Czuję że rozdział nie jest dobrze napisany, ale daje wam do oceny. Zachęcam do komentowania :)
Sasuke
Sprawnie wyciągnąłem klucze z kieszeni i wsadziłem do dziurki. Przekręciłem i wszedłem jako pierwszy do pomieszczenia. Poszedłem do kuchni i odłożyłem reklamówki na blat. Zaraz potem wróciłem się do przed pokoju, żeby rozebrać się z kurtki. Zanim tu przyjechaliśmy, pojechaliśmy do baru i zamówiliśmy jedzenie na wynos. Musieliśmy sporo czekać, a przez ten czas zdążyłem przejść dwa załamania nerwowe. Pierwszy z powodu Itachiego, który niespodziewanie zadzwonił do mnie. Odebrałem bez świadomości tego, że miałem go mocno podgłoszonego, a Uzumaki stał obok mnie. Zaczął się wypytywać, jak nam mija randka, na co od razu się rozłączyłem.
Druga była taka, że w trakcie czekania przeczytałem nieodebrane wiadomości od Jonathana. Pytał się mnie, co u mnie słychać i czy chciałbym porozmawiać z nim później przez telefon. Odpisałem mu, że dziś nie, ponieważ mam gości i nie dam rady. Upewniał się co do jutrzejszego dnia czy pojawię się na jego meczu. Na tą wiadomość już nie odpisałem tylko wyłączyłem telefon i schowałem go do kurtki.
Odwiesiłem kurtkę na wieszak i zdjąłem buty. Widząc leżące obuwie Uzumakiego w przejściu, kopnąłem je pod ścianę.
- Ejejej!
- Co? - odwróciłem się do Naruto, który pojawił się za mną.
- Nie kop moich butów. Kosztowały mnie więcej niż sama kurtka motocyklowa.
Chwilę się ze sobą sprzeczaliśmy o cholerne buty Uzumakiego, aby na koniec machnąć na siebie ręką i nazwać siebie nawzajem debilami.
Parę minut później zasiedliśmy do stołu. Wziąłem swoje spagetti, które sobie zamówiłem, a Naruto zapiekankę brokułową. Nalałem dla nas soku do szklanki i zaczęliśmy jeść.
- Nie wyglądasz na kogoś, kto spożywa brokuły - skomentowałem, zawijając na widelec makaron. Uwielbiałem spagetti i wszystko, co dało się zjeść z makaronem.
- Ty też nie wyglądasz na kogoś, kto gra w strzelanki.
Uniosłem kąciki ust ku górze.
- Czasami pozory mylą - stwierdziłem, zajadając swoje jedzenie.
Przez moment nic nie mówiłem. Nastała cisza, ponieważ Naruto zajął się swoim posiłkiem, natomiast ja zastanawiałem się nad czymś. Chciałem poruszyć pewien temat, jednak mocno się wahałem. Miałem wątpliwości co do reakcji, która mogłaby wywołać u blondyna. Nigdy z nim o tym nie rozmawiałem. Nie było okazji po naszej tamtej kłótni w jego domu, a w szkole praktycznie nie odzywaliśmy się do siebie.
- Nad czym tak myślisz?
Otrząsnąłem się z zamyślenia i znów wróciłem spojrzeniem na chłopaka.
Naruto posyłał mi delikatny uśmiech, przez który samemu chciało się unieść kąciki ust ku górze.- Zauważyłem, że kiedy się widzimy, cały czas gadamy o mnie - przyznałem, biorąc szklankę z sokiem do rąk. - A chciałbym porozmawiać o tobie.
Naruto zaskoczony popatrzył na mnie niezrozumiale. Zamoczyłem usta w soku, w między czasie kiedy Uzumaki zmarszczył brwi, jednak uśmiech nie schodził mu z twarzy.
- A co byś chciał wiedzieć? - spytał.
- Jak się trzymasz? Po tym jak... No... Chyba wiesz, do czego dążę.
Uzumaki szybko zrozumiał, ponieważ przerwał jedzenie. Odwrócił wzrok na inny punkt, zawieszając się na chwilę. Rozumiałem jego reakcje. Z dnia na dzień jego bliska osoba zniknęła i nie daje znaków życia. Kushina nie wyglądała na taką kobietę, która potrafiła mocno wbić nóż w plecy. Z jej oczu biło przyjemne ciepło, na które aż miało ochotę się uśmiechnąć. Nie myślałem, że za taką maską czai się jej druga osobowość.
CZYTASZ
Kolor Tęsknoty - NaruSasu
FanficDruga część "To Zbyt Skomplikowane". Zalecam przeczytać pierwszą część, żeby nie pogubić się w trakcie czytania. Ludzie różnie przechodzą gwałtowne zmiany oraz inaczej załatwiają problemy. Gdyby wszyscy bylibyśmy tacy sami, świat stałby się nudny i...