16.

362 21 7
                                    

Sophia POV

Powoli otworzyłam oczy. Obok mnie leżał Eddie. Wygląda tak cudownie jak śpi.
Po cichu ubrałam się i zeszłam na dół.
Postanowiłam zrobić śniadanie dla wszystkich. Miałam straszną ochotę na gofry.

- Cześć siostra.- powiedział Dustin i usiadł przy stoliku.
- Cześć. Jak spałeś?
- Dobrze. A Eddie gdzie?
- Śpi jeszcze.
- Naprawdę się cieszę, że jesteście razem ale on nie jest cały twój.
- Jak to?- zdziwiłam się.
- Musi mieć jeszcze czas dla mnie i dla chłopaków.
- Dobra, dzielimy się po połowie.

Oboje zaśmialiśmy się.
Nie minęło dużo czasu i Eddie zszedł do nas.

- Dzień dobry kochanie.- podszedł do mnie i dał buziaka.
- Ej ja tu jestem.- krzyknął Dustin.
- Henderson musisz się przyzwyczajać do tego. W końcu teraz będę tu częstym gościem.- powiedział Eddie.

Zjedliśmy wspólnie śniadanie. Chłopacy pomogli mi posprzątać.

- Co dziś robimy?- zapytałam Eddiego.
- Może pojedziemy gdzieś?
- Okej, to idę się przebrać i możemy iść.

Wsiedliśmy do samochodu i ruszyliśmy w drogę. Wyjechaliśmy poza miasto. Eddie nie chciał powiedzieć gdzie jedziemy.

Skręciliśmy w leśną drogę.
Trochę zaczęłam się bać. Jechaliśmy jeszcze chwilę i ujrzałam parking.

- Wiesz gdzie jesteśmy?- zapytał?
- Nie. Nie mam pojęcia.
- To chodź.

Wysiedliśmy z samochodu. Eddie chwycił mnie za rękę i poszliśmy w głąb lasu. Bałam się, że zaraz mnie tu zostawi i będę musiała wracać sama a mam bardzo słabą orientację w terenie więc na pewno zostałabym tutaj na wieki.

Nagle moim oczom pokazało się piękne jezioro. Słońce delikatnie odbijało się od wody. Dookoła niego jest zielono. Las.
Woda jest bardzo czysta.
Naprawdę pięknie to wygląda.

- Podoba ci się?- zapytał.
- Jest cudownie. Chodź do mnie.

Pocałowałam go. Usiedliśmy nad brzegiem. Siedzieliśmy nad brzegiem i w  ciszy zachwycaliśmy się widokiem.

- Ile dziewczyn tu zabrałeś?- zapytałam.
- Żadnej. Czemu twierdzisz, że byłem tu z każdą moją dziewczyną?
- Nie twierdzę, po prostu zapytałam. Nie irytuj się od razu.
- Ciekawe gdzie ty swoich chłopaków zabierałaś. - powiedział.
- Możesz już przestać? Wkurzasz mnie.
- Sama zaczęłaś.

Siedzieliśmy w ciszy. Patrzyliśmy w inne strony. Myślałam o tym, jak mogłam mu inaczej odpyskować.

- Ilu ich było? Ilu miałaś chłopaków?- zapytał, po chwili ciszy.
- Jeżeli pytasz o chłopaków to jednego. Byliśmy razem może 3 miesiące.
- A jeżeli pytam też o typów z którymi się ruchałaś? - w jego głosie było słychać arogancję.
- Chyba 4..
- Chyba? Co reszty nie pamiętasz, bo byłaś pijana albo naćpana?
- Co cię ugryzło? Masz do mnie jakiś problem? To ciekawe ile ty ździr zaliczyłeś.
- 5. Z jedną byłem pół roku.
- Byłeś zakochany w niej?
- Chuj cię to obchodzi.- podniósł głos.
- Wiesz, co miał być miły dzień a ty go zjebałeś. Wracam do domu.
- Ja? Ty zaczęłaś jakimś głupim tekstem o tym kogo tu zabrałem. Chcesz to idź.

Spojrzałam na niego i poszłam.
Nie miałam ochoty na jego humorki.
O dziwo bez problemu doszłam do głównej ulicy.

Jak on mógł mi wypomnieć to, że tyle ćpałam. Sam nie jest lepszy. Pierdolony Eddie "ruchacz" Munson. Uważa się za nie wiadomo kogo.

Przeszłam już kilkanaście metrów.
Nagle jakiś samochód zatrzymał się kogo mnie. To Eddie.
Otworzył okno.

- Poczekaj, odwiozę cię do domu. Już robi się ciemno.

Otworzył mi drzwi. Wsiadłam i mocno trzasnęła drzwiami, specjalnie by go jeszcze bardziej wkurzyć.

Eddie POV

Cała drogę Sophia patrzyła w okno. Nawet na mnie nie spojrzała. Nie dziwię się, zareagowałem za ostro. Nie lubię opowiadać o swoich byłych. Nawet nie mogę nazwać ich byłymi bo uprawialiśmy tylko seks.

Byliśmy już pod jej domem. Wysiadła, nie odzywając się.
Postanowiłem pobiec za nią.

- Sophia stój. - krzyknąłem.
- Czego chcesz? Może znowu wytknąć mi to, że byłam pierdolonym ćpunem?
- Nie. Posłuchaj. Przepraszam, że się wkurzyłem. Nie powinienem tak zareagować. Przepraszam naprawdę.
- Okej.
- A co do tamtych dziewczyn żadnej nie kochałem. Łączył nas tylko seks.
Nie, nie byłem w niej zakochany. Oprócz palenia papierosów i ruchania się nic nas nie łączyło. Jak mogłem je kochać skoro myślałem cały czas o tobie? Sophia kocham cię nad życie.
- Ja ciebie też. Nie mogłeś od razu mi tego powiedzieć a nie od razu się denerwować?
- No mogłem.
- No właśnie.

Przytuliłem ją. Spojrzałem w jej piękne oczy. Odgarnąłem włosy z jej twarzy i zaczęliśmy się całować.

- Sophia, co to ma być?- ktoś krzyknął.

Oboje odwróciliśmy się. To była jej mama. Byliśmy tak zajęci sobą, że nawet nie usłyszeliśmy jak trzasnęła drzwi od samochodu.

- Dobry wieczór Pani Henderson.- powiedziałem.
- Jezu Eddie, tak dawno cię nie widziałam. Ale się zmieniłeś.
- Trochę wyrosłem.
- Troszeczkę.- zaśmiała się.- To rozumiem, że zostaliście parą?
- Sama sobie odpowiedz, pewnie siedziałaś w samochodzie przez kilka minut i nas obserwowałaś.- odpowiedziała Sophia.
- Dobra.. Obserwowałam ale tylko chwilę. 
- No właśnie. - powiedziała młodsza.
- Więc?- Pani Henderson znów zapytała.
- Tak, jesteśmy parą.- odpowiedziałem.
- Cudownie, ślicznie razem wyglądacie. A może Eddie wejdziesz na kolacje?- zapytała mama rodzeństwa.
- Nie muszę jechać.
- Chodź, mama nie da ci spokoju i będziemy tu stać dopóki się nie zgodzisz.- Sophia chwyciła mnie za rękę i weszliśmy do domu.

Pani Henderson udała się do kuchni.
Usiedliśmy w salonie razem z Dustinem.

- To mama już wie?- powiedział cicho.
- Tak, obserwowała nas z samochodu.
- Cała mama.- odpowiedział jej brat.

Po niecałej godzinie usiedliśmy przy stole. Pani Henderson zawsze dobrze gotowała, więc cieszyłem się, że mogę zjeść z nimi.

- Więc Eddie co u ciebie? Co porabiasz ?- zaczęła mama rodzeństwa.
- Mamo, przestań robić wywiad.- Sophia chciała zakończyć temat.
- U mnie wszystko dobrze. Gram na gitarze i czasami pisze jakieś piosenki. Wraz z moim zespołem gramy koncerty. Co prawda dla kilku pijaków ale od czegoś trzeba zacząć.
- A studiujesz gdzieś?
- Właściwie, to jeszcze jestem w liceum. Dwa razy nie zdałem w ostatniej klasie.
Sophia teraz pomaga mi z matematyką.
- A no tak, Sophia wspominała mi o tym. Dasz sobie radę. Jesteś zdolny.

Uśmiechnąłem się. Rozmawialiśmy przez całą kolację. Pani Henderson od zawsze była dla mnie miła. Czułem się tutaj jak w domu. A ona traktowała mnie jak syna.

Po skończonej kolacji Sophia odprowadziła mnie do samochodu.
Pożegnałem się z nią i odjechałem do siebie. 


I am just a freak..Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz