39.

196 13 4
                                    

Eddie POV 

Sophia unikała mnie cały tydzień. Dziwnie się zachowywała. Gdy tylko podszedłem do niej od razu uciekała. Nie wiedziałem o co jej chodzi. Może przestraszyłem ją tym pocałunkiem ? Nie mogłem się powstrzymać, musiałem to zrobić. 

- Sophia, czekaj! - krzyknąłem za nią na korytarzu.
- Nie mogę teraz, spieszę się.
- To zajmie chwilę.
- Ale szybko naprawdę. Zaraz muszę być u lekarza, ściągną mi w końcu gips. Nie mogę się spóźnić.
- Dlaczego mnie unikasz? Zrobiłem coś źle? Czy masz już nowego chłopaka?
- Eddie. Naprawdę? Pogadamy o tym kiedy indziej. - przewróciła oczami i poszła dalej.

Co ja mam zrobić w takiej sytuacji ? To mnie przeraża. Minęło już tyle czasu, chyba powinienem sobie odpuścić skoro umawia się już z innymi.

Po szkole spotkałem się z kilkoma klientami. Wróciłem do domu i położyłem się w łóżku. Odpaliłem jointa. Myślałem o tym wszystkim co się teraz dzieje. Mam dość. Po prostu mam dość. Najchętniej bym wpakował sobie kulkę w głowę.
Poszedłem do salonu, wuja siedział i oglądał telewizję.

- Możemy pogadać ? - zapytałem.
- Pewnie, co się stało?

Opowiedziałem mu całą sytuację, nie było mi łatwo jednak wiem, że muszę się kogoś poradzić. Wuja zawsze mi dobrze doradzał, zawsze mogę na niego liczyć. Uroniłem kilka łez, już nie mogę ukrywać przed nim, że jest dobrze.

- Musisz dać jej czas. - odpowiedział po namyśle. - Wiem, że jest ci teraz ciężko Eddie ale jej jest jeszcze gorzej. Skrzywdziłeś ją i długo to zajmie by na nowo ci zaufała. Sophia to dobra dziewczyna i nie ważne co postanowi powinieneś ją wspierać.
- Boje się, że ją stracę. Nie wiem co mam więcej zrobić. To wszystko mnie przerasta i jest dla mnie zbyt trudne.
- A kochasz ją ?
- Bardzo.
- Myślę, że ona ciebie też bardzo kocha. Nie możesz na nią naciskać. Daj jej tyle czasu ile potrzebuje, musisz trochę przecierpieć. Miłość jest trudna ale jeżeli jesteście dla siebie wszystkim to odnajdziecie się pomimo trudności.
- Ale...
- Nie ma żadnego ale Eddie. Czas to najlepsze lekarstwo.

Mam nadzieję, że jego słowa okażą się prawdą. Sophia jest mądra i powinienem dać jej więcej przestrzeni. Nie wiem czy tak umiem...

Sophia POV

Pojechałam z Joe na urodziny jego kuzyna. Była tam połowa osób z naszej szkoły. Znałam ich mimo, że byli dwa lata młodsi. Nie miałam ochoty wtedy pić alkoholu, nie miałam ochoty na nic. Nie wiem czemu tu przyszłam. Czułam, że robię to wbrew w sobie. Po pocałunku Eddiego nie mogłam myśleć o niczym innym. Ten chłopak cały czas jest dla mnie cholernie ważny, nie chce go stracić. Trochę się wystraszyłam jak to zrobił jednak bardzo tego chciałam. Nie wiedziałam jak się zachować, bo nadal czuję ból.

- Co taka smutna? - zapytał Joe gdy usiadłam na dworze.
- Nie jestem w nastroju na imprezę.
- Jak chcesz to mogę poprawić ci humor.
- Ciekawe jak.

Joe przybliżył się, spojrzał mi w oczy. Nagle nasze usta się zetknęły i zaczęliśmy się całować.

- Joe, przestań ! Nie mogę tak. - krzyknęłam.
- Ale o co chodzi ? Zrobiłem coś źle?
- Ja tak nie mogę. Przepraszam. To nie chodzi o ciebie tylko o mnie. Pójdę już, dziękuję za zaproszenie. Baw się dobrze.

Chłopak nie zdążył nic powiedzieć a ja wstałam i szybko wyszłam. Nie wiedziałam co zrobić. Nie chciałam wracać do domu. Włuczyłam się sama po mieście. Tak to niebezpiecznie ale musiałam pomyśleć.

- Sophia co ty tu robisz. - chłopak, otworzył okno jak szeroko.
- Mogę wejść ?
- Pewnie.

Podał mi ręce bym mogła wejść. Usiadłam na łóżku. Siedzieliśmy chwilę w ciszy.

- Eddie, mogę spać dzisiaj tutaj ? - zapytałam.
- Jasne, że tak. Położę się na podłodze, ty śpij na łóżku.
- Nie, nie rozumiałeś. Chcę żebyś spał ze mną. Razem w łóżku.
- Jesteś pewna ?
- Tak.

Poprosiłam go żeby dał mi swoją koszulkę do spania. Kazał mu nie patrzeć na mnie gdy się przebieram jednak czułam jego wzrok na sobie. Położyłam się do łóżka a on zaraz obok mnie.

- Przytulisz mnie ?
- Naprawdę ? - zapytał zdziwiony.
- Tak, proszę.

Zrobił to trochę nieśmiało. Gdy poczułam jego dotyk na sobie poczułam się bezpiecznie. Tylko przy nim się tak czuję.

- Brakowało mi tego i brakuje mi ciebie..- szepnęłam.

Czułam jak jego dłonie obejmują mnie mocniej. Nie musiał nic mówić bym poznała odpowiedź. On też za mną tęskni. Nie wiem czy dobrze zrobiłam ale musiałam tu przyjść.

- Sophia. Możesz odwrócić się w moją stronę? - zapytał.
- Tak.
- Zjebałem wszystko. Nie zasługuje na ciebie. Nie powinnaś tu teraz być. Nie po tym co zrobiłem.
- Nie chcę już o tym myśleć. Liczysz się dla mnie tylko Ty. To wszystko jest trudne ale nie dam sobie rady bez ciebie. Bez ciebie wszystko jest inne, puste. Chcę żebyś zawsze był przy mnie jako mój przyjaciel.
- Czy to znaczy, że nie wrócisz do mnie?
- Eddie, ja chcę być z tobą.
- Dajesz nam drugą szansę ?- zapytał niepewnie.
- Tak Eddie, kocham cię i chce żebyśmy byli razem do końca naszego życia.
- Jezu Sophia. Obiecuję ci, że już nigdy cię nie skrzywdzę. Naprawdę teraz wszystko się zmieni. Dziękuję ci za tą szansę, nie zmarnuje jej. Tak mocno się kocham.

Spojrzał na mnie cały uśmiechnięty. Zbliżył się do mnie, od razu zaczęliśmy się namiętnie całować ale powoli. Ten pocałunek zwieńczył wszystko. Poczułam szczęście i ogromną ulgę. Po tylu cierpieniach teraz będzie tylko lepiej.

- Jedna kwestia nie daje mi spokoju. - zaczął.
- Jaka ?
- Co z twoimi studiami ?
- Będę studiować w Chicago. To już potwierdzone. To tylko 4 godziny drogi stąd więc będziemy się często widywać.
- Dzisiaj przynosisz same dobre wiadomości. Nie jest ci smutno, że nie spełnisz marzenia ?
- Wolę być bliżej rodziny i ciebie. A San Francisco będzie na mnie czekać. Będzie jeszcze jakaś okazja bym mogła tam pojechać.
- Obiecuje ci, że zabiorę cię tam. Mam całkiem sporo odłożone. Powiedz tylko kiedy.
- Spokojnie, jeszcze przyjdzie czas. Chodź już spać, jestem zmęczona.
- Kocham cię księżniczko. Śpij dobrze.
- Ja ciebie też.

Przytulił mnie mocno. Jestem taka szczęśliwy. Teraz będzie naprawdę tylko lepiej. Musi być.

I am just a freak..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz