8.

370 25 0
                                    

Sophia POV

Był czwartek. Czas mijał bardzo powoli. Odliczałam minuty do końca ostatniej lekcji. Nagle rozbrzmiał dzwonek. Ucieszyłam się i szybko wyszłam ze szkoły. Oczywiście musiałam zapalić papierosa przed odjazdem. To była moja rutyna.
Nagle podszedł do mnie jakiś chłopak. Nie znałam go. Blondyn o długich włosach i jasnych oczach. Wysoki, bardzo umięśniony. Uśmiechnął się.

- Hej Sophia.
- Cześć, znamy się?
- Jestem Billy Hargrove. Twój brat koleguje się z moją przyrodnią siostrą Max.
- Ach tak, kojarzę Max.
- Co byś powiedziała żebyśmy jutro poszli na randkę?
- Na randkę tak? Wiesz co w sumie to się nie znamy.- byłam mocno zdziwiona,że ktoś chce się ze mną umówić.
- Obiecuję ci będzie fajnie.-przekonywał blondyn.
- Okej, niech będzie ale to może być nasza ostatnia randka. Nic ci nie obiecuje.
- Zapamiętam to. Odbiorę cię jutro o 19. Do zobaczenia.- uśmiechnął się i odszedł .

Po godzinie 20 wróciłam do szkoły odebrać Dustina. Grali dzisiaj w tą swoją grę i musiałam bezpiecznie doprowadzić go do domu.
Znalazłam sale. Akurat trafiłam na koniec gry.

- Cześć wszystkim.- powiedziałam
- O Sophia, akurat skończyliśmy.- odpowiedział Dustin
- Jest i ona, królowa Liceum w Hawkins.- Eddie zaczął się śmiać.
- Spadaj dupku. Dustin jak masz jakieś plany na jutro to niestety ale nie dam rady cię odebrać.
- Dlaczego?
- Idę jutro na randkę.
- Co, z kim na randkę?- zapytał wścibski Eddie.
- Z Billym Hargrovem.
- O proszę, nasza księżniczka idzie na randkę.- oburzył się.
- O co ci chodzi? Mogę robić co chce.
- Ten koleś jest niebezpieczny.- uniósł głos.
- Od kiedy się tak martwisz o to z kim się spotykam?- byłam już naprawdę wkurzona.
- Kurwa mówię ci że ten koleś jest niebezpieczny. Jest jebanym kretynem.
- Nic mi nie będzie. Nie zachowuj się jak kutas.
- Eddie powiedz jej.- powiedział cichym głosem Dustin.

Eddie spojrzał na Dustina wymownym wzrokiem. Widziałam łzy w jego oczach.

- Powiedz jej ? Więc czekam. Powiedz mi o co chodzi.
- Eddie, po prostu powiedz.- Dustin znowu się odezwał.
- Nie mam jej nic do powiedzenia.- odpowiedział.
- Eddie..- wyszeptał Dustin
- Zamknij się Henderson. Idź na swoją randkę. Nie obchodzi mnie to. Rób sobie co chcesz, w końcu jesteś taka niezależna.

Spojrzałam na niego i wyszłam. Usiadłam w samochodzie, rozpłakałam się. Nie wiem dlaczego Eddie był dla mnie taki podły. Nie wiem co mu zrobiłam. Może ma mnie już dość. Ja chciałam mu pomóc, zależało mi na nim a on mnie tak potraktował. Chciałam szybko wrócić do domu i zamknąć się w pokoju. Nie miałam też już ochoty by widywać się z Eddiem. Część plotek chyba okazała się prawdą , że Eddie to świr.

Eddie POV

Czułem,że zaraz nie wytrzymam i rozpłacze się przy wszystkich.
Byłem tak wkurwiony. Dustin spojrzał na mnie.

- Eddie, dlaczego tego nie zrobiłeś? Dlaczego nie powiedziałeś jej? Jesteś cholernym idiotą. - powiedział ze łzami w oczach.
- To nic by nie zmieniło.
- Skąd możesz wiedzieć skoro nawet nie spróbowałeś? Musisz powiedzieć jej co czujesz.

Spojrzałem na niego i po prostu wyszedłem. Stałem w ciemnym rogu parkingu by Sophia mnie nie widziała. Nie chciałem by ktokolwiek widział jak płacze.
Jak mogłem to tak spierdolić.
Pierwszy raz od dawna byłem szczęśliwy. Szczęśliwy przy niej. Chciałem mieć ją blisko siebie. Oczywiście Edward Munson musi wszystko spierdolić.
Byłem tak wkurwiony na siebie.
Początkowo byłem zły na Sophie, że umówiła się z tym dupkiem ale ona nie wie co czuje do niej. Nie wie, że jestem w niej zakochany odkąd pierwszy raz widziałem ją na tym jebanym placu zabaw. Od zawsze liczyła się tylko ona. Tylko ona jest dla mnie ważna. Dustin ma rację, powinienem jej powiedzieć.

Zaczęło padać.
Szybkim krokiem poszedłem do mojego vana i pojechałem do domu.
Usiadłem w swoim pokoju. Wziąłem pudełko z narkotykami. Chwyciłem woreczek z kokainą. Usypałem białą linię. Szybko ją wciągnąłem.

I am just a freak..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz