Epilog

21 9 2
                                    

5 lat później

DaHee

-Pierwszy narzut wykona dziś jeden z naszych ulubieńców, TaeHyung Kim.

Obserwuję z miejsca dla następnego pałkarza, jak TaeHyung podchodzi na wzgórek miotacza z Fordem i Fenway na ramionach w atmosferze gwizdów i wiwatów wyprzedanego stadionu.

Uśmiech TaeHyung'a odzwierciedla miłość, jaką jest obdarzany.

Miłość, na którą w pełni zasługuje.

Gdy dociera do wzgórka, kuca i odstawia Forda w miniaturowym stroju Aces oraz Fenway w stroju cheerleaderki Aces. Całuje oba dzieciaki w czubek głowy i bierze piłkę.

-Okej, panie i panowie, zobaczmy, czy TaeHyung wciąż ma magiczne dłonie.

TaeHyung wykonuje perfekcyjnie wymierzony rzut do łapacza i w tłumie wybucha prawdziwe szaleństwo. Zastanawiam się, czy wzbudza to w nim radość pomieszaną z goryczą. -I jak najbardziej ma. Co za strike. Ale chwileczkę, wygląda na to, że mały Ford też wykona narzut.

Nie rozumiejąc zbytnio, co się dzieje, Ford, który często bawi się z tatą w łapanie, biegnie do łapacza -Wingara -po piłkę. Wingar wręcza mu ją, a on odrzuca do TaeHyung'a. Piłka odbija się kilka razy od ziemi, nim trafi w jego ręce.

-Co za rzut w wykonaniu tego młodego człowieka. Ale oj -komentator śmieje się razem z kibicami -Fenway też chce wziąć w tym udział i sądząc po dłoniach na biodrach, nie zamierza odpuścić.

Wingar kuca za bazą, gdy TaeHyung przyprowadza Fenny bliżej. Dziewczynka rzuca piłkę, która zatrzymuje się daleko przed bazą, lecz to nie przeszkadza małej baseballistce wznieść rąk w geście zwycięstwa i z ekscytacji machać nimi żywiołowo do obserwujących ją ludzi.

-Dobra robota, Kim'owie. Wygląda na to, że rośnie nam kolejna sława -lub dwie. TaeHyung rusza z powrotem do mnie z Fenny za rękę, a Ford biegnie do mnie sam. Mojemu tacie na pewno by się to spodobało. Dwoje jego wnuków -chłopiec noszący imię jego syna, a dziewczynka nazwę ulubionego obiektu sportowego -przejmują kontrolę nad stadionem Aces. Przełykając łzy, myślę o tym, jak bardzo byłby z nich dumny. Patrzę na ziemiankę i wyobrażam sobie, że siedzi tam z szerokim uśmiechem na twarzy i pokazuje uniesiony kciuk, jak wtedy, gdy byłam małą dziewczynką.

Gdy wracam spojrzeniem do Fenny, Forda i TaeHyung'a, czuję rozpierającą mnie dumę, mimo że ta chwila jest też zabarwiona smutkiem. Cztery i pół roku. Pięćdziesiąt cztery miesiące, odkąd go straciłam, lecz wciąż jednak każdego dnia za nim tęsknię.

Zauważam, że TaeHyung zerka w stronę trybun, gdzie Cal siedzi na miejscu dla członków klubu. Krzyżują spojrzenia na moment, witając się krótko, po czym TaeHyung przenosi wzrok nad drugą ziemiankę, gdzie siedzi jego matka, którą udało się wyciągnąć z jej mobilnego domu. Niełatwo było ją przekonać do wyjścia między ludzi, ale gra była warta świeczki, bo TaeHyung zasłużył na to, by mieć dziś przy sobie matkę. Zasłużył, by mieć tu oboje rodziców, niezależnie od statusu ich odbudowywanej powoli relacji.

-Zaczekaj chwilę, TaeHyung -mówi Boseman, zmierzając w stronę boiska. Na twarzy TaeHyung'a pojawia się zaciekawienie. -Skoro już cię tu mamy, uznaliśmy, że możemy coś dla ciebie zrobić.

TaeHyung odwraca się do mnie i pyta wzrokiem, czy wiem, o co chodzi. Wzruszam ramionami i uśmiecham się szeroko. Ford chwyta mnie za rękę, a Boseman mówi dalej.

-Byłeś z nami przez większość swojej kariery. Nawet gdy opuściłeś nas na krótką chwilę, nadal uważaliśmy cię za członka Austin Aces. A kiedy wróciłeś do nas na swój ostatni sezon, nie mogliśmy być szczęśliwsi, że kończysz tam, gdzie zacząłeś tak dawno temu. Wiemy, że nie bez powodu zakończyłeś karierę. Nie chciałeś przegapić ani jednego dnia życia swoich bliźniaków, ale miasto Austin nadal nad tym ubolewa. Teraz, gdy jesteś wiodącym analitykiem sportowym w Fox Sports, nasza duma z ciebie może być tylko większa. I żebyś pamiętał, że tu zawsze jest twój dom i że zawsze będziesz członkiem Aces, oficjalnie wycofujemy twój numer. Uwielbiam szok na twarzy TaeHyung'a. Szeroko otwarte oczy i tak szeroki uśmiech, że nie sposób się nim nie zarazić. Uwielbiam to, że Ford i Fenny są tu i uczestniczą w tym, chociaż nie będą tego pamiętać.

W tym momencie opada zielony pasek materiału na ścianie za zapolem i obok numeru jego ojca -dwadzieścia dwa -wyłania się jego numer -czterdzieści cztery.

-Przypomnijmy sobie tę niesamowitą karierę. Gratulacje, TaeHyung.

Boseman potrząsa dłoń TaeHyung'a w atmosferze szaleńczego wiwatowania, a następnie wskazuje na telebim, na którym wyświetlane są najważniejsze momenty kariery TaeHyung'a. Ale ja nie odwracam się, żeby to obejrzeć. Obserwuję męża, który patrzy na ścianę za środkowym zapolem z łzami w oczach, szczerze poruszony gestem Bosemana.

Film się kończy i Fenny zaczyna klaskać w ten nieskoordynowany, typowy dla dwulatków sposób i całuje go w policzek. Boseman wręcza TaeHyung'owi mikrofon i odsuwa się na bok.

-Dziękuję. Kompletnie się tego nie spodziewałem. Szczerze powiedziawszy, odjęło mi mowę. -Potrząsa głową i bierze głęboki wdech. -Jest tylko jedna rzecz, którą kocham bardziej niż baseball i bycie członkiem Austin Aces. To moja rodzina. DaeHee, Fen i Ford. Wiedziałem, że trudno będzie mi zrezygnować z gry. Wiedziałem, że balansuję z ramieniem na granicy ryzyka. Ale gdy ta dwójka się urodziła, chciałem mieć pewność, że będę obecny w każdej chwili ich dzieciństwa. Chciałem być w domu i usypiać ich każdego wieczoru zamiast podróżować z meczu na mecz. To było dla mnie ważne. Dlatego z bólem serca postanowiłem odejść przed czasem i mimo że byłem w najlepszej formie, porzucić statystyki, którym chciałem dorównać, żeby wypełniać drugą po baseballu przeznaczoną mi rolę, czyli rolę ojca. Myślałem, że będę tego żałować. Byłem przekonany, że wszyscy o mnie zapomną... i tym bardziej jestem zaskoczony. To prawdziwy zaszczyt móc grać w Austin przez większość kariery, tym większy, gdy stałem się na zawsze częścią tego klubu, tak jak on na zawsze jest we mnie. Dziękuję wam wszystkim za miłość i wsparcie przez te wszystkie lata.

Kibice zaczynają podnosić się z miejsc. Wiwaty przybierają na sile. Kolejni kibice wstają. Wkrótce stoją już wszyscy, aby oddać hołd TaeHyung'owi.

Mam ciarki na skórze, a serce niemal wyskakuje mi z piersi, gdy TaeHyung ściąga czapkę i wykonuje gest w stronę ludzi, po czym zakłada ją Fenny na głowę. Jej twarz znika pod daszkiem i widać tylko wystające z tyłu loki.

TaeHyung schodzi z boiska po raz kolejny, z taką samą gracją jak wtedy, gdy grał. A gdy dociera do mnie, ma łzy w oczach. Z trudem je powstrzymuje.

-Niespodzianka.

-Wiedziałaś?

-Oczywiście. Gratulacje, pięknisiu.

Odstawia Fenway na ziemię i przytula mnie mocno.

-Dziękuję -szepcze ledwie słyszalnym głosem. -To wszystko przez ciebie, DaeHee.

To przez ciebie nie żałuję niczego.

A potem całuje mnie w usta.

Nie przejmuje się tysiącami kibiców wokół nas.

Ani dwulatkami, którzy ciągną nas za nogi.

Ani aparatami, które klikają nad naszymi ramionami.

Całuje mnie, jakbym była jedyną osobą na świecie.

Całuje mnie z czystym umysłem i otwartym sercem.

KONIEC

*

*

*


Dziękuję, że byliście ze mną i przeżyliście oba tomy. To już niestety koniec tej przygody, ale zapraszam do pozostałych opowiadań i do cieszenia się innymi opowiadaniami, które znajdziecie na moim profilu.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: 3 days ago ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

The Catch II Kim TaeHyung II (+18) (The Player #2)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz