#5 . Aurora część II

425 24 0
                                    




Dopiero teraz zauważyłam, że ręką Phila jest bliska mojej ręki położonej na blacie. Z początku przestraszyło mnie to. Wydawało mi się, że jej tu nie było tak blisko. Dziwne. Może ja oszalałam i widzę takie rzeczy? - Co ty na to Mc, by się lepiej poznać? - Z przyjemnością. - Phil splótł moją rękę do swoich rąk i spojrzał mi w oczy.

- Ulubiony kolor?


Nie wydawało mi się. Czy on znowu mnie już po raz kolejny z rzędu podrywa? Nie wiem, czy złościć się na niego, nie wiem, jak się zachować. W końcu nie jestem wciąż przyzwyczajona do podrywania. Zazwyczaj każdy ma mnie tylko i wyłącznie bierze za przyjaciółkę. Albo najzwyczajniej ma mnie po prostu gdzieś. - Poza tym nigdy nie potrafię zrobić pierwszego kroku, nawet gdy tego chcę. Wstydzę się tego. Nie potrafię przełamać tej bariery, od kiedy mój były mnie zdradził i inni.


- Czarny, twoja kolej.

- Ciemny zieleń.

- Wiedziałeś, że Jessica lubi ten sam kolor?

- Wychodzi na to, że przyjaciółka wie więcej o mojej siostrze. - zaśmiał się.

- Ciekawe jak bardzo się znacie, ty i Jessy. Jaki Jessy ma rozmiar buta?

- 36.

- Mówisz serio? Czy żartujesz?

- Tak, to jej rozmiar. - zaśmialiśmy się razem. - Nagle usłyszeliśmy dźwięk telefonu. Ktoś do mnie dzwoni. Był to Nieznanym numer. Porywacz? O co mu chodzi? Przecież jak na razie nie biorę udziału w śledztwie. Czego on chcę? A może ktoś inny. - Nie, wątpię. To na pewno porywacz.

- Przepraszam Phil, muszę odebrać. - po sekundach wpatrywania się w ekran blokady, odebrałam telefon.

- Halo?

- Witaj Amelio Face. Nie wiem jak, ci się do cholery udało. - z początku mówił łagodnie, lecz potem wręcz krzyczał mi do słuchawki.

- Co ty sobie myślisz?! Może i masz rację, że to jest wszystko zmanipulowane, ale ty też jesteś kłamcą. Nie było cię tam. Nie mam bladego pojęcia, z kim współpracujesz. I skąd zabrałaś te informacje. Chcę ci powiedzieć jedno. Chwila, nie odzywasz się? - zaśmiał się przez chwilę jak jakiś psychopata. - „Boisz się? Mogę cię zobaczyć. Chcesz, żeby poszedł po ciebie? Nie ingeruj w sprawy, które nie są twoje"! - rozłączył się.

Mam chyba Déjà vu. Dokładnie te cztery ostatnie zdania, kiedyś mi również powiedział kiedyś. Ciekawe czy te zdania ciągle powtarza? Albo ma je gdzieś zapisane i układa tak by były, jak najbardziej niszczące mózg?


Dobra to nie są żarty.


Plus jest taki, że uważa mnie za Amelie Face, a nie Mc. Dobrze, że mam teraz dwa telefony. Gdzie w jednym jestem Mc, a w drugim Amelią. Muszę uważać, by się nie pogubić w tym wszystkim, bo będzie źle wtedy.

- Coś się stało? - z zamyśleń wyrwał mnie Phil.


Kurde, za dużo myślę. Phil tu nadal jest.



- Sory, zamyśliłam się. Dzwonił Człowiek bez twarzy.

- Kto? - spytał zszokowany.

- No Człowiek bez twarzy.

- Groził ci? - powiedział jednocześnie zmartwiony i nieco zły. - Wszystko w porządku?

- Tak, ale nie jest źle, ponieważ uważa mnie za Amelie Face.

- Właśnie, zmieniłaś swoje imię, jak?

- Mam kilka znajomych zajmujących się takim rzeczami.

- Rozumiem.

- Wybacz Phil, ale muszę lecieć.

- Do jutra. Jak będziesz potrzebowała wolne, proszę mów. Uważaj, proszę na siebie!

- Do jutra!

* Skip time / Dzień później*

Oglądałam jak co dzień stary chat od moich "byłych przyjaciół". Najdłużej oczywiście przeglądałam Jake. Strasznie brak mi wszystkich, a szczególnie Jake..

Jake, Jake, Jake, Jake, Jake. Ciągle jego imię słyszę w swojej głowie. Czasami mam wrażenie, że gdzieś tam wciąż na mnie czeka. Przynajmniej taką mam nadzieję. Czy tak jest? Nie wiem. Ta tęsknota doprowadza mój mózg do szału. Oczywiście jak zwykle popłakałam się z tych wszystkich myśli. Zresztą co się dziwię. Jak ciągle tłumie w sobie wszystkie emocje.

Nie ufaj nikomuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz