Sorcia, rozdział w trakcie popraw, więc przeczytajcie go, po ponownej aktualizacji, jeszcze raz
Lin Ming zagryzał wargi i zajęczał błagalnie aby po chwili syknąć ze zniecierpliwienia. Ślina spływała z kącików jego ust, potem spływała po brodzie aby niewielkimi kroplami skapywać na ubranie, które nadal miał na sobie. Jego rozgorączkowany wzrok był skierowany na spektakl między udami, gdzie Xue Yang znęcał się nad nim perfidnie. Chuchał gorącym powietrzem na wrażliwe krocze medyka, liżąc go przez materiał czarnych spodni. Wierzchnia szata była rozchełstana i zsunięta do połowy ramion czterorękiego mężczyzny, który jedną rękę trzymał przy ustach, chcąc powstrzymać wstydliwe odgłosy, które się z niego wydobywały z jego otwartych szeroko ust.
Policzki wyglądały tak jakby miała mu z nich buchnąć krew.- Y-Yang t-to okrutne ... gaaah ... ja zaraz ... .
Odrzucił głowę do tyłu, wyjąc cicho wprost do ciemnego sufitu nad sobą, ale nie poczuł ulgi, nie doszedł. Łzy spłynęły po nagrzanych policzkach.
- Xue Yang ... proszę ... .
Wyszeptał i opadł na łóżko dysząc ciężko i drżąc. Wówczas mroczny były kultywator wspiął się na niego i zwisł tak. Ich biodra dotknęły się, napięte członki naparły na siebie, przez materiał obcisłych spodni. Obaj jęknęli i pocałowali się. Wnętrze ust Minga było gorące i niezwykle mokre. Slina wyciekała spomiędzy złączonych warg, zmieszana ich ślina.
- X-Xue ... X-Xue ....
Próbował go zawołać, ale pocałunki mu to uniemożliwiały, mógł jedynie patrzeć na bladą twarz kochanka, którego czerwone oczy patrzyły na niego w taki niesamowity sposób.
Twarz Xue Yanga była tuż nad, twarzą Lin Minga. Obaj mieli szeroko otwarte usta, a obłoczki pary ulatywały w powietrze. Kropla śliny spłynęła z języka Yanga, wprost do ust Minga.
- Taki słodki, kuszący, mój.
Wyszeptał i znowu żarłocznie pocałował kochanka. Penisy napierały na siebie, twardniejąc coraz bardziej. Jedna para rąk spoczęła na ramionach mrocznego kultywatora, a druga zaciskała się na jasnej pościeli. Atmosfera w małej sypialni, w gospodzie, którą im przydzielili Zabójcy.
- Więcej, chcę więcej ... błagam, daj mi!
Krzyknął Ming rozpaczliwie łapiąc jedną parą rąk, tą którą zaciskał na kołdrze, za spodnie. Przez nagromadzone emocje, nie potrafił uporać się z zapięciami, więc rozerwał materiał. Dyszał ciężko, nie umiał ukrywać tego jaki był podniecony.
Cały dzień, od chwili, gdy przyprowadził tu Xue Yanga, spędzili na pieszczotach, na pocałunkach i uspokajaniu wężowego medyka, który bał się tak intymnego zbliżenia. Stosunek był najwyższą formą zaufania, według Minga. Obawiał się tego, nie umiał od tak powierzyć komuś swojego ciała. W dodatku był w Gorączce, Rui która spalała jego ciała, sprawiała, że był podatny na dotyk, łaknął go, jak spragniony wody. Chciał być pieprzony, a raczej ta zwierzęca część jego jestestwa, pragnęła być pieprzona, a ta bardziej ludzka, obawiająca się tego, coraz bardziej ulegała i nikła.
Xue yang złośliwie odskoczył od partnera i zamarł, po czym usiadł spokojnie na drewnianym krześle. Patrzył jak Ming zdziera z siebie ubrania, jak zrzuca szaty na podłogę i zaczyna się masturbować. Przełknął ślinę i znowu oblizał wargi. Sam sięgnął dłonią do zapięcia na przedzie swoich spodni i wyjął swoją dumę.
CZYTASZ
Sekta za mgłą {MDZS}
FanficZdradzony i opuszczony przez wszystkich Wei Wuxien postanawia odejść. Odchodzi z kraju, gdzie rządzą sekty, paląc za sobą wszelkie mosty. Zabrał ze sobą jedynie swego przybranego syna i oddanego żywego trupa i jego siostrę medyczkę. Co spotka ich p...