Rozdział 19

190 24 69
                                    

Wena ostatnio zdecydowanie oddaje. Te media to chyba opisują mój stan psychiczny. Mniejsza o większość. Zachęcam do komentowania i rozdział może być troszkę dołujący 👀






Sasuke

Po zajęciach wróciłem do domu i zrobiłem sobie długą drzemkę. Ten dzień zdecydowanie nie należał do moich. Wstając poszedłem do łazienki wziąć dłuższe prysznic i umyć zęby. Na każdym razem kiedy zasypiałem w dzień miałem później odczucie jakbym miał klejące zęby. Dzisiejsze ciuchy, które miałem na sobie wrzuciłem do kosza na pranie oraz przebrałem się w czyste dresy i czarną koszulkę. Stojąc właśnie przed lustrem przyglądałem się swojemu odbiciowi. Po paru godzinnym śnie moje cienie pod oczami były ciemniejsze. Grzywkę miałem trochę przydługą. Przechyliłem delikatnie twarz na bok, po czym ukazał mi się ślad na szyji, który zrobił mi Naruto w sobotę. Na samo wspomnienie tego dnia przeszły mnie dreszcze.

Złapałem za skrawek koszulki i podciągnąłem do góry, odsłaniając mój nagi tors. Zacząłem dokładnie skanować moje ciało. Siniaki które miałem wcześniej zdążyły zejść. Całe szczęście. Na bardzo rzucały się w oczy. Jednak nadal były dla mnie wielką zagadką. Odcisk na szyji również zniknął. Opuściłem koszulkę i nachyliłem się nad umywalką. Odkręciłem zimną wodę i przemyłem dokładnie twarz.

Parę minut później zszedłem po schodach na dół. Przy wejściu do salonu słyszałem jak Itachi coś mruczy pod nosem i przewija kanały telewizyjne. Pomaszerowałem do kuchni w zamiarze czegoś zjedzenia. Od praktycznie rana nic nie jadłem. Powinienem zacząć bardziej wracać uwagę na moją dietę. Sam lekarz stwierdził, że takie nieregularne jedzenie to prosta droga do anoreksji.

- Kolację masz już zrobioną! - usłyszałem za plecami.

Podeszłem do blatu, na którym leżał talerz ze stosem naleśników. Wyciągnąłem dżem truskawkowy z lodówki i posmarowałem nim naleśnika. Złożyłem go sprawnie w trójkąt i wziąłem go do ręki.

- Jak tam w szkole?

- Do dupy - rzekłem, idąc w kierunku Itachiego. Brat posłał mi pytające spojrzenie.

- Dlaczego?

Usiadłem obok Itachiego na kanapie, który również miał w dłoni naleśnika. Drugą wolną ręką przewijał kanały.

- Dostałeś jedynkę? - dopytał się.

- Nie. Przecież wiesz, że w nauce idzie mi dobrze - odpowiedziałem to takim tonem, jakby to było oczywiste. - Pokłóciłem się z Naruto i tyle.

- Oj, przykro mi.

- No, bardzo - dodałem ironicznie.

Dokończyłem naleśnika, a tłuste palce wytarłem o swoje dresy. Kątem oka dostrzegłem karcące spojrzenie Itachiego. Nienawidzi kiedy tak robię.

- W piątek Izumi przyjedzie na cały weekend. Chyba nie masz nic przeciwko?

Pokręciłem głową dając mu znać, że nie. Starszy się uśmiechnął również kończąc jeść naleśnika. Dawno nie widziałem dziewczyny. Słyszałem, że coraz bardziej widać jej rosnący brzuch. Ta myśl przypomina mi, że mój brat, który potrafił z Shisui zdemolować całą kuchnię produktami do gotowania, ma zostać ojcem. W końcu po dłuższej chwili zatrzymał na kanale informacyjnym. Ja w tym czasie wstałem z kanapy i poszedłem do kuchni po coś do picia.

- Jest dziewiętnasta, więc czas na informacje...

Usłyszałem w tle kiedy wyjmowałem szklankę z szafki.

- Weź to przełącz - burknąłem z kuchni.

- Mi też nalej! - zignorował moją uwage. Wyjąłem drugą szklankę i postawiłem na przeciwko mojej.

Kolor Tęsknoty - NaruSasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz