwiają problemy. Gdyby wszyscy bylibyśmy tacy sami, świat stałby się nudny i...