#6 . Co ja wyprawiam?

420 23 1
                                    

Praca jąką zaproponował mi Phil nie jest jak na razie najgorsza. - Dzień dobry. - weszłam do spiżarni połączonej z kuchnią, sprawdzić czy w miarę jest okej.

- Dzień dobry. - wszyscy mi odpowiedzieli. Tak jak się spodziewałam, restauracja Phila jest na wysokim poziomie. Wszyscy cały czas pracują, ewentualnie raz na kilka godzin idą się załatwić w toalecie. Jestem naprawdę pod wrażeniem. Niby to dobrze, a jednak źle. Boję się trochę, że coś zepsuje. Stres mnie trochę łapie.

- Wszystko w porządku? - zapytałam blondynkę, która nie najlepiej dzisiaj wygląda.

- Trochę mi słabo.

- Kręci ci się w głowie? - dziewczyna była już na tyle słaba, że tylko kiwnęła głową.

- Usiądź na chwilę, ja na razie zrobię to za ciebie. - spiełam włosy i nałożyłam na nie folię, by włosy nie wpadły do jedzenia.

- Co z tym?

- Przekroić marchewkę i wrzucić do tamtego garnka.

- Wezwać pogotowie? Już lepiej?

- Trochę mi chyba lepiej. - powiedziała jak by na serio lepiej się poczuła.

- Jadłaś śniadanie?

- Tak.

- Już wcześniej miałaś takie objawy? Halo? Słyszysz mnie? - wyłączyłam gotujący się rosół i podbiegłam do niej. Zaraz chyba zemdleje.

Tak jak myślałam, zemdlała, na szczęście w ostatniej chwili złapałam ją i nie spadłam na ziemię. Następnie położyłam ją na plecach.

Jestem głupia. Od razu powinnam zareagować.

*Time skip*

Karetka już pojechała. Przez chwilę nie oddychała. Nie wiem co z nią. Strasznie się przestraszyłam. Teraz niestety mam inny problem. Z kąd wezmę kucharza. Phil'a nie ma, gdzieś pojechał. Reszty kucharzy nie ma, ponieważ dzisiaj jest jakiś tam festiwal alkoholu i sprzedają tylko w Aurorze rosół i lody. Czyli w restauracji jest tylko jeden kucharz.

Dzwoniłam do wszystkich kucharzy pracujących w Aurorze, nikt nie odbiera. Jak na razie nikt nic nie zamówił. Wiadomo, może się to za chwilę zmienić.

___________________________________________

Zamknęłam Aurorę i poszłam gdzieś przed siebie. Bo w sumie nie wiem co ze sobą zrobić.

Trafiłam pod dom Hannah. Nie mam pojęcia co mnie pokusiło by tam pójść. Zajrzałam pod wycieraczkę, zabrałam klucz i weszłam zamykając za sobą drzwi. Rozejrzałam się po mieszkaniu. Wszystko było tak jak Cleo mi pokazała przez video rozmowę, oprócz telefonu Hannah. Nie wiem co on tu robi. Z tego co pamiętam to zabrał ją Thomas ze sobą. Nie potrzebują jej przypadkiem? Dziwne.

Od razu po zauważeniu urządzenia zakryłam obie kamerki z przodu i z tyłu taśmą malarką leżąca na blacie. Włączyłam komórkę. Nymos w ciąż jest aktywny. Oczywiście wiem, że może się wyłączyć, gdy ja włączę telefon. Znam hasło, więc odblokowałam ją. Nymos się wyłączył. Niestety muszę zepsuć plany Jake'owi dla własnych korzyści.

Przepraszam Jake

___________________________________________

Przeglądałam jeszcze tak z pół godziny mieszkanie. Znalazłam kilka ciekawych według mnie rzeczy. Chciałam jeszcze tutaj pobyć, jednak przeczucie mi podpowiadało, żebym się z tąd jak najszybciej wynosiła. Ostatnio mnie one zawiodło. Kto wie? Tym razem może być inaczej. Może nie powinnam tutaj wogule przychodzić.

Po kilku sekundach zastanawiania się co robię, pobiegłam stronę wyjścia. Zamknęłam za sobą drzwi i wyszłam. Jak na razie jest dobrze. Szłam korytarzem prowadzący do windy. Dlaczego ja się teraz stresuje? Przecież nic się nie dzieje? Nikogo tutaj nawet nie ma. Uspokój się Mc! Weszłam do windy i kliknełam odpowiedni przycisk. Winda zamknęła się i pojechała w dół. Najstraszniejsza winda jakom jadę. Zazwyczaj w windach, których jadę jest muzyczka. Natomiast tutaj kompletna cisza. Na dodatek jest ona stara, drewniana i bez drzwi.

Wydaje się tak jakby wszyscy mieszkańcy poumierali.

Po jakimś czasie winda się otworzyła, a z nich wyszedł mężczyzna w garniaku. Dość przystojny i wysoki. Kurde, znowu głupieje. - Co ja wyprawiam?! Przestań się na niego gapić!? - Mówiłam w myślach. Odwróciłam wzrok i wyciągnęłam telefon. Nienawidzę takich dziwnych sytuacji. Oczywiście jak to ja, nie wyciągnęłam swojej komórki, a Hannah. Jestem genialna. Okaże się jeszcze, że ten typ jest kolejnym seryjnym mordercą. Zabiję się zaraz.

- Przepraszam.

- Słucham? - spytałam zaskoczona.

- Nie widziałam cię tu wcześniej. Mieszkasz tu?

- Nie, ja przyszłam do mieszkania zmarłej przyjaciółki. - teraz to przesadziłam. Kłamstwo równa się kłopoty.

- Hannah Donfort? Przepraszam, jeśli cię uraziłem.

- Nie uraziłeś.

- Znałem Hannah, nic mi o tobie nie mówiła? - jak on ją zna? Chwila, coś tu nie gra. Jake coś przeoczył?

- Po prostu wtedy woleliśmy zachować to w tajemnicy.

- Jestem Thomas. - podał mi dłoń, a ja również podałam. Kolejny Thomas, jak miło. Mam nadzieję, że nie jest podobny do poprzedniego.

- Mc.

- Ładne imię.

- Dziękuję.

- Wybacz muszę lecieć. Nawet fajnie się z tobą rozmawiało. Proszę to mój numer, mam nadzieję, że jeszcze porozmawiamy.

___________________________________________

Sorki, że z opóźnieniem są rozdziały. Mam kolonie, itd...

Nie ufaj nikomuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz