21.

274 18 4
                                    

Sophia POV

Wysiadłam z samochodu i szybko wbiegłam do domu. Rzuciłam się na łóżku i zaczęłam płakać. Nie sądziłam, że Eddie jest zdolny do przemocy.
Czułam jak coś we mnie pęka...

- Sophia wstawaj.- usłyszałam mamę, która stała przy drzwiach.
- Mogę dziś zostać w domu? Źle się czuje.
- Dobrze skarbie.

Mama wyszła z pokoju, postanowiłam wstać do łazienki. Spojrzałam z lustro.
Na mojej szyi było widać ślady palców.
Zaczęłam znowu płakać.
Cały dzień przespałam.

Następnego dnia musiałam wstać dużo szybciej, by zatuszować to co się stało.
Ślad był już słabszy ale nadal wyraźny.
Ubrałam sweter z golfem,luźne dresy i ciemne okulary. Chciałam ukryć przekrwione oczy od płaczu.

- Wyglądasz jak trup.- powiedziała Robin gdy tylko mnie ujrzała.
- Dostałam miesiączkę.
- To chyba nie tylko miesiączka. Co się stało?
- Pokłóciłam się z Eddiem o tą wariatkę.
- O tą blondynkę?
- Tak. Sprzedawał jej dragi i bzykali się czasami. Widać, że ta dziewczyna nadal coś do niego czuję.
- A on coś czuł albo czuje do niej?
- Według niego to był tylko seks. Może i ma rację ale wiesz jakie są dziewczyny.
- Czuję, że ta dziewczyna to będzie ogromny problem.
- Niech szybko zniknie, nie chce problemów.

Robin objęła moją szyję i przytuliła mnie.

- Nie tak mocno.
- Co? Dlaczego? - zapytała zdziwiona.
- Boli mnie szyja.
- Mów co się stało?
- Chyba źle spałam.
- Dlaczego kłamiesz? Idziemy do łazienki i pokazujesz mi co się stało.

Robin chwyciła mnie za rękę i wręcz pobiegłyśmy do toalety. Upewniła się, że nikogo w środku nie ma.
Chwyciła moją bluzkę i powoli odsłaniała szyję.

- Ja pierdole, co on ci zrobił ? - krzyknęła.
- Ciszej. To nic takiego.
- Kurwa, on cię bije?
- Nie. Po prostu poniosły go emocje. - zaczęłam płakać.
- Nie tłumacz go. Przemoc to przemoc. Jak go dopadnę to tak mu skopie dupę.
- Robin proszę, nie rozstrząsaj tego.
- Czy ty się słyszysz ? Chłopak cię dusił a ty mówisz, że to nic takiego. Idę z nim pogadać. Zostań tutaj.

Eddie POV

- Eddie Munson proszony do Pana Clavera. - powiedziała Buckley, która wpadła do mnie na lekcje.

Wstałem, szybko zbierając swoje rzeczy.
Zabrała mnie na boisko za szkołą.

- To nie jest sala pana Clavera.
- Kurwa. Czy ty jesteś normalny? - zaczęła krzyczeć.
- O co chodzi?
- Naprawdę? Jeszcze pytasz? Kurwa, Sophia przychodzi zapłakana do szkoły z śladami duszenia na szyi. Czy ty jesteś normalny? Jak mogłeś jej coś takiego zrobić?
- Poniosło mnie.
- To nie jest wytłumaczenie Munson. Wiesz co ona teraz przeżywa? Wiesz jak się czuje? Jesteś pojebany.
- Nie wiem, co mam powiedzieć. Nie chciałem tego zrobić. Ja tak bardzo ją kocham, nie chciałem jej skrzywdzić. - zacząłem płakać.
- Kurwa Eddie, jak się kogoś kocha to się czegoś takiego nie robi. Przemoc nie jest rozwiązaniem. Pomyślałeś o tym jakby poszła na policję albo powiedziała  Dustinowi? Pomyślałeś chociaż przez chwilę? Chyba nie. Lubię cię Munson ale jeżeli będziesz się tak zachowywał to będę pierwszą osobą która skopie ci dupę.
- Nie wiem co mam teraz zrobić. Myślisz, że mi wybaczy ?
- Nie wiem. Naprawdę nie wiem. Ostrzegam cię. Jeszcze jedna taka akcja i po tobie.
- Jest mi w chuj wstyd. Nie chce jej stracić.
- To się ogarnij.

Robin weszła z powrotem do szkoły.
Jaki ja kurwa jestem głupi. Jak mogłem jej coś takiego zrobić. Czuję się jak najgorszy śmieć. Ona nie zasługuje na takie traktowanie. Poniosło mnie. Muszę z nią pogadać. Nigdy nie chciałem być jednym z tych typów co wyżywają się na swoich dziewczynach. 

Przez następne dni nie widziałem jej w szkole. Wypytywałem Dustina co z nią. Mówił, że jest chora i nie chce żeby ktoś ją odwiedzał. Mam nadzieję, że nie widział tego co zrobiłem.

Jest sobota. Steve Harrington organizował imprezę z okazji Halloween.
Wiedziałem, że tam będzie Sophia.

Długo myślałem czy tam jechać. W końcu ubrałem się i wsiadłem do samochodu.

Na imprezie połowa osób była już pijana albo naćpana. Szukałem Sophii.
W tłumie osób znalazłem tylko Steve'a i Nancy.

- Cześć, widzieliście Sophie?
- O Eddie, chyba jest na dworze. - odpowiedział Steve.
- Sama czy z Robin?
- Z jakimś chłopakiem. Robin już odpłynęła i śpi do góry w pokoju.
- Okej dzięki.

Szybko wyszedłem na ogród.
W końcu udało mi się ją znaleźć. Siedziała na leżaku z jakimś chłopakiem.
Chyba widziałem już go kiedyś w szkole.

- Sophia, możemy pogadać ?
- Nie widzisz, że jest zajęta. - odpowiedział chłopak. Nie zwróciłem na niego uwagi.
- Co chcesz ode mnie ? - zapytała.
- Ja pierdole, ty jesteś totalnie naćpana. Zabieram cię do domu.
- Zostaw ją.- powiedział chłopak.

Znowu nie zwróciłem na niego uwagi.
Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do samochodu. Po drodze patrzyłem na nią i płakałem. Wiem, że to wszystko moja. Czułem, że znajdę ją naćpaną ale nie sądziłem, że aż tak.

Byliśmy już pod domem, zaniosłem ją do mojego łóżka. Była prawie nieprzytomna.
Zdjąłem jej ubranie i założyłem jej moją bluzę. Położyłem się obok i przykryłem nas.

- Eddie..?- wyszeptała.
- Już dobrze skarbie. Śpij.

Zamknęła oczy i zasnęła. Ja nie mogłem usnąć. Cały czas sprawdzałem czy oddycha. Bałem się o nią.

I am just a freak..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz