Pov. Bloom...
Nie wiem gdzie jestem i nie do końca pamiętam jak się tu znalazłam.
Czuję otaczający mnie chłód.
Dookoła słychać odgłos leśnych zwierząt. Ogromny ból głowy spowodowany upadkiem nie pozwala mi się nad niczym skupić. Otacza mnie mrok... ciemność, która z każdą chwilą staje się coraz bardziej przerażająca. Nawet nie próbuje wstać,bo wiem, że zaraz znów upadnę.
Leżę na zimnej i mokrej od deszczu ziemi. Jedno z moich skrzydeł boli tak bardzo, że czuję jak dziwne mrowienie rozchodzi się po całym moim ciele. Drugiego skrzydła nie czuję w ogóle.
Nie mam nawet siły by wołać o pomoc, choć wątpię czy ktokolwiek mógłby mnie tu usłyszeć. Wiatr wieje z coraz większą siłą, zapowiadając nadchodzącą burzę. Tarcza zegarka, który bez przerwy mocno trzymam w dłoni jest pęknięta. Z wielkim trudem podnoszę się do siadu, delikatnie opierając się plecami o pień drzewa.
Próbuje sobie przypomnieć co się stało,ale ból głowy nie pozwala mi na to. W oddali słyszę straszny ryk z pewnością należący do jakiegoś dzikiego zwierzęcia. Wiem, że nie mam zbyt wiele czasu i jak najszybciej powinnam spróbować stąd wyjść,bo nie jest tu bezpiecznie. Muszę użyć całej siły woli by podnieść się i stanąć na nogach. Powoli wstaję i mocno trzymam się pnia drzewa,jednak nawet to nie pomaga bo od razu ponownie upadam i tracę przytomność.*
Nie mam pojęcia ile czasu minęło zanim znów otworzyłam oczy. Moje nogi i całe moje ubranie było pokryte śniegiem, który wciąż padał. Było mi tak bardzo zimno, że już prawie straciłam czucie w palcach. Widziałam, że jeśli za chwilę stąd nie wyjdę dostanę hipotermii i zamarzne tu na śmierć.
Głośny, przerażający ryk rozlegał się echem. Wiedziałam, że cokolwiek to było, jest coraz bliżej mnie. Z każdą sekundą drapieżniki zbliżał się. Już po kilku minutach zauważyłam jak z mroku wyłania się ogromny cień.
Jego błyszczące,czerwone oczy patrzyły prosto na mnie. Mimo lęku i przerażenia starałam się zachować spokój. Wiedziałam, że teraz nie mam z nim szans,bo moje moce zostały bardzo osłabione,a ja jestem bliska śmierci.
Jeśli miałabym wybierać wolałabym zamarznąć na śmierć niż zostać rozszarpana przez potwora.**
Światło księżyca przedzierające się przez liście drzew rzucało trochę światła na ziemię pokrytą śniegiem.
Płatki śniegu lekko błyszczały w blasku księżyca i powoli spadały na moje włosy. Ogromny cień zbliżył się w moją stronę i na krótką chwilę zatrzymał się w świetle księżyca,przez co lepiej mogłam mu się przyjrzeć. Teraz wyglądał jeszcze bardziej przerażająco.
Ogromny cień wyglądał jak krzyżowane niedźwiedzia z bykiem.
Jego ciemne futro było pokryte płatkami śniegu i zadrapaniami.
Na głowie miał parę ogromnych czarnych rogów. Gdy ponownie odwrócił się w moją stronę w jego oczach dostrzegłam błysk. Zwierzę w szybkim tempie zaczęło biec w moją stronę. Gdy był już wystarczająco blisko uniósł łapę,a jego ostre szpony przecięły mi skórę na całej długości ręki. Nie wytrzymałam i głośno krzyknęłam z bólu,co jeszcze bardziej go rozwścieczyło.Byłam przerażona. Ze strachu zamknęłam oczy i czekałam tylko na jego kolejny atak, mając nadzieję, że nie wykrwawie się na śmierć.
Teraz nie wyglądam jak wojowniczka.
Teraz wyglądam jak małe przerażone,bezbronne zwierzątko, które czeka na śmierć z łap drapieżnika.***
Już miał zaatakować poraz kolejny,gdy niespodziewanie,z bardzo dużą siłą został odrzucony do tyłu. Jednak to nie wystarczyło żeby go powstrzymać,bo szybko doszedł do siebie i z jeszcze większą furią biegł w moją stronę. Ciemna kula uderzyła w niego zanim zdążył mnie zaatakować. Zwierzę upadło na ziemię,a z zadrapań na jego ciele sączyła się krew. Odwróciłam wzrok,nie mogąc dłużej tego oglądać.
Niestety nie widziałam kto mnie uratował,bo obraz przed moimi oczami rozmazywał się.
Czułam jak z każdą chwilą coraz trudniej łapie oddech. Moje serce biło tak szybko jak jeszcze nigdy.
Świt znów zaczął wirować.
Zanim mimowolnie zamknęłam oczy zobaczyłam jeszcze śnieg,na którym była czerwona plama. Tą plamą była moja krew. Całe moje ciało bolało. Byłam tak słaba, że nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego co działo się wokół mnie.
W tej chwili chciałam umrzeć,bo wiedziałam, że śmierć przyniesie mi ulgę. Wiedziałam, że gdy zamknę oczy cały mój ból zniknie,a cierpienie dobiegnie końca. Czułam jak powoli tracę przytomność. Nie wiem,czy to dlatego, że straciłam już tak wiele krwi czy może z zimna,ale cieszyłam się,bo moje cierpienie wreszcie dobiegło końca...
CZYTASZ
Kiedy skończy się mój czas 𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓
FanfictionSTRAŻNICY SMOCZEGO PŁOMIENIA cz.V : Kiedy skończy się mój czas. BloomxValtor. To miało być ich szczęśliwe zakończenie. Zakończenie,na które tak długo czekali. Teraz już wszystko miało być dobrze,bo to co złe już za nimi. Teraz Bloom miała żyć jak...