Dawno takiej weny nie miałam. Trzymajcie rozdział i miłego czytania :)
Sasuke
- Nie rozumiem cię - przyznał chłodno Jonathan, obmywając szklanki. - Po co wchodzić do tej samej rzeki?
- Nie powiedziałem, że jesteśmy razem - przypomniałem z irytacją.
Napiłem się soku owocowego, który chwilę temu nalał mi brunet. W między czasie chłopak ustawiał umyte szklanki na drugą stronę. Od godziny siedziałem w barze u Jonathana, z którym wczoraj się umówiłem na dziś. Byłem mu to winny za to, że chociażby okłamałem go i nie przyjechałem na mecz. Do tego ta wczorajsza sytuacja przy Uzumakim była dosyć niekomfortowa.
- Po prostu znowu się spotykamy. Bynajmniej ja to tak odbieram.
- A on? - oparł się na przeciwko mnie o blat.
Chłopak miał na sobie już swój uniform. Rękawy od białej koszuli miał podwinięte do łokci. Natomiast dwa pierwsze guziki były odpięte. Co jakiś czas niektóre spojrzenia spoczywały na naszej dwójce, ale w barach to było całkiem normalne.
- Naruto nadal myśli, że mnie zdradził. Przez to stwierdził, że nie ma prawa nam wyjść, ale i też nie musimy definiować swojej relacji.
Zapadła chwilowa cisza, która była przerywana przez głośną muzykę. Patrzyłem na Jonathana, któremu często mimika twarzy się zmieniała. Zawsze tak było kiedy umówiłem o Naruto lub Hoshi. Co do tej brunetki nie mam z nią kontaktu. I nie jest mi przykro z tego powodu. Nie mam powodów do utrzymywania z nią kontaktu i nie mam zamiaru znowu wchodzić w te cholerstwo. Ani dostać kolejny raz po twarzy.
- Wiesz... Myślę, że jeśli powiem mu prawdę to może nam wyjść. Wątpię że Vanessa nabierze znowu odwagi, aby powiedzieć to tym razem Uzumakiemu. A nie chcę go okłamywać.
- Już zapomniałeś jak wtedy potraktował cię u siebie w domu? - zapytał. Jego głos znów stał się chłodny i nie przyjemny. Coraz bardziej przykuwało to moją uwagę. - Sam powiedziałeś, że byłeś wściekły i nigdy więcej nie dasz się tak potraktować. Nie zapominaj o pewnych faktach.
- Ja też nie jestem święty - przyznałem.
- Ale nie zmienisz natury człowieka - powiedział twardo, patrząc mi naparczywie w oczy. - Skoro inne laski zdradzał i wykorzystywał, z tobą może zrobić to samo. Jak już tego nie zrobił.
- Przecież powiedziałem ci, że on mnie nie zdradził.
- Ale może. Prędzej czy później zrobi to.
Automatycznie zacisnąłem dłoń na szklance i napiłem się napoju.
- Mówisz to jakby ci to przeszkadzało
- Po prostu jestem realistą - rzucił oschle. - I sam wiesz jak ostatnim razem cię potraktował.
- On też ostatnio przeżywał kryzys. Można to wytłumaczyć.
- Mniej w sobie trochę godności, a nie pozwalasz mu, żeby owinął cię wokół palca.
Przez chwilę byłem pewny, że przesłyszałem się. Moja dłoń mocniej zacisnęła się na szklance pod wpływem nagłego gniewu. Zmarszczyłem ostro brwi, nie przerywając kontaktu wzrokowego. Atmosfera zagęszczyła się.
- Przeginasz.
- A co? Już cię przeleciał?
Szklanka nagle pękła, a szkło na nim rozpadło się po blacie. Poczułem jak jeden kawałek wbija się płytko w moją dłoń. Przykułem uwagę sporo osób, które znajdowały się w pobliżu nas. Nie ukrywali zainteresowania moją krwawiącą dłonią
Uwaga Jonathana spoczęła na mojej na mojej kończynie, lecz nie dałem mu chwili na przyjrzenie się jej. Złapałem go ranną dłonią za kołnierz koszuli i wymierzyłem sierpowego w jego twarz. Zdziwiony poleciał w bok na blat, trzymając się za rozcięty policzek. Zaczął krwawić, ale miałem to w nosie. Nie pozwolę sobie na takie traktowanie.
CZYTASZ
Kolor Tęsknoty - NaruSasu
FanfictionDruga część "To Zbyt Skomplikowane". Zalecam przeczytać pierwszą część, żeby nie pogubić się w trakcie czytania. Ludzie różnie przechodzą gwałtowne zmiany oraz inaczej załatwiają problemy. Gdyby wszyscy bylibyśmy tacy sami, świat stałby się nudny i...