14.

363 20 5
                                    

Sophia POV

Wstałam z super humorem mimo, że był poniedziałek. Ubrałam się, nałożyłam makijaż i zeszłam na śniadanie.
Dustin już zjadł.

- Dzień dobry mój ulubiony bracie.- potargałam jego włosy.
- Cześć, a ty co masz taki dobry humor?
- A tak po prostu. Piękny dzień się zapowiada.

Dustin chyba coś podejrzewał ale nie powiedział tego na głos.
Pojechaliśmy do szkoły. Robin czekała na mnie przed wejściem.

- Cześć najlepsza przyjaciółko pod słońcem.
- Cześć..- odpowiedziała zmieszana Robin.- Ktoś tu chyba ma dobry humor w poniedziałek. Podkreślam poniedziałek.
- A wiesz, miałam udany weekend.
- Okej..
- Chodź już, muszę wziąć jeszcze książki z szafki.

Otworzyłam szafkę. W środku był bukiet kwiatów zebranych z pola. Były piękne.

- No proszę Henderson, mówiłem ci, że niedługo będą podrzucać ci kwiaty do szafki.- powiedział roześmiany Eddie.
- A może to od ciebie?- zapytała Robin.
- Co? Ode mnie? Chyba nie wyobrażasz sobie jak daje dziewczynie kwiaty a zwłaszcza jej.
- No w sumie.- odpowiedziała Robin.

Uśmiechnęłam się w jego kierunku. W środku był jeszcze liścik ale Robin go nie widziała. Dyskretnie schowałam go do kieszeni.
Udałam się na matematykę.
Czułam wzrok Eddiego na moim ciele.
Wyjęłam po cichu kartkę żeby pan Claver nie zauważył.

"Najpiękniejsze kwiaty dla najpiękniejszej dziewczyny. Kocham cię ~Eddie."

Zarumieniłam się. Odwróciłam się do Eddiego i puściłam mu oczko.
Dawno nie czułam się tak dobrze.
Eddie z dnia na dzień zaskakiwał mnie swoim zachowaniem. Oczywiście na duży plus. Żaden chłopak jeszcze nie był dla mnie tak kochany jak on.

Nadeszła pora na lunch. Jak zawsze usiadłam z Robin.

- Opowiesz mi może coś o tym swoim chłoptasiu? Kiedy go poznam? - zaczęła.
- Poznasz go obiecuję. Myślę że jeszcze chwila.
- A jak wygląda?
- Więc, jest brunetem. Ma pięknie brązowe oczy. Jest wyższy ode mnie. Co jeszcze mogę powiedzieć.. Zabawny i romantyczny. Nieoczywisty i szalony. Trochę się zdziwisz jak go poznasz.
- Aż ci się oczy świecą jak o nim mówisz.
- Jak się zakochasz to zrozumiesz.
- Coo?! Sophia się zakochała.- zaczęła gilgotać mnie po brzuchu.
- No w sumie to tak.- zarumieniłam się.

Po szkole pojechałam prosto do domu. Dzisiaj nie spotykam się z Eddiem. Postanowiłam uszyć swój strój na Halloween. W końcu to za dwa tygodnie.
Przebieram się za Lane z "Risky Business". Wiem, że może to nic trudnego. Biała bluzka, biała spódniczka i czarna kokarda ale chcę uszyć to sama.
Steve oczywiście organizuje imprezę z tej okazji.

Gdy szyłam spoglądałam na kwiaty od Eddiego. Pierwszy raz w historii mojego życia się zakochałam i to w dodatku w nim.
Jak byliśmy mali mówiliśmy sobie, że jeżeli do 40 roku życia nadal będziemy sami to bierzemy ślub.

Otworzyłam oczy. Zasnęłam przy biurku. Spojrzałam na zegarek 8.15. Kurwa, zaspałam na pierwszą lekcję. Dustin mnie nie obudził. Zerwałam się. Wzięłam szybki prysznic i pędziłam do szkoły.

Korytarz był prawie pusty. Można tylko spotkać spóźnialskich, takich jak ja.
Ktoś pociągnął mnie za rękę.
Nagle wylądowałam przy ścianie w objęciach Munsona.

- Cześć skarbie.- szepnął w moje ucho.
- Cześć. Też spóźniony? A i dziękuję za kwiaty. Są piękne.
- Wszystko dla mojej księżniczki. Ja przychodzę jak chce.
- Dobra muszę już iść. Zobaczymy się później.
- I tak już jesteś spóźniona, nic się nie stanie jak pójdziesz na kolejną lekcję.
- Mam pomysł.

Weszliśmy do damskiej ubikacji, która była na uboczu. Była pusta. Weszliśmy do jednej z kabin.
Zaczęliśmy się całować.

- Zawsze chciałam zrobić to w szkole.
- Jesteś szalona Henderson.

Eddie delikatnie popchnął mnie na scianę. Czułam jak napiera na mnie. Szybko rozpoznałam jego spodnie.
Ten chwycił mnie za pośladki.
Oplotłam nogami jego talię, a rękoma szyję. Delikatnie odsunął moje majtki.
Czułam jak wchodzi we mnie.
Czułam jego oddech na mojej szyi.
Było mi tak dobrze. Myśl,że ktoś może nas nakryć podniecała mnie jeszcze bardziej.

- Mocniej, proszę.- szeptałam mu do ucha, jednak w tamtej chwili miałam ochotę krzyczeć.

Eddie jęczał mi do ucha. Ruszał się coraz szybciej. Cała się rozpływałam.

- Jezu, Sophia. Jesteś niesamowita.- nie przestawał.

Czułam jak dochodzi we mnie.
Powoli postawił mnie na ziemię.
Spojrzałam na niego.

- Jesteś bardziej szalona ode mnie.- powiedział,ciężko oddychając.
- To źle?
- Nie, oczywiście, że nie. Kocham cię skarbie.
- Ja ciebie też.

Eddie dał mi buziaka w czoło. Spojrzałam na zegarek. Kurde za chwilę będzie dzwonek na przerwę.

- Czekaj, ja wyjdę pierwsza. Dam ci znać czy możesz wyjść.
- A nie możemy tego powtórzyć?- zaczął się śmiać.

Przewróciłam oczami. Wyszłam z kabiny, uchyliłam drzwi od toalety. Zawołałam  Eddiego by mógł spokojnie wyjść.
Oboje poszliśmy pod swoje klasy.

- O proszę, kto znowu ma taki dobry humor od rana?- zaczepiła mnie Robin.
- Dobrze spałam.
- Taaa, bo już ci uwierzę.
- Idziemy gdzieś dzisiaj ?
- A co ? Chłopak nie ma dla ciebie czasu?
- Nie, po prostu dawno nigdzie nie byłyśmy a trochę tęsknię za moją dociekliwą przyjaciółką. - zaśmiałam się.
- Dobra, przekonałaś mnie. Przyjedź po mnie o 18.



I am just a freak..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz