3.

448 26 2
                                    

Sophia POV

Rankiem po drodze do szkoły zauważyłam znajomą twarz.
To była Robin. Moja bardzo dobra koleżanka. Mieszkając w Nowym Jorku często ze sobą rozmawiałyśmy. Gdy byłam w Hawkins na ferie,wakacje często się spotykałyśmy . Raz nawet przyleciała do mnie do Nowego Jorku.
Zatrzymałam się i otworzyłam okno.

- Podwieźć cię?
- Chetnie, mam dość już tego cholernego spaceru.- odpowiedziała i szybko wsiadła do samochodu.
- A Dustin gdzie?-zapytała.
- Jechał rowerem, mówił coś, że musi być dzisiaj szybciej w szkole. Nie dopytywałam.
- Wczoraj spotkałam go na szkolnym korytarzu i zapytał mnie czy wiem co zaszło między tobą a Eddiem. Kiedy w końcu wyjaśnisz co między wami zaszło? Przecież to już tyle lat a wy zachowujecie się jak małe dzieci i nawet ze sobą normalnie nie pogadacie, jak dorośli ludzie, którymi jesteście.- odpowiedziała.

Nikomu nie powiedziałam co się wtedy stało ale może Robin ma rację. Minęło już tyle czasu i może faktycznie lepiej z nim pogadać.

W końcu dotarłyśmy do szkoły. Uzgodniliśmy, że spotkamy się na stołówce podczas lunchu.
Nadeszła pora by coś zjeść.

- Munson nie może oderwać od ciebie wzroku. W końcu mu się nie dziwię.
Podobasz się wszystkim chłopakom w szkole.- Powiedziała Robin szczypiąc mnie po ramieniu
- Nie możliwe. Skąd niby to wiesz?
- Wystarczy spojrzeć. Gdy cię widzą od razu widać błysk w oku. Zresztą na wczorajszej próbie orkiestry kilku chłopaków pytało się o ciebie. Zresztą chłopacy z drużyny też.
- Co chcieli wiedzieć?
- No właśnie, co chcieli wiedzieć ?- zapytał Munson, podchodząc do nas od tyłu.
Przykucnął do nas. Czułam jego oddech na mojej szyi.
- Ciebie to w ogóle nie powinno interesować. - odpowiedziałam robiąc zirytowaną mine.
- Pytali się czy kogoś masz i czy byś się z nimi umówiła. Cała szkoła by chciała to zrobić.
- Proszę Henderson ma wielbicieli. Uważaj bo zaraz będziesz dostawać liściki do szafki albo kwiaty. Zresztą kto by chciał taką zołzę.
- Założę się, że nawet Ty byś ją chciał.- odpowiedziała mu Robin.
Ten zarumienił się.
- Nawet jakby mi zapłacili nie zrobiłbym tego.- wstał i odszedł od stolika.
- Wydaje mi się, że podobasz się Eddiemu.- szepnęła Robin.

Eddie POV

Wstałem od stolika przy którym siedziała Sophia z Robin. Odkąd zobaczyłem Henderson pierwszy raz,coś dziwnego się ze mną działo. Często łapałem się na tym,że myślałem o niej. Chyba wróciły dawne wspomnienia. Usiadłem do swojego stolika.

- Podobno nie lubisz mojej siostry, a co chwilę widzę, że rozmawiacie.- powiedział Dustin.
- Nie rozmawiam z nią.
- To co to było? To przed chwilą?- zapytał Mike.
- Cicho! Cieszy mnie to jak widzę ją wkurwioną i poirytowaną.- po chwili dodałem- Claver chce żeby uczyła mnie matmy.
- Może w końcu pogadacie i będziecie normalnie rozmawiać.- powiedział Dustin.
- Przydałoby się Eddie, bo chyba nie chcesz spędzić tutaj kolejnego roku.- stwierdził Gareth. - Schowaj dumę do kieszeni. Nie jest chyba taka zła jak o niej mówisz. Zresztą to tylko korepetycje nie musicie rozmawiać o innych rzeczach niż matma. - dodał Gareth po chwili ciszy.
- Więc Dustin i Mike musicie coś dla mnie zrobić.
- Co?- zapytali równocześnie.
- Musicie przekonać Sophie żeby mi pomogła. - wstałem i kucnąłem między nimi.
- A dlaczego nie zrobisz tego sam?
- Musicie mi się odwdzięczyć, za to, że przygarnąłem was, dwie bezbronne owieczki, do klubu D&D. Teraz wasza kolej żeby coś dla mnie zrobić. Więc idźcie jej szukać. Musi się zgodzić .- chwyciłem ich za koszulki i pociągnąłem do góry by szli jej szukać.

Mieli przerażone miny. Muszę schować dumę do kieszeni i przemęczyć się z nią.
Nie mam ochoty siedzieć rok dłużej w tej jebanej szkole.

Na ostatniej lekcji,matmie, siedziałem w ławce na samym tyle pod ścianą. Miałem doskonałe miejsce, by wszystkich obserwować.
Sophia siedziała przy oknie. Wpatrywała się co dzieje się na zewnątrz.
Nie wiedziałem jeszcze, czy zgodziła się mi pomóc. Słońce wpadające przez szybę dodało jej blasku. Wyglądała cudownie.
Kurwa, odkąd się pojawiała naprawdę coś się ze mną działo. Żadna dziewczyna tak na mnie nie działała. Miałem ich kilka jednak żadna nie dorastała jej do pięt inteligencją i urodą.
Odwróciła się w moją stronę i subtelnie uśmiechnęła. Na jej twarzy pojawiły się cudowne dołeczki.

Po lekcjach spotkałem się z chłopakami w miejscu, w którym graliśmy w D&D. Poprowadziłem całą kampanię. Gra skończyła się. Wszyscy rozchodzili się do domów.

-Mike, Dustin a wy gdzie?- krzyknąłem.
- Eddie..- zaczął mówić Mike
- Nie zgodziła się. Powiedziała,że nie masz wysyłać posłańców tylko sam się ruszyć.- dodał Dustin.
- Dobra, podwieźć was?- zapytałem.
- Czemu nie.- odparł Mike.

Wyszliśmy ze szkoły. Wsiedliśmy do vana i odjechaliśmy. Najpierw odwiozłem Mike'a. Podjechaliśmy pod dom Hendersonów.

- Mogę skorzystać z toalety?- zapytałem licząc na to, że spotkam tam Sophie.
- Jasne.

Weszliśmy do domu.

- Po schodach na górę, pierwsze drzwi po lewej stronie.- pokierował mnie Dustin.

Wszedłem na górę. Zauważyłem, że jedne drzwi były uchylone. Postanowiłem tam zajrzeć.
Zobaczyłem Sophie. Była w samej bieliźnie. Szykowała się pewnie na dzisiejszą imprezę, na której też się spotkamy. Nie lubię takich imprez, chodzę tam tylko żeby sprzedawać towar.
Kurwa, ona jest nieziemsko seksowna. Oparłem się o drzwi żeby ją podziwiać. Nagle one otworzyły się szerzej i wpadłem do jej pokoju.

- Ja pierdole, Munson co ty tu robisz?- krzyknęła.
- Odwiozłem Dustina i przy okazji chciałem skorzystać z toalety. Poza tym pasuje ci czerwona bielizna.- uśmiechałem się zalotnie.

Sophia zakłopotała się, szybko nakryła się jakaś bluzką. Po chwili odpowiedziała :
- To twoja ostatnia okazja więc napatrz się ile możesz.- wypchnęła mnie z pokoju i zakluczyła drzwi.

Wyszedłem i usiadłem w samochodzie.
Myślałem o jej seksownym ciele. Miała długie nogi, seksowne wcięcie w tali, idealne pośladki i biust.
Podnieciła mnie.

I am just a freak..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz