Rozdział 12

216 22 73
                                    


Wybaczcie za brak aktywności z mojej strony. Trzymajcie zapewne długo wyczekiwany rozdział. Czytając go czuję, że nie jest jakoś wybitnie napisany. Starałam się, żeby był jak najlepiej dopracowany, ale miałam takie chwile, że nie potrafiłam ułożyć logicznego zdania. Zachęcam do komentowania oraz życzę miłego czytania <3

(nie mogę z tego mema XDDD)



Sasuke

Przez paręnaście sekund nie ogarniałem, co się działo. To było niemal dla mnie najmniej spodziewane rozwinięcie całej sytuacji. Przez pierwszą chwile miałem ochotę popchnąć go z całej siły i powiedzieć mu, jak okropnym jest dupkiem. Że ma jeszcze tupet ze mną rozmawiać po tym, co mi powiedział wcześniej. Był pierdolonym młotkiem, który za każdym razem miesza mi w głowie. Do tej pory umiałem sobie radzić z moimi napadami myśli. Jednakże w tej chwili nawet nie byłem wstanie ich zebrać w jeden stos.

W końcu on sam oderwał się ode mnie, patrząc wciąż na mnie. Jego usta były lekko spuchnięte, a wzrok zamglony. W pewnej chwili uniósł swoją dłoń i przejechał nią po moim gorącym policzku. Palcami zaczął bawić się moimi włosami, natomiast ja starałem się opanował moje drżące dłonie. Chyba podniecenie mieszało się z moim szokiem.

Jego dłoń przeczesała moją już tłustą grzywkę do tyłu, po czym ponownie pocałował mnie. Serce podskakiwało mi pod gardło, a żołądek ściskał mnie niemiłosiernie. Nie wierzyłem, że to się działo. Nie wiedziałem, gdzie ułożyć swoje ręce, więc zacisnąłem je na brudnej koszulce Uzumakiego. Po chwili jednak umiejscowiłem dłonie na szyi blondyna, który diamentalnie pogłębił pocałunek. Zostałem mocno przyciśnięty do ściany za mną, przez co poczułem mglisty ból pleców. Blondyn naparł na mnie całym ciałem, przy tym swoją dłonią wędrował po moim biodrze, a drugą ręką po moich włosach. Traciłem grunt pod nogami i cieszyłem się z tego, że jeszcze nie upadłem na ziemie.

Czułem się jak w jakiejś nieznanej mi euforii. Może dlatego, że właśnie całuję się z moim ex? Możliwe. Czy chcę to przerwać? Nie.

Jednakże w końcu musiało to się skończyć. I tą osobą, która to przerwała był znowu Naruto. Lecz zdziwiło mnie to, że zrobił to tak gwałtownie, że aż mnie złapał za ramiona mi popchnął do tyłu, przez co uderzyłem głową o ścianę. Syknąłem z bólu, łapiąc się dłonią za tył głowy.

— Kurwa, czy ciebie nie- — nie dokończyłem, ponieważ dostrzegłem jak nagle Naruto upada do klęku i zaczyna mocno wymiotować.

Chwila, co?

Czy on właśnie wymiotuje po całowaniu się ze mną? Osłupiały stałem w miejscu i patrzyłem, kiedy Naruto opróżnia swój żołądek. Uniosłem dłoń i wytarłem nią swoje wargi. Z konsternacji wywarł mnie głos blondynka, który próbował coś mówić, ale nie wychodziło mu to.

— Aż tak śmierdzi mi z buzi? — zapytałem i po chwili wybuchłem niekontrolowanym śmiechem. Ja również kucnąłem obok Uzumakiego i zacząłem się śmiać w niebo głosy. Zamiast martwić się od Naruto, który zaraz wypluje swoje jelita to śmiałem się na cały głos. Pierwszy raz od dawna śmiałem się tak całkiem szczerze. Nie musiałem udawać kogoś, kim nie jestem. Mogłem się czuć swobodnie. Bez żadnego oceniania.

Po minucie uspokoiłem się trochę i jednak postanowiłem pomóc Naruto. Wstałem z klęku i podeszłem bliżej Uzumakiego, który teraz stał, ale był mocno przyparty do ściany. Przestał wymiotować ale wyglądał jakby miał zaraz zaliczyć zgona.

— Sorki — w miarę zrozumiale wyburczał Naruto.

Pokręciłem głową, po czym zbliżyłem się do Naruto i wziąłem go pod ramię. Blondyn nie przeciwstawiał się, więc mogłem swobodnie poruszać się razem z nim.

Kolor Tęsknoty - NaruSasuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz