6.

432 26 1
                                    

Sophia POV

Leżałam wtulona w Eddiego. Bardzo mi ulżyło gdy wyznał prawdę. Leżeliśmy tak kilka minut.

- Musisz opowiedzieć mi co się działo w Nowym Jorku.- powiedział podekscytowany Eddie.
- Nowy Jork.. Nie spełnił moich oczekiwań.
- Jak to? Przecież odkąd pamiętam chciałaś tam mieszkać i spełniać marzenia.
- Nie mogłam się tam odnaleźć. Ludzie ze szkoły traktowali mnie jak jakiegoś dziwaka. Nie miała żadnych koleżanek. Dostałam się do drużyny cheerleaderek. Potem się okazało, że przyjęli mnie tylko po to by mnie ośmieszyć. Cieszyły mnie tylko dodatkowe zajęcia z szycia i projektowania ubrań. To był jedyny powód dla którego byłam tam tak długo.
- A co się stało,że wróciłaś?- Eddie chwycił mnie za rękę.
- Nie dałam rady. Wykończyli mnie psychicznie. Dlatego zaczęłam imprezować,dużo pić i brać dragi. Miałam dużo nieobecności w szkole więc mama postanowiła przenieść mnie z powrotem do Hawkins.
-  Dobrze zrobiła.- uśmiechnął się brunet.
- Lepiej już pójdę. Cieszę się, że po tylu latach w końcu się pogodziliśmy.
- Ja też się bardzo cieszę.

Zebrałam wszystkie swoje rzeczy i udałam się w stronę drzwi.

- Do jutra świrze!- krzyknęłam otwierając drzwi.
- Do jutra wariatko!

Następnego dnia podczas lunchu usiadłam wraz z Robin. Od razu opowiedziałam jej o wczorajszym spotkaniu. Nie ukrywała zdziwienia ale przecież sama chciała żebyśmy zaczęli rozmawiać.
- Wow Henderson, uważaj bo jeszcze będziecie razem.
- To będzie najwyżej przyjaźń nic poza tym.
- Za jakiś czas przyjdziesz do mnie i powiesz " Robin miałaś rację, zakochałam się w Eddiem". Zobaczysz tak będzie.

Zaśmiałam się i dałam jej pstryczka w nos. Pod koniec lunchu przypomniało mi się, że miałam jeszcze dodatkowe materiały do Eddiego.

- Robin, chodź ze mną na chwilę do tych czubków.- pokazałam stolik D&D.
- Nawet chwili bez niego nie możesz wytrzymać.- zaczęła się śmiać.

Przeszłam za Eddiem, delikatnie przejeżdżając ręką po jego plechach.

- Cześć lamusy.- powiedziała Robin i usiadła obok Dustina i Mike'a.
- O przyszła najseksowniejsza nauczycielka w całej szkołe.- uśmiechnął się zalotnie Eddie.
- Munson, to moja siostra.- powiedział zniesmaczony Dustin.
- Sory Henderson.
- Przyniosłam ci dodatkowe materiały. Tu masz jeszcze podręcznik, przyda ci się. -powiedziałam.
- To wy już się pogodziliście?- zapytał Mike.
- Robię przysługę wszystkim nauczycielom z liceum i daje mu korki.
- Tylko korki, nie mam zamiaru umawiać się z tą suką.
- A ja z tym dupkiem. Chodź Robin,bo jeszcze same zostaniemy świrami.

Była matematyka. Eddie wyjątkowo się nie spóźnił. Obserwowałam go podczas lekcji, widziałam, że uważnie słucha Pana Clavera. Pod koniec lekcji dał mu wszystkie zadania, które wczoraj razem zrobiliśmy. Mam nadzieję, że moje zaangażowanie w naukę tego głąba zostanie docenione.

Po lekcjach umówiłam się ze Stevem i jego dziewczyna Nancy. Starsza siostra Mike'a. Była w wieku Steva.
Postanowiliśmy wybrać się na wrotki.
Robin nie mogła być z nami, bo miała próbę orkiestry.

- Na imprezie nie mogliście oderwać od siebie wzroku. - zaczął Steve.
- Nie wiem o czym ty mówisz.
-  O tobie i Eddiem.
- Co? Spotykasz się z Munsonem? Wiesz jak to jest świr?- zapytała z przerażeniem Nancy.
- Nie spotykam się z nim. Kiedyś byliśmy najlepszymi przyjaciółmi. Teraz łączą nas tylko korki z matmy.
- I tak uważaj na niego. Chodzą o nim różne dziwne plotki.
- To niech on boi się mnie. Jestem nieobliczalna.

Wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Świetnie się bawiliśmy. Steve nie umie jeździć na wrotkach więc co chwilę leżał na ziemi.
Z Nancy bardzo dobrze nam się rozmawiało. Umówiłam się z nią na "babski dzień".
Widziałam jak patrząc na siebie ze Stevem. W ich oczach było widać miłość. Byli przykładem idealnej pary. Zazdrościłam im, że mają siebie. Byli ze sobą tacy szczęśliwi.
Ja nigdy nie byłam zakochana. Spotykałam się z kilkoma chłopakami jednak były to przygody na jedną noc.
Większość facetów to dupki, nie można im ufać.

Przez kilka kolejnych dni, nie rozmawiałam z Eddiem. Mijaliśmy się tylko na korytarzu i robiliśmy głupie miny. Przez weekend musiałam się uczyć a w wolnej chwili robiłam projekt sukienki.
Moda od zawsze mnie interesowała.
Gdy byłam mała obcinałam swoje sukienki albo coś dodawałam.
Gdy miałam 6 lat dostałam maszynę do szycia po mojej babci. Od tamtej pory zaczęłam marzyć o studiach w Nowym Jorku i zostaniu wielką projektantką. Mama wysłała mnie tam do szkoły, ponieważ mieli zajęcia związane z szyciem i byłoby mi łatwiej dostać się na moje wymarzone studia.
Nadal chcę stworzyć coś wielkiego ale  Nowy Jork nie jest dla mnie.

Był poniedziałek. Każdy ranek przed szkołą był taki sam. Po zjedzonym śniadaniu, wzięłam torbę i wraz z Dustinem usiedliśmy do samochodu.
Po kilku próbach nie mogłam go odpalić.

- Chyba musimy iść pieszo.
- Ty idziesz pieszo, ja jadę rowerem.- powiedział Dustin.

Dustin wyjął swój rower z garażu. Wsiadł i odjechał w kierunku szkoły. Wzięłam swoje rzeczy z samochodu. Usłyszałam, że ktoś zatrzymał się obok mojego domu i krzyknął :

- Henderson.
- Munson. W sumie dobrze, że cię widzę. Podrzucisz mnie do szkoły?
- A dlaczego miałbym to zrobić?
- Nie mogę odpalić samochodu a kilku kilometrowy spacer w butach na 15cm słupku nie należałby do najprzyjemniejszych.
- Dobra wsiadaj.

Szybko wsiadłam do samochodu. Panował tu taki sam bałagan jak w jego domu. Pełno kaset, śmieci i wszystkiego innego.

- Posprzątał byś kiedyś.- powiedziałam zdegustowana.
- Ja odnajduje się w tym bałaganie słonko. Jak chcesz to ty możesz to zrobić.
- W twoich snach.- przewróciłam oczami.
- Pasuje ci dzisiaj? Korki?
- Nie mam samochodu.
- Zgarne cię po szkole i odwiozę żeby księżniczka nie musiała iść bo jeszcze nóżki będą boleć.- zaśmiał się głupio.

Dotarliśmy do szkoły. Eddie wysiadł i szybko podbiegł do moich drzwi. Otworzył je i podał mi rękę bym wysiadła.

- Podoba mi się ta wersja Eddiego.- uśmiechnęłam się.
- Moje zasoby dobroci dla ciebie wyczerpują się więc nie przyzwyczajaj się.

Uderzyłam go w ramię. Oboje udaliśmy się na lekcje.

I am just a freak..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz