Bananowy Ogon właśnie się obudził w środku nocy. Był zszokowany, gdyż jeszcze kilka chwil temu znajdował się na treningu z uczennicą. Pamiętam nawet, że przepytywałem ją z zasad kodeksu wojownika; całkiem nieźle jej szło.
Nagle zobaczył podobną do rysia kotkę wychodzącą z legowiska. Było tak ciemno, że ledwo ją rozpoznał. Rysie Futro chce się wymknąć? Może powienienem ją śledzić; co, jeśli ma jakiś sekret? Jednak kocur uznał, że pewnie kotce po prostu zachciało się pójść na spacer, nic więcej.
***
Medyk kazał kocurowi do niego przyjść, co Bananowy Ogon zrobił.
— Musisz nauczyć się jak pozbyć się drugiej osobowości, albo chociaż kontrolować przemiany. — powiedział jak gdyby nic Brzozowy Kieł, a Bananowy Ogon nie wiedział, o co chodzi.
Ma pszczoły w mózgu, czy co?
— Co, proszę?
— Masz rozdwojenie jaźni.
— NIE MAM.
— Masz!
Kocur miał tego dość i wybiegł z legowiska medyka. Zobaczył Jeżynowy Kwiat na środku obozu więc do niej podszedł.
— Słyszałam wszystko… — przyznała kotka, a wojownik po prostu nie mógł być na nią zły za to. — Czyli dlatego czasami każesz na siebie mówić Bananowy Ogon…
Wojownik kompletnie nie zrozumiał o co jej chodzi. Przecież to normalne, że chcę być nazywany swoim imieniem!
— Ja jestem Bananowym Ogonem.
— Nie, ty jesteś Błotnistym Ogonem. Kiedy to do ciebie dotrze? — zapytała kotka o pręgowanej sierści. Nigdy.
— Nie nazywaj mnie tak!
— Skoro tak, to ja nie widzę powodu, by próbować ci pomóc! — kotka po tych słowach odbiegła w kierunku legowiska wojowników.
Młody wojownik przez chwilę chciał powiedzieć jej, że powinna przestać go traktować w ten sposób, ale coś go powstrzymało. A później zniknął.
***
Błotnisty Ogon nie do końca wiedział, co tu robi. Wróć, on wcale tego nie wiedział!
Podszedł do niego Brzozowy Kieł, wyraźnie chcący czegoś od niego.
— Muszę cię czegoś nauczyć. — powiedział szczerze medyk, a kocur był tak zszokowany swoim nagłym pojawieniem się tutaj, że się bez wahania zgodził.
***
Po jakimś czasie kocur wyszedł od medyka. Nauka była trudna, ale czuł, że musi się tego nauczyć. Chociaż medyk nie powiedział nawet, po co to wszystko.
Zobaczył Wrzosowy Kwiat rozmawiającą z Czarnym Ogonem i Szczurzym Ogonem. Niedaleko stała też Jeżynowy Kwiat.
Kocur podszedł do młodej wojowniczki bez przemyślenia tego. Na jej twarzy widać było zirytowanie.
Jest na mnie zła?
— Co się stało, Jeżynowy Kwiecie? — zapytał Błotnisty Ogon, ale nie uzyskał odpowiedzi.
Nagle do obozu wbiegł patrol graniczny składający się z Bluszczowego Ogona, Rudej Nadzieji i Wyrwanego Zęba. Wyglądali na przerażonych, a Błotnisty Ogon miał przeczucie, że ktoś ich zaatakował. Inaczej by tak nie biegli.
Jak się okazało, miał rację, gdyż na pytanie Żurawinowej Gwiazdy co się stało, rudy wojownik o gęstym futrze odpowiedział:
— Atakuje nas klan cienia!
430 słów krótszy rozdział drogie osoby... co z rysią i jak zakonczy sie fight z klanem cienia?????????????
CZYTASZ
SKR SE: Ścieżka Błotnistej Gwiazdy ✅
Fanfictionsuperedycja skr @slonecznika autorka okładki