Rozdział 25 - Rany na sercu

89 15 7
                                    

Aby ten rozdział miał sens, musimy cofnąć się do dni wygnania Wei Wuxiana czyli ok cztery miesiące wstecz. Oto co się działo z Lan Zhanem po wygnaniu Mrocznego Patryiarchy oraz jakim cudem znalazł się znowu w siedzibie swojej sekty, skoro jej unikał.

Lan Zhan patrzył biernie jak uczniowie Jiang wywlekają na zewnątrz, wymizerniałego mężczyznę. Odziany w ciemne szaty nie walczył, a złotooki mężczyzna mógł tylko patrzeć. Nie umiał ukryć bólu, który rozrywał jego serce. Ledwo zarejestrował desaprobujący wzrok wuja i zatroskany brata.
Wymigując się złym samopoczuciem schował się w swoich komnatach i przyciskał poduszkę do uszu nie chcąc słyszeć świętowania, które panowało w mieście do białego rana. Dziwnym trafem nie zasnął o wyznaczonej porze jak zawsze, tylko leżał zakrywając uszy i płacząc. Po raz pierwszy chciał umrzeć.
Próbował mwdytować, ale nie umiał się skupić.
Nad ranem przyszedł do niego Lan Huan, który zmartwiony jego stanem zbadał go i odeslał do GusuLan.
~ Nie, nie wrócę do GusuLan, nie mogę. Wolę wędrować, samotnie.
Mówiła jego milcząca mina. 

- Jesteś pewny? 

Spytał Lan Huan, mając jeszcze bardziej zatroskany wyraz twarzy. Milczący Lan Zhan skinął głową i zamknął oczy spod, których popłynęły gorące łzy.

Starszy brat spojrzał naniego z bólem i westchnął, czuł w głębi duszy i mógł to wyczytać z oblicza brata, że go nie odwiedzie od tego pomysłu.

- Bądź ostrożny.

Powiedział cięzkim tonem, ciesząc się, że nie ma tu wuja, który prawdopodobnie wykląłby Lan Wagjiego z rodu, za tak niestosowne zachowanie. 

YumnmengJiang nie obudziło się jeszcze w pełni, kiedy młodszy Jadeit je opuścił. Kierował się w głąb kontynentu, do ukrytych wiosek i gęstych mrocznych lasów. Jego serce było roztrzaskane na miliony kawałków, tak samo dusza.
Szedł przed siebie, pełen żalu i dziwnego gniewu. Nie rozumiał czemu Wei Wuxian odrzucił go, czemu potraktował jak wroga?

W ciągu czterech miesięcy ani razu, nie zawitał w swoje rodzinne strony, ani też w pobliże Sekty Lotosu. Ale wszystko się zmieniło podczas jednej z walk. Chorda Dzikich Trupów, wściekłych, krwiożerczych. 

Chociaż Lan Zhan wygrał, został poważnie ranny i musiał wezwać pomoc. Takim sposobem znowu znalazł się za niedostępnymi, zimnymi murami GusuLan. Nie rozmawiał z nikim, nawet z wujem, który nie był z tego powodu zadowolony. 
Czas regeneracji spędzał w Zimnych Źródłach, unikając brata, który z zatroskanym wyrazem twarzy szukał z nim kontaktu.

Pewnego dnia,kiedy jak zawsze medytował przed swoim, ciemnym Guqinem, do pokoju wszedł jego brat.

- Wybacz, że zakłócam twoją medytację bracie, ale mam ważne wieści. Sekty, pod przewodnictwem LanlingJin i YunmengJiang wyruszają na Mroczne Bagna. 

Wangji drgnął gwałtownie, gdyż dziwny dreszcz przebiegł mu po plecach. Przeczucie mówiło mu, że tam może być JEGO Wei Wuxian. Tym razem, znajdzie go i ochroni, nie ważne jak bardzo mężczyzna i cały świat by protestował.



Sekta za mgłą {MDZS}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz