18.

305 18 4
                                    

Sophia POV

Eddie strasznie dziwnie się zachowywał. W ogóle nie rozmawialiśmy. Nie widywaliśmy się. Gdy dzwoniłam to mnie zbywał.
Domyśliłam się, że chodzi o moje zachowanie w pizzerii. Długo myślałam co mam zrobić by go przeprosić.

Jest piątek. Umówiłam się z Robin, Nancy i Stevem na wrotki. Chłopak miał przyjechać po nas.

Po skończonych lekcjach wyszłyśmy na parking. Jesteśmy już pod samochodem Steve'a.
Zauważyłam Eddiego na parkingu.

- Poczekacie chwilę? Muszę tylko coś załatwić.
- Okej, tylko szybko. - odpowiedział Steve.

Podeszłam do niego. Akurat z kimś rozmawiał.

- Eddie, możemy pogadać?
- Teraz nie mogę. 

Wpadłam na pomysł. Wróciłam do Steve'a i reszty. Weszłam na maskę samochodu.

- Ej! Hawkins, słuchajcie!- wszyscy spojrzeli na mnie jak na wariatkę.
- Chciała bym wam coś oznajmić. Eddie bardzo chciałabym cię przeprosić za moje zachowanie. Bardzo cię kocham. Tak dobrze słyszeliście, kocham Eddiego Munsona i jesteśmy parą. Jest milion raz lepszy od wszystkich chłopaków w Hawkins razem wziętych. Koniec ogłoszenia.

Ludzie zaczęli gwizdać i klaskać ale i tak patrzyli na mnie jak na wariatkę.
Eddie szybko podbiegł do mnie. Mocno mnie przytulił i zaczął kręcić się dookoła. Po chwili postawił mnie na ziemię.

- Też cię kocham świrusko.- pocałował mnie.

- Czemu mi nie powiedziałaś ?- powiedziała Robin.
- Co ?! Eddie Munson ? - krzyknęli Steve i Nancy.
- Tak wyszło. 
- Tak czułam, że o niego chodzi ale i tak jestem zła, że nie wiedziałam jako pierwsza. - dodała Robin. 
- Teraz już nie będziemy miały żadnych tajemnic. Obiecuje.
- Może po wrotkach pójdziemy nad jezioro Kochanków. Eddie pojedziesz z nami ? - zapytała Robin.
- Nad jezioro chętnie, na wrotki nigdy w życiu. Spotkamy się na miejscu o 20. - odpowiedział długowłosy. 

Eddie dał mi buziaka i poszedł do swojego samochodu. 

Pojechaliśmy do wrotkarni. Przez całą drogę wypytywali mnie o Eddiego. 
"Od kiedy jesteście razem ? " " Jak to się zaczęło ? " " Czemu nic nie mówiłaś ? " 

Cieszę się, że w końcu nie musimy się ukrywać. Ludzie i tak będą wypytywać i rzucać oceniającymi spojrzeniami. Nie mam zamiaru się tym przejmować. 
Eddie jest wspaniały. Często się sprzeczamy ale i szybko godzimy. To chyba normalne w każdym związku.

Dotarliśmy do wrotkarni. Usiedliśmy na ławeczce by ubrać wrotki. Robin i Nancy poszły do toalety. Zostałam sama ze Stevem. 

- Dlaczego on ? - zapytał.
-  Eddie to dobry chłopak, bardzo kochany i opiekuńczy. Wiem, że wszyscy mają go za świra ale tak naprawdę każdy z nas nim jest. Jak go poznasz bliżej to zmienisz zdanie. 
- Martwię się o Ciebie. W Nowym Jorku nie było Ci najlepiej i chcę żeby w Hawkins było znacznie lepiej. Nie chcę żebyś cierpiała. 
- Wiem Steve, nie musisz się martwić. Jest tutaj szczęśliwa, z nim. - uśmiechnęłam się. 

Dziewczyny wróciły i poszliśmy jeździć. Wrotki to zdecydowanie coś to lubię. Idzie mi całkiem nieźle, nie to co Steve'owi. On jest w tym kiepski. Ledwo umie ustać na nogach. Próbowałyśmy go nauczyć ale nasze rady nic nie pomogły. 

- Mam pomysł. - powiedziałam, gdy wychodziliśmy z wrotkarni. 
- Ja się boje twoich pomysłów. - odpowiedział Steve.
- Chcesz jechać do sklepu po jakiś alkohol ? - zapytała Robin. 
- Czytasz mi w myślach.
- Jestem za. - odpowiedziała Nancy. 
- Ja w sumie też. - po chwili zgodziła się także Robin. 

Podjechaliśmy do sklepu monopolowego. Kupiłyśmy kilka butelek piwa i wina. Steve udawał, że nas nie zna. Było mu trochę wstyd, że trzy drobne dziewczyny kupiły tyle alkoholu. 

Eddie POV 

Dotarłem nad Jezioro Kochanków.  Samochód Steve już był. Ruszyłem w stronę brzegu. Sophia gdy mnie zauważyła, zaczęła biec w moją stronę. Rzuciła się na moją szyję i zaczęła całować. 

- Piłaś ? 
- Tylko troszkę. - odpowiedziała z uśmiechem. 

Przywitałem się z resztą. Usiedliśmy na pomoście. 

- Więc, Eddie słyszeliśmy, że masz zespół. - powiedziała Wheeler. 
- Tak, nawet gramy koncerty. Co prawda publika jest mała i pijana ale od czegoś trzeba zacząć. 
- A kiedy gracie ? - zapytała Robin. 
- Prawie w każdy czwartkowy wieczór. 
- To publika wam sie powiększy. Przyjdziemy was zobaczyć. - odpowiedziała Buckley. 

Rozmawialiśmy jeszcze przez długi czas. Harrington nie jest takim dupkiem jak myślałam. Spoko z niego gość. Myliłem się co do niego. 
W pewnym momencie zostaliśmy sami. Dziewczyny poszły wysikać się do lasu. 

- Przepraszam, że byłem taki zdzwiony jak Sophia powiedziała, że jesteście razem. Po prostu myślałem, że jesteś inny a nie chce żeby jej stała się jakakolwiek krzywda. 
- Myślałeś, że jestem świrem tak jak o mnie mówią ? 
- Tak, przepraszam za to. 
- Spokojnie, Sophia jest jeszcze gorszą świruską ode mnie. Tylko spójrz na nią. 
- Racja. - zaśmiał się Steve. 

Gdy to mówiłem, Sophia akurat wzięła Robin na barana. Zaczęła się okręcać. Po chwili oby dwie leżały na ziemi całe w piasku. 
Spojrzałem na zegarek była już 23. Nancy zasnęła Steve'owi na kolanach. Pomogłem mu zanieść ją do samochodu. Robin pojechała z nimi. 
Sophia zaczęła się rozbierać. 

- Co ty robisz ? 
- Idę się kąpać. Nago. - odpowiedziała wlatując bez ubrań do wody. - chodź do mnie. 
- Dostaniesz zapalenia płuc.
- Woda nie jest zimna. Chodź do mnie. - krzyknęła. 

Dziewczyna machała rękoma, że mam wejść do wody. Po chwili namysłu też się rozebrałem i wszedłem do wody. Miała rację, nie była taka zimna. 
Podpłynąłem do niej. 

- Jesteś porąbana. 
- Tak jak Ty.  Zresztą kąpiel w jeziorze przy blasku księżyca jest romantyczna. 
 - Przyjemnie jest. 

Objęła mnie nogami w pasie. Rękoma dotykała mnie po twarzy. 
Zaczęliśmy się namiętnie całować. Jej dotyk strasznie mnie podnieca. 

- Munson, co ty robisz ? - spytała zdziwiona, gdy poczuła mój zwód.
- To przez tą zimną wodę. - zacząłem się śmiać. 




I am just a freak..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz