Umm, hej? Ktoś ma ochotę na trochę zimy w środku lata? Bo jak tak, to przychodzę do Was z idealnym tekstem. A raczej jego częścią, bo jest tego troszkę. No i nie mogę obiecać, że nie zrobi Wam się jednak odrobinę gorąco... Bo to zdecydowanie dodatek 18+. Dla tych którzy byli spragnieni czułości między chłopakami tutaj to będzie. Dlatego czujcie się ostrzeżeni (albo zachęceni)!
Chociaż ostrzec to chcę Was bardziej przed wszechobecnym puchem (i nie chodzi o śnieg) i fluffem. Będzie słodko, więc jak ktoś potrzebuje trochę ciepła w życiu tooo... myślę, że to Wam go dostarczy, a jak ktoś nie toleruje, to odradzam. Żeby nie było, że nie uprzedzałam!
Kolejna kwestia, bardzo proszę czytać ten dodatek po lekturze "Zostań o poranku". Mimo że starałam się za bardzo nie spoilerować, to jednak nawiązuje tu do pewnych wydarzeń, które się tam podziały.
No i zapraszam też wszystkich stałych bywalców DS do mojego nowego tekstu, który publikuję, bo wiecie, wracam na dzielnie, więc trochę tych moich wypocin się będzie pojawiać w niedługim czasie. Sam ten dodatek będzie miał jeszcze dwie lub trzy części - jeszcze nie wiem, jak go podzielę.
Czuję też, że zdecydowanie lepiej byłoby to opublikować w zimę, najlepiej w grudniu, ale prawdopodobnie znowu bym przegapiła moment... (bo już trochę ten tekst leży u mnie w szufladzie). Także wstawiam teraz i miłego czytania!***
Kilka miesięcy temu Marcel nigdy by nie pomyślał, że znajdzie się w takiej sytuacji i czasami nawet teraz było mu w to trudno uwierzyć. Wylegiwał się właśnie w łóżku, będąc przykrytym aż po brodę puchatą kołdrą, a Kacper leżał przy nim. Zerkał na niego dyskretnie, a oczy mu przy tym lśniły, jak gdyby wpatrzone były w jakieś diamenty, a nie w jego zaspane oblicze.
– Dzień dobry. – Głos miał delikatnie zachrypnięty, jak zawsze z rana.
– Dzień dobry – odpowiedział cichutko, odnajdując pod kołdrą dłoń chłopaka. Przysunął się bliżej gorącego ciała, które bez wahania przygarnęło go do siebie. Marcel mruknął z zadowoleniem i pozwolił sobie oprzeć policzek o silne ramię. Chwilę potem poczuł muśnięcie na włosach i uśmiechnął się rozespany. – Nie możesz chociaż raz pospać dłużej? – zapytał po chwili błogiego lenistwa, wędrując palcami po Kacprowym brzuchu.
– Rozpraszasz mnie – powiedział ciepło z nutą zadowolenia w głosie.
– W spaniu?
– Mhm.
– Chyba we wszystkim.
– Chciałbym móc zaprzeczyć. – Westchnął niby cierpiętniczo, po czym odsunął się odrobinę, by zaraz pocałować uchylone, pełne wargi, które ułożyły się w szerokim uśmiechu.
– I ja mam przez to cierpieć? – Spojrzeniem omiótł twarz Kacpra i zrobiło mu się cieplej na sercu. Chyba nie mógłby go spotkać lepszy widok z rana... Taki pogodny, pełen spokoju; taki który sprawiał, że czuł się na właściwym miejscu.
– Pamiętasz ten twój plan na niszczenie mi życia...? – zapytał Kacper ponownie zmieniając pozycję, ale Marcel nie dał się nabrać. Znał to zagranie na tyle dobrze, że wiedział, co takiego chodziło mu po głowie, dlatego też przykleił się do niego i objął go mocno, by ten nie wywinął się i nie wstał zbyt wcześnie.
– Mhm, mój plan na niszczenie ci życia był naprawdę dobry. Szkoda, że wykorzystujesz go przeciwko mnie – mruknął, zaciskając palce na jasnej koszulce.
– Nie moja wina, że tak długo śpisz – odpowiedział mu tym razem wplątując palce w jego włosy. Bawił się nimi przez chwilę, rozczochrując to znowu gładząc ciemne kosmyki, które skręciły się jeszcze mocniej po nocy. Marcel uwielbiał, kiedy to robił. Miał ochotę przymknąć oczy i odpłynąć całkowicie... A kiedy tak się stało, kiedy jego umysł ponownie znalazł się na granicy snu, a on mimowolnie rozluźnił uścisk, poczuł, jak Kacper odsuwa się i wstaje z łóżka. Mruknął coś niepocieszony, ale nie miał siły otwierać oczu i ponownie zaciągać chłopaka do łóżka.
CZYTASZ
Druga szansa | bxb |
RomanceW świecie Marcela nie zawsze wszystko układało się po jego myśli, chociaż lepiej byłoby już na samym początku zaznaczyć, że nic nigdy się nie układało. Wtedy rozczarowanie z porażki byłoby mniejsze, ból łagodniejszy i łatwiej byłoby się po wszystkim...