#9

17 4 6
                                    

Nellie weszła do swojego pokoju i opadła plecami na łóżko z uśmiechem. Pokój strasznie się jej podobał i zdążyła się z nim związać. Przez minione dwa tygodnie na statku, sporo się nauczyła. Wiedziała jak sterować ich statkiem kosmicznym, umiała korzystać z karabinu i nauczyła się jeść orzeszki w trybie super ekstra mega wolnym. To ona była kucharką strażników co wcale jej nie przeszkadzało. Mantis i Thor czasem prosili by ich nauczyła jakiejś potrawy lub pożyczyła książkę kucharską. Drax i Peter też czasem wpadali. Naprawiała im podarte ubrania które woleli zatrzymać niż wyrzucić i nauczyła ich kosmicznej segregacji śmieci. Uwielbiała im wszystkim pomagać. Jej rozmyślania przerwało pukanie do drzwi.

- Proszę! - Zawołała. Po chwili do pomieszczenia wszedł Peter Quill. - cześć, siadaj.

Chłopak usiadł.

- Możemy porozmawiać? - splótł swoje ręce przed sobą.

- Przecież rozmawiamy - uśmiechnęła się. Odwzajemnił gest. Słodko się uśmiechała. I zawsze ma taki radosny ton głosu. Przyłapał się na gapieniu więc szybko odwrócił wzrok.

- No wiem ale - przerwała mu.

- Wiem o co ci chodzi, mów - delikatnie kiwnęła głową.

- Chodzi o to, że... Cię kocham - spojrzał na nią niepewnie.

Levesque nie wiedziała co odpowiedzieć. W końcu po kilku minutach, udało jej się wydusić jedno słowo.

- Co?

Westchnął.

- Pstro. Podobasz mi się Nellie.

- A-ale jak to?

- Tak wyszło - wzruszył ramionami. - Dam Ci czas na przemyślenie tego. Jutro po południu przyjdź do mnie. - po tych słowach, wstał i wyszedł. 

Dziewczyna odetchnęła i położyła się na plecach na łóżku. Zaczęła wpatrywać się w sufit. Był on koloru granatowego. Kupiła sobie lampkę i gdy ją włączyła, na suficie pojawiały się żółte gwiazdki. Jeden dzień na przemyślenie tego. On chyba sobie z niej kpi. Musiała się poważnie zastanowić czy przyjaźń nie przerodziła się w większe uczucie. A ten jej daje niespełna 22 godziny. Minus 6 na sen to 18 godzin. Minus rzeczy o których będzie myśleć zamiast o tym to 16.

Rzuciła piłeczką w ścianę dzielącą jej pokój i Thor'a. To był taki ich sygnał. Gdy któreś chciało lub potrzebowało  porozmawiać, rzucało piłeczką w ich wspólną ścianę. Po chwili mężczyzna wszedł do pomieszczenia. Jak dobrze że był u siebie.

- No co tam? - Usiadł wygodnie na przeciw niej.

- Thoriii - zajęczała niebieskooka. - Mam problem.

- Problemem nie jest problem a podejście do problemu - odparł Thor.

- Wtf? Bawisz się w filozofa? Nie ważne, Peter się we mnie zakochał a ja przez to nie potrafię odróżnić przyjaźni od miłości. W sensie do niego, rozumiesz. - przeczesała ręką włosy a chłopak położył się koło niej.

- No rozumiem ale nie wiem jak Ci pomóc. Musisz to przemyśleć.

- To już wiedziałam ale i tak dziękuję.

Oboje zamilkli. Nellie ułożyła głowę na ramieniu Boga piorunów i przymknęła oczy. On tylko spojrzał na nią i się uśmiechnął. Po chwili usłyszał ciche chrapanie które szybko ucichło. Przykrył ich kołderką i ułożył się bokiem do niej a ona od razu się do niego przytuliła.

- Dobranoc moja mała księżniczko - szepnął jej do ucha i zamknął oczy. Również odpłynął w objęciach Morfeusza.

Heaven In Your Eyes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz