#18

8 3 6
                                    

- ...Straciłaś pamięć i dzisiaj ją odzyskałaś. Dzieje się to o wiele za szybko niż powinno - zaczął Carol.

- Jak to za szybko? - spytała niebieskooka. - To chyba dobrze, że wszystko sobie przypominam.

- Nie do końca...to klątwa, miałaś określony czas na przypomnienie sobie wszystkiego a teraz zajmuje ci to jedną noc. Łamiesz w jakiś sposób działanie klątwy - odpowiedział starszy mężczyzna. Jest przeklęta... Dziewczyna obiecała sobie później nad tym pogłówkować, teraz ma masę pytań.

- Ile czasu miałam sobie przypominać wszystko?

- Pół roku - rok.

- Jak złamię klątwę to źle?

- Fatalnie. Jest To ten rodzaj klątw, które może ściągnąć osoba która Cię przeklęła.

Dwa rodzaje klątw. Fajnie.

- A kto mnie przeklął? - trzecie pytanie padło z jej ust.

Carol spojrzał na nią. Zamyślił się, po czym rzekł krótko:

- Twoja matka.

- Co? - spytał Balder w osłupieniu.

Spojrzała na niego. On na nią też. Pierwszy z szoku wyszedł Thor. Na dworze zaczęło grzmieć a on elektryzować. Dzierżył w dłoni StormBreaker.

- Zabiję ich. - powiedział ostrym tonem.

- Martwi nie odwrócą klątwy - odpowiedział spokojnie Carol.

- W takim razie zmuszę do odwrócenia tego gówna i wtedy ich zabiję - zadecydował Bóg. Wyszedł trzaskając drzwiami.

- Thor! - zawołała jego dziewczyna.

Odinson zawrócił. Usiadł przy niej.

- Tak skarbie?

- ...przytulisz? - zapytała nieśmiało.

- Oczywiście że tak kochanie - mocno ją przytulił a kobieta wtuliła się w niego. Pocałował ją w czoło. - Kocham Cię

- Ja też Cię kocham Thori.

Reyna, Balder, Carol i uzdrowiciel wyszli, chcąc dać im chwilę dla siebie. Ostatnio mieli ich bardzo mało.

- Mogę już stąd wyjść? - spytała Levesque.

- Chyba tak - odpowiedział niepewnie.

Wyszli ze skrzydła szpitalnego i udali się do swoich komnat. Tam, następczyni tronu Heaven, pocałowała swojego ukochanego. Gdy mężczyzna oddał pocałunek, rozchyliła delikatnie swoje usta. wzdychając. Pocałunek stawał się coraz bardziej namiętny i okazywał ich wzajemne pragnienie drugiej połówki. Nellie zdjęła koszulkę Odinsona. Ten w odwecie, ściągnął jej koszulę nocną, w której leżała w szpitalu. Została w samej bieliźnie. Wziął ją na ręce a ona oplotła nogami jego biodra. Przejechała dłońmi po jego torsie i spojrzała mu w oczy. W następnym momencie znów złączyli swe usta.

Bóg piorunów wszedł do sypialni i delikatnie rzucił rudowłosą na łóżko. Jej wzrok spoczął na chwilę na jego wypukłości w spodniach. Zawisł nad nią i znów ją pocałował.

- Kocham Cię - szepnął jej do ucha. Zaczął całować jej szyję a dłońmi badał jej ciało. Kobieta odchyliła głowę dając mu większy dostęp i Westchnęła z przyjemności. Szybko pozbył się reszty ich ubrań i wszedł w nią całując jej piersi. Ile on na to czekał...

Niebieskooka jęknęła głośno gdy zaczął się w niej ruszać. Co za cudowne uczucie... Czuła, że jest bardzo duży. Po komnacie rozeszła się fala jęków i stęknięć. Dziewczyna poczuła spełnienie trochę wcześniej od ukochanego. Wyszedł z niej i położył się obok przykrywając ich kołdrą.

- To było niesamowite - szepnęła.

- Jak wszystko co ze mną związane - Thor uśmiechnął się lekko.

Zasnęli wtuleni w siebie.

___________________________
To pierwszy raz gdy piszę rozdział tego typu, nie bijcie

Heaven In Your Eyes Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz