28.

265 17 14
                                    

Sophia POV

Jest grudzień. Zbliżała się przerwa świąteczna i bal zimowy. 
Eddie nie chciał iść. Próbowałam go przekonywać jednak jest zbyt uparty by zmienić zdanie.
Gdy tylko zaczynam od razu mnie ucisza albo zmienia temat. 
Wszyscy idą na bal, nawet Robin. Mam kilka propozycji jednak wiem, że to nie będzie fair gdy pójdę z kimś inny. Mogę też iść sama jednak czułabym się dziwnie. 

- Hej Sophia. - powiedział Noah, gdy stałam przed klasą.
- Cześć.
- Idziesz na bal ? Będę mógł z Tobą zatańczyć ? 
- Przykro mi ale nie idę. Eddie nie chce iść a jak będę sama to będzie mi dziwnie. 
- Dlaczego ? Ja idę sam i nie mam z tym problemu. 
- Chyba masz więcej odwagi niż ja. - zaśmiałam się.
- O nie chce iść na bal z najpiękniejszą dziewczyną w całym Hawkins, on jest dziwny. A ktoś inny cię zapraszał ? 
- Kilka osób mnie zaprosiło ale nie wiem czy to dobry pomysł.
- Ja będę kolejną, Sophia chcesz iść ze mną na bal ? 
- Nie wiem Noah, muszę się zastanowić. 
- Czekam na odpowiedź. Mam nadzieję, że pójdziemy razem. 

Cały czas zastanawiałam się czy powiedzieć Eddiemu o tym, że Noah mnie zaprosił. On go bardzo nie lubi, nie wiem dlaczego. Nawet nie chce go poznać. Uważa, że to kolejny typ, który chce mnie wykorzystać. 
Wieczorem pojechałam do Steve'a. Robin i Nancy też tam były.
Opowiedziałam im o całej sytuacji. Muszę się z kimś naradzić. 

- Co myślicie ? - zapytałam. 
- Bierz Noah i idź dziewczyno. Nie możesz rezygnować z wszystkiego przez Eddiego.- odpowiedziała Nancy. 
- Ja bym na twoim miejscu też poszła. Sama czy z kimś to już nie ważne.- dodała Robin. 
- A ja wiem, że jak pójdzie z kimś innym, to Eddie poczuje się zraniony. Nie wiem czy bym chciał, żeby moja dziewczyna zrobiła tak mnie. 

Postanowiłam skończyć ten temat. Nikt nie umiał mi doradzić a ja nie wiedziałam co robić. 
Mama też nie mogła mi pomóc, powiedziała tylko, że mam pogadać z Eddiem. 

Jest piątek. Przerwa zimowa właśnie się zaczęła. Wieczorem miałam pojechać do Eddiego. Bal był za tydzień więc musiałam się pośpieszyć i porozmawiać z chłopakiem. 
Spakowałam swoje rzeczy i pojechałam do parku przyczep.
Była piękna zima, pełno śniegu. Wszystkie domy były już ozdobione. W końcu we wtorek jest Boże Narodzenie. 

Leżeliśmy z Eddiem na łóżku. Postanowiłam porozmawiać z nim.

- Eddie, byłbyś na mnie zły gdybym poszła z Noah na bal ? 
- Będąc ze mną chcesz iść z innym chłopakiem ? Czy ty siebie słyszysz ? 
- Wszyscy moi znajomi idą, nie chce siedzieć w domu. 
- Dobrze wiesz, że nie podoba mi się ten cały Noah. Sama nie chciałabyś żebym poszedł z inną dziewczyną, więc odpowiedź jest jasna. 
- To chodź ze mną. Proszę Eddie.
- Nie mam zamiaru. Nie chcę słuchać już nic na ten temat. Zostajesz w domu.

Wiem, że Eddie ma rację. To nie będzie w porządku gdy pójdę z innym chłopakiem ale jestem trochę zdesperowana. Chyba muszę się poświęcić i nie iść. 

Eddie POV 

W Boże Narodzenie Pani Henderson zaprosiła mnie i wuja do siebie na kolację. Bardzo miło z jej strony. Wraz z wujem zrobiliśmy drobne prezenty dla każdego. Pani Henderson dostanie kwiaty a Dustin nowe kostki do gry w D&D i kilka planszówek. Dla Sophii mam osobny prezent ale od wuja też dostanie kwiaty. 

Ubraliśmy się bardziej elegancko niż zwykle. Około godziny 17.30 wsiedliśmy do samochodu i po chwili odjechaliśmy. 
Pani Henderson jak zawsze przywitała nas bardzo ciepło. 
Usiedliśmy przy stole i jedliśmy kolację. 
Było bardzo miło. Widziałem jaki wuja jest szczęśliwy. Nam oboju bardzo brakuje bliskiej rodziny, jednak jakoś dajemy sobie radę. W domu Hendersonów czuję się jak u siebie. Czuję się tutaj doceniony i mile widziany. Oni są dla mnie jak rodzina, której prawie nie mam.

Po kolacji przyszła pora na prezenty. Wszyscy bardzo się cieszyli z podarunków. 
Od Hendersonów dostałem koszulkę Metallica. 

- To ode mnie. - Sophia dała mi kolejne pudełko. 
- Dziękuję. - uśmiechnąłem się. 

Powoli otworzyłem pudełko. W środku znajdowały się dwa bilety na majowy koncert Black Sabbath w Indianapolis. 

- Sophia nie mogę tego przyjąć, to jest za drogie. - powiedziałem.
- Nie. Te bilety są dla Ciebie, wiem jak bardzo chcesz jechać na ich koncert. Zresztą to jest prezent i prezentów się nie oddaje. 
- Jesteś niesamowita. - krzyknąłem z radości.

Podniosłem się z podłogi i mocno ją przytuliłem. Byłem bardzo podekscytowany. 
Usiadłem na kanapę i podałem pudełko dla Sophii. 
W środku był nowy Polaroid, wkłady i album na zdjęcia. 

- Wiem, że to nic specjalnego ale pomyślałem, że ci się spodoba. 
- Eddie bardzo mi się podoba. Dziękuje bardzo. 
- Będziesz mogła robić kolejny album z naszymi zdjęciami. 

W oczach Sophii widać było szczęście i zadowolenie. Od razu zaczęła robić zdjęcia. 

- Może jednak to nie był dobry pomysł z tym aparatem. - zaśmiałem się. 
- Dlaczego ? 
- Bo mnie zamęczysz tymi zdjęciami. 

Dustin zaproponował byśmy pograli w planszówki. Zgodziliśmy się od razu. 
Spojrzałem na zegarek, była już 23. Wuja podziękował za kolację. Pani Henderson nalegała by jeszcze został. Stwierdził, że i tak nadużył ich gościnności. 

- Eddie, wracasz ze mną ? - zapytał.
- Zostaję na noc. 
- Dobrze, wróć na kolację, chce z tobą też spędzić trochę czasu. - uśmiechnął się. 

Kiwnąłem głową. Pomogliśmy posprzątać po kolacji. Pani Henderson i Dustin poszli już spać.
Ja i brunetka siedzieliśmy jeszcze na dole.

- Mam dla ciebie jeszcze jeden prezent. - szepnęła mi do ucha. 

Chwyciła mnie za rękę i po cichu pobiegliśmy do jej pokoju. 





I am just a freak..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz