#11 . Wszystko co najgorsze stoi przed tobą

415 24 0
                                    

Obudziłam się siedząc. Jeśli się nie mylę. Nic nie widzę, tylko ciemność. Nie mogę się ruszyć. Nawet głową nie mogę ruszyć z powodu bolącego kręgosłupa. I jeszcze ta boląca głowa. Nie wiem co za bardzo począć. Odezwać się? Siedzieć cicho i czekać? Krzyczeć? Płakać? Na nic z tych opcji nawet nie mam siły i największej ochoty.

- A z nią wszystko w porządku? Od paru godzin się nie budzi. Szef nas zabije jeśli nie będzie żywa. - usłyszałam czyjeś głosy.

- Ładna.

- Fajnie by było z nią zrobić co nieco, ale oczywiście takie są zajęte przez szefa.

- Może pużniej będzie okazja. - przełknęłam w strachu ślinę.

- Może. - zaśmiali się.

- Ej chodźcie! Szef nas wzywa na górę! - i chyba wyszli.

___________________________________________

Minęły może 4, a może 7 minut, czy tam godzina siedzenia w absolutnej ciszy. Wszyscy to chyba nienawidzą. Siedzenia w ciszy. Kompletnej mordującej ciszy. Czas się dłuży nieubłaganie. Szczególnie gdy nic nie widzisz i nie można się w jakiekolwiek sposób poruszyć. Na dodatek ten strach przed ludźmi, że zrobią ci krzywdę. Przed Człowiek bez twarzy i jego ludźmi.

- Wstawaj! - Jeden ze wspólników zdją mi szmatę z oczu i podniósł mnie tak, że stanęłam na nogach.

Moim oczom ukazało się bardzo ostre światło. A przez szybkie wstanie na nogi i oślepiające światło upadłam z bólem na ziemię.

- Ała...

- Szybciej, sprężaj się!

- Ślepy jesteś i głupi, czy co?

- Słucham?!

- Ja to powiedziałam na głos!?

- CO TY SOBIE MYŚLISZ? NIE MASZ PRAWA DO NIKOGO SIĘ TAK ODZYWAĆ! - uderzył mnie ręką w twarz i złapał za rękę, ciągnąc gdzieś.

Moje łzy poraz kolejny wylały się niczym wodospad. Ten facet ciągle mnie ciągnie za rękę prowadząc gdzieś przez co czuję ogromny ból. W całym ciele czuję narastający ogromny ból. Dopiero teraz zauważyłam i poczułam rany jakie mi wyrządzili podczas snu albo po prostu już tego nie pamiętam.

Dlaczego ja zasłużyłam na to wszystko? Nic złego nie zrobiłam oprócz tego, że chciałam pomóc biednej dziewczynie. A nie mogłam odmówić, ponieważ to nie jest w moim stylu. Nie miałam serca od tak to zostawić.

Może i zostawiła tą dziewczynę, ale to i tak nie była jej zupełna wina. Córka, już nawet nie pamiętam prawdziwego imienia Człowieka bez twarzy. Ona była na ciemno ubrana, więc Hannah nie miała prawa jej zobaczyć.

Hannah i jej przyjaciółka uciekły, ponieważ były spanikowane. Jej przyjaciółka była pijana, więc nie mogła jakkolwiek pomóc. Hannah już od dawna miała problemy psychiczne. Problemy rodzinne i nie tylko.

W końcu dotarliśmy "na te miejsce". Puścił mnie rzucając na ziemię przed najprawdopodobniej NIM.

Patrzę teraz w ziemię. Siedząc na kolanach lekko skulona i cała mokra z powodu płaczu.

On jest taki przerażający, że nie potrafię się poruszyć.

Boję się

- Powiedz mi. - Powiedział ON zachrypniętym męskim głosem. - Po co to wszystko było? Ten cały cyrk? - Usiadł najprawdopodobniej na krześle.
- Gdybyś mnie tylko na początku posłuchała. - Zaśmiał się swoim głupkowatym psychicznym śmiechem.
- Miała byś normalnie życie. Nie wyglądałaś by tak żałośnie jak teraz.
- wstał z powrotem i podszedł do mnie pochylając się nad moją sylwetką. - No i widzisz. Zostawili cię wszyscy. Nie myśl, że maczałem w tym palce. Zrobiła to moja konkurencja. Lecz ja nie jestem taki. Nie zapominam nigdy takich rzeczy.
Wiem, że z początku mówiłem żebyś się nie fatygować w to gówno, ale mam dla ciebie propozycje. - Podniósł mój podbródek tak, że zobaczyłam jego twarz, a szczególnie oczy.

Ale to nie było najgorsze. Te patrzenie prosto w oczy mordercy. Lecz osoba podająca się za Człowieka bez twarzy.

Teraz już wszystko nie ma sensu. Moje oczy wylewają tyle wody, że nic zupełnie nie widzę.

Ciąg dalszy nastąpi

Nie ufaj nikomuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz