Rozdział 26

3K 229 88
                                    

Obudził się przed budzikiem. Czuł się zaskakująco dobrze i trzeźwo, jak gdyby przespał przynajmniej osiem godzin, a nie jakieś pięć. Przeciągnął się na łóżku jak kot i chwycił za telefon. Ten podświetlił się, rażąc go po oczach, więc Marcelowi trudno było odczytać godzinę. To jednak nie światło stanowiło główny problem, tylko to, że wyświetlacz znacznie różnił się od zwyczajowej, wymazanej wielkimi cyframi godziny na środku. Ta teraz znajdowała się w prawym górnym rogu, a w centrum... Kacper. Kacper musiał się nie rozłączyć! Z wysiłkiem Marcel rozszyfrował małe cyferki pod godziną i ze zgrozą zauważył, że prawie sześć godzin już im naleciało. To znaczy naleciało Kacprowi, najpewniej na rachunek.

– Halo? – rzucił do telefonu, przystawiając go do ucha. Czekał chwilę, ale Wawrzyński mu nie odpowiedział. Może spał? Marcel nie słyszał niczego, nawet jego oddechu, ale przecież wcale nie musiał słyszeć! Kacper z całą pewnością odwrócił się bokiem i spał teraz w najlepsze, przytulając głowę do poduszki. Daleko w poważaniu miał takie wczesne wstawanie o siódmej.

Marcel się rozłączył. Co prawda przyszło mu to trudniej niż powinno, ale zrobił to, czując się dziwnie w środku.

Jak przez mgłę przypomniał sobie, co mu powiedział i spąsowiał od razu. Że niby Wawrzyński miał przyjemny głos!? Jezu, dobra, może i miał, ale żeby mu to tak od razu mówić?!

Co, do cholery, było z nim nie tak?!

Łapiąc się za głowę, czym prędzej wstał z łóżka i czmychnął szybko do łazienki. Co to wszystko miało, kurwa, być? Ta rozmowa? I to ich wcześniejsze spotkanie? I to, że nie mógł przez niego zasnąć? Nie chciał tego!

...Nie powinien chcieć.

Szorując z wściekłością zęby, patrzył na swoje odbicie z pretensją. Co niby o tym pomyśli Kacper? Że chce coś z nim...?

Niedoczekanie!

Ale czy na pewno...?

Czując się jak kompletne gówno, wypluł do zlewu spienioną pastę i wypłukał porządnie usta. Czuł, jak ostra mięta pali jego policzki i wyjątkowo dzisiaj mu to nie przeszkadzało. Niech płonie. Należało mu się.

Należało i to nawet podwójnie, bo wraz z mijającym czasem myśli o Kacprze nie cichły. I to te myśli. O jego niskim głosie, głębokim spojrzeniu i tych cholernych uśmieszkach, którymi tak często go obdarzał. Myślami błądził też przy Kacprowych dłoniach, które tak sprawnie potrafiły zająć się jego własnymi i o tym, jak blisko ostatnio byli, kiedy Wawrzyński się nad nim pochylał i flirtował z nim, flirtował na pewno, patrząc mu przy tym prosto w oczy.

Ciężkie było to życie, a jego to już szczególnie! Wszędzie nic tylko kłody pod nogami i piach w oczy. Podła była ta jego egzystencja. Podły był też los, który kpił z niego raz za razem, przewracając jego życie do góry nogami i czyniąc z niego istną gehennę.

Bo jak inaczej miałby to nazwać? To całe zainteresowanie i ciekawość Wawrzyńskim, jak nie koszmarem właśnie? Długim, trwającym od tygodni, z którego nie mógł się wybudzić. A raczej, w tej chwili, bardziej nie chciał się budzić. Chciał brnąć dalej, sprawdzić, co kryło się w zakamarkach następnego dnia, odkryć to, poczuć na własnej skórze, tak jak ostatnio poczuł te przeklęte dłonie.

Beznadzieja!

Wzdychając jakoś tak ciężko, Marcel spojrzał z rozżaleniem na tablice zapisaną od góry do dołu równaniami. Sam chwilę temu jedno rozwiązał, bo kochana pani Stefaniak, odkąd dostał tę przeklętą piątkę, nie dawała mu spokoju. Męczyła i maglowała biednego chłopaka, pytając, kpiąc i wyśmiewając niekiedy jego umiejętności. Bo, co tu dużo mówić, orłem z matmy nie był, zdolności co do niej też żadnych nie miał, więc stał pod tablicą po dwadzieścia minut, słuchając niekiedy jakiś marnych podpowiedzi, które tylko go myliły... I mimo tej zmory wiszącej nad nim, tego diabła wcielonego, który pod spódnicą na pewno skrywał ogon, a rogi kryły się pod bujną czupryną, nie myślał o matematyce tylko o innej zmorze. Kiedyś wydawałoby mu się, że dużo, dużo straszniejszej, ale ostatnio odchodził od tego przekonania, widząc, że koszmar ten powoli zaczął nabierać ludzkich kształtów. I uczuć.

Druga szansa | bxb |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz