#14 . Las

360 18 0
                                    

Ja i Hannah dostaliśmy jedzenie, a mimo to nie zjadłam wszystkiego. Zjadłam tylko dwa małe ziemniaki oraz wypiłam całą szklankę wody. Przez ten czas zdążyłam stracić całą ochotę na jedzenie, a bardzie pragnę wody. Natomiast Hannah zjadła i wypiła wszystko.

- Ile dni temu jadłaś?

- Co dwa dni, a czasami codziennie daje jedzenie. - próbujemy non stop ze sobą rozmawiać, choć jest bardzo zła sytuacja.

Już chyba wiemy o sobie wszystko.

- Dlaczego nie zjadłaś wszystkiego? - przede mną pojawił się "ochroniarz".

- A co cię to?

- Mc, proszę lepiej nie zadzieraj z nimi.

- Lepiej posłuchaj koleżaneczki. Radził bym byś milczała, gdy nikt o to nie prosi. Bo skończysz bez głowy. - przyłożył nóż do mojej szyi lekko zaciskając na niej i uśmiechając się przy tym. Przez co krew poleciała. Na szczęście później zabrał broń i odszedł z pomieszczenia.

- Jak myślisz? Kiedy użyć telefon? - szepcząc podeszłam do dziewczyny.

- Mam pomysł, powiedzmy, że mamy okres i musimy iść znów do toalety.

- Powinno się udać, ale nie wiem.

- Kto mówi? Ty, czy ja?

- Proszę ty Mc. Najwyżej coś jeszcze dopowiem.

- Okej. Ej! Wypuśćcie nas!

- Niby dlaczego?

- Musimy iść do toalety. - powiedziała tym razem brunetka.

- Byliście 20 minut temu.

- Ale my potrzebujemy iść jeszcze raz.

- I co? Uciekniecie? Myślicie, że jesteśmy głupi?

- Wcale tak nie myślimy. Mamy okres i musimy iść. Wie pan..

- Dobra idźcie, ale odprowadzę was pod drzwi.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Jesteśmy już w toalecie. Przeszukałam całą łazienkę i nie znalazłam żadnych podsłuchów i kamer. Dobrze że, tam nie było żadnej przy nas kobiety. No bo by się za pewne zorientowała co planujemy.

Według mojej intuicji.

Jedyną teraz nadzieja moją i Hannah jest okno. Jest ono dość wysoko, ale nie zabijemy się. Znaczy chyba nie zabijemy się. Gorzej trochę w wejściem do niego.

- Idź pierwsza Hannah. Nie czekaj na mnie gdy się przedostaniesz.

- Poczekam.

- Lepiej od razu biegnij. A dobra idź już. Tracimy czas. Musimy być cicho.

*Skip time*

Biegniemy przed siebie w lesie trzymając się za ręce by się nie zgubić. Jesteśmy wykończone, a mimo to uciekamy. Jak na razie nikt chyba nie zauważył naszej nieobecności. Nawet nie wiemy gdzie jesteśmy. Nie mamy bladego pojęcia w którym kierunku uciekamy.

Po prostu uciekamy i tyle...

Jest dość chłodno w końcu jesteśmy w lesie.

Jesteśmy w labiryncie, który nie ma końca.

Biegniemy i biegniemy, ale czy uda się na pewno uciec?

Czy może padniemy z braku sił. On nas złapię, a te piekło się powtórzy?

Damy radę?

Nie ufaj nikomuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz