Wasze zerwanie:
V:
Z racji tego, że była sobota mogłam na spokojnie posprzątać w mieszkaniu. Dawno mnie nie było w domu, ponieważ musiałam odwiedzić rodzinę. Chłopaka w domu nie było, więc chociaż miałam spokój od jego głupot. Zabrałam się za kuchnie, salon, łazienkę, a następnie sypialnie. Najpierw pozbierałam ubrania do prania, a potem zabrała się za zmienianie poszewek. Na moje nieszczęście jedna z nich upadła pod moje nogi. Schyliłam się by zabrać poszewkę, lecz kiedy miałam już ją w dłoni zauważyłam po łóżkiem coś czerwonego. Położyłam się na ziemnej podłodze aby przyjrzeć się dokładnie znalezisku. To co zobaczyłam totalnie mnie zszokowało. Zabrałam damską bieliznę spod łóżka dokładnie ją ilustrując. Przecież to nie moja- pomyślałam. Moje ręce momentalnie zaczęły drżeć, a z oczu wypływały słone łzy. Nie mogłam opanować swoich emocji i zaczęłam na całe gardło krzyczeć jak i bluzgać. Kiedy byłam na skraju omdlenia usłyszałam za sobą głos.
- Kochanie- podbiegł do mnie- co się dzieje?- przytulił mnie mocno
- Jeszcze pytasz?- dławiłam się własnymi łzami- jak mogłeś?!- rzuciłam w niego bieliznę
- Skarbie to nie tak- zaczął się usprawiedliwiać
- A niby jak?!- spojrzałam na niego
- Posłuchaj mnie wiem, że to co zrobiłem to jest ciężar dla ciebie, ale mnie zrozum nie było cię dwa tygodnie
- I to jest twoje usprawiedliwienie?! Nie chce cię znać ty jebany debilu- wstałam biegnąc do wyjścia
