Rozdział 6 - ,,Czy ty coś do niego czułeś?"

180 27 6
                                    

Mroczy kultywator dochodził do siebie kilka dni, a jego ciało nie mogło już wytrzymać braku snu, pożywienia i wody oraz nadmiernego kontaktu z mroczną magią. Lin Ming pomagał siostrze Upiornego Generała, w wykurowaniu Wuxiana. Zresztą pomagał bardzo chętnie im wszystkim.

Jaskinia, w której mieszkał była duża. Oświetlona niewielkimi lampionami, których światło odbijało się w licznych kryształach wyrastających ze ścian, podłogi i sufitu. Nie było tu mebli, jedynie proste posłanie ze splecionych z sobą snopów trawy, kilka glinianych naczyń, misek z ziołami, dzbanki z wodą i palenisko.

Gospodarz wspaniale malował toteż ściany jaskini jak i naczynia były ozdobione przez wspaniale rysunki ptaków, kwiatów, królików i wiele innych. Znał się też na ziołach i stąd wiedział jak oczyścić organizm Weia z toksyn stworzonych przez mroczną energię.

- Jesteś prawie całkiem zdrowy, ale radze ci na przyszłość uważać, bo może się kiedyś zdarzyć, ze przeholujesz i nie będzie możliwości pomocy. – Mówił mieszając zioła w jednej z misek. – Tak z ciekawości. Czemu to robisz? O ile mi wiadomo, kultywatorzy nie parają się mroczną magią. Macie te swoje złote kulki w piersi i z nich czerpiecie moc.

Wei Wuxian wziął głębszy wdech, mógł już siedzieć i stać, ale nie za bardzo miał energię do chodzenia.

- To nie łatwy temat. Widzisz... ja nie miałem wyjścia. Tylko w ten sposób mogłem pomóc w wojnie. Mój Złoty Rdzeń, został oddany mojemu przyszywanemu bratu. Nie wie o tym.

Powiedział nie patrząc na Minga. Szatyn przestał mieszać mieszankę i spojrzą na niego bardzo uważnie.

- Czemu? Wstydziłeś się?

Spytał unosząc jedną brew. Ying westchnął.

- Nie, to zniszczyłoby jego życie. Stracił dom i rodzinę z mojej winy, sprowokowałem Wenów, a oni zniszczyli Przystań Lotosów. Musiałem kłamać, że rdzeń odtworzyła mu mistrzyni mojej nie żywej matki...

Były kultywator plątał się, kręcił głową kiedy mówił, po bladych policzkach zaczęły spływać łzy. Lin wstał i złapał go za ramiona. Uścisk miał pewny i silny.

- Hej, hej. Spokojnie, już dobrze, to minęło. Posłuchaj, przeszłości nie zmienimy, ale możemy się z nią pogodzić i iść naprzód. Opowiedz mi na spokojnie co możesz. Być może, nie miałeś na wiele rzeczy wpływu i niepotrzebnie się obwiniasz.

Po raz pierwszy Wei Wuxian poczuł ulgę w sercu i na duszy. Po raz pierwszy ktoś spojrzał na jego zranioną, potrzaskaną duszę i postanowił ją skleić.

***

Wen Ning niósł wodę do jaskini, kiedy niespodziewanie do jego wrażliwych uszu doleciał płacz i spokojny głos.

- Byłeś młodzikiem, nie miałeś wpływu na to co wyprawiał oszalały klan Wenów. Oni zaatakowaliby pod byle pretekstem.

Mówił Lin Ming. Wen Ning słuchał, a jego martwe serce drżało z nienaturalnego strachu.

- Kultywujący za bardzo zapędzili się w nienawiści, zresztą nie pierwszy raz. Wei Wuxian, nie jesteś niczemu winien. Oddałeś dusze, rdzeń i zdrowie za tych, których kochasz. W zamian dostałeś pogardę i niewdzięczność, tylko przez środek jaki obrałeś.

Mimo to otworzyłeś swoje serce dla tych Wenów z Kopców. Zobaczyłeś w nich niczemu nie winne ofiary wojny, takie same jak inni. - Wen Ning nie śmiał głośniej odetchnąć. Słuchał dalej. – Czy ty czułeś coś do tego Lana? Wiecznie milczący, nie okazujący emocji. Chciałeś mu zaimponować? Zaprzyjaźnić się z bryłą lodu, z jadeitem?

Pytał Ming, a stojący przy wejściu Upiorny Generał niemal widział mistrza kręcącego rozpaczliwie głową.

- Nie wiem, nie wiem. Ja, chyba chciałem poczuć prawdziwie uczucia do siebie.

Wymamrotał, a ożywiony trup usłyszał to tylko dzięki echu z jaskini.

- Powiem ci, kto darzy cię szczerym uczuciem, tak ciepłym, że... stopią każdy lód i skoczą za tobą w ogień, nie ważne jaką droga pójdziesz... - Ning nie usłyszał kogo wymienił Lin, gdyż ten mówił tak cicho, że nawet odbijające się od ścian słowa były niezrozumiałe.

Wen Qionglin (imię grzecznościowe Wen Ninga) uznał, że musi wejść do jaskini, musi zobaczyć mistrza i o ile to możliwe pocieszyć go. Jednak kiedy spojrzał przed siebie zamarł. W wejściu, naprzeciw Generała stał Xue Yang.

- Ho... widać nie tylko ja lubię podsłuchiwać.

Sekta za mgłą {MDZS}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz