rozdział 31

31 4 0
                                    

Jeżynowy Kwiat jednak przeżyła, ale była w złym stanie. Od pięciu dni leżała w legowisku Sosnowego Świtu. Błotnisty Ogon stał teraz przy stosie zwierzyny. 

Jednak tak się martwił, że jakoś tak nie nie miał ochoty jeść.

Ale ja nie mogę jej kochać!

Podeszła do niego Różany Blask, o dziwo nie była dla niego bardzo wredna. Kotka przed chwilą skończyła rozmawiać z Rudą Nadzieją. 

— Co, ukochana cierpi? — zapytała bardzo bezpośredno kotka o jasnozielonych oczach.

— Ja jej nie-

Nie dała mu dokończyć.

— Ej weź nie udawaj. Ona cię kocha więc ty nie ukrywaj, że to odwzajemniasz.

— Nie odwzajemniam! — warknął wojownik.

A przynajmniej nie powinienem.

— Nie kłam!

— Zresztą ona mnie nie kocha.

— Ślepy jesteś, czy co? To jest oczywiste, że cię kocha!  

Kocur wiedział, że ona ma rację, ale nie chciał tego. Chciał, by Jeżynowy Kwiat go nienawidziła, byle tylko on jej nie pokochał. Jeśli pokochałby Jeżynowy Kwiat, oznaczałoby to zapomnienie o Wrzosowym Kwiecie. To byłoby niesprawiedliwe; tak bardzo chciałem z nią być, a teraz nagle zapominam?

Wiedział, że związał się z Jeżynowym Kwiatem właśnie po to, by zapomnieć o pięknej kotce, ale i tak… Po prostu czuł, że nie powinien kochać innego kota, niż Wrzosowy Kwiat. 

— Weź w końcu do niej idź, Błotnisty. I WYZNAJ JEJ SWOJE UCZUCIA!!!!!!!! — krzyknęła Różany Blask; kilka kotów na nią popatrzyło, ale po chwili odwrócili wzrok.

Wtedy Błotnisty Ogon postanowił odpowiedzieć w podobny sposób kotce. 

— A ty wyznaj Ognistej Paproci. Widzę, jak na niego patrzysz… Albo Rudej Nadziei… właśnie, którego z nich wolisz? — kocur widywał ostatnio kotkę głównie w towarzystwie jednego, albo drugiego kocura. 

— Żadnego! Ognisty to przyjaciel, a Rudy się mnie uczepił.

— Uważaj, bo uwierzę.

Wtedy kotka warknęła i powiedziała coś, czego on się nie spodziewał. 

— NIE MOGĘ SIĘ ZAKOCHAĆ!!!! JA NIE MAM W SOBIE TEGO CZEGOŚ, CO POZWALA NA TO KOTOM!!!!!

Błotnisty Ogon nie wiedząc co ma zrobić, poszedł w stronę legowiska wojowników, przed którym Ruda Nadzieja i Płonący Krzew rozmawiali ze sobą.

— Miłego dnia, Rudy i Płonąca. — powiedział spokojnie do tej dwójki. Oni jednak byli tak zajęci rozmową, że chyba go nie usłyszeli.

***

Wieczorem Błotnisty Ogon poszedł odwiedzić przyjaciółkę u medyczki. Po drodze zobaczył Wrzosowy Kwiat rozmawiającą z Czarnym Ogonem; kotki dzieliły się przy okazji myszą.

— Martwię się o Jeżynową. — stwierdziła smutnym głosem ciemnobrązowa wojowniczka. Ja też się martwię…

— Spokojnie, wszystko będzie dobrze. — odpowiedziała Czarny Ogon.

— Mam taką nadzieję. 

W końcu Błotnisty Ogon wszedł do legowiska medyczki, gdzie Jeżynowy Kwiat cały czas przebywała. Wyglądało na to, że jest z nią lepiej, ale kocur wolał zapytać.

— Jak się czujesz?

— Bywało lepiej… — kotka westchnęła, a wojownik przyjrzał się jej ranom.

Identyczne jak w tamtej wizji… Ona była o Jeżynowym Kwiecie! Pokazywała moje obawy, co się jej stanie, a nie to, że ona zginie.

Kocur gdy sobie to uświadomił, dotarło do niego, że nie może wiecznie unikać tego, co czuje do kotki. Kiedyś nadejdzie chwila, gdy jej to wyzna. 

472 słowa
no taki rozdział

SKR SE: Ścieżka Błotnistej Gwiazdy ✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz