Pov. Bloom...
Poczułam łzy zbierające się pod moimi powiekami.
Robiłam wszystko co mogłam,aby ani jedna nie spłynęła po moich policzkach.
Teraz udało mi się powstrzymać łzy,ale wiedziałam,że następnym razem nie będzie tak łatwo.
Nie potrafiłam długo ukrywać swoich emocji,nawet gdy bardzo się starałam.
Dobrze wiedziałam,że przed Valtorem nie ukryje niczego.
Wystarczyło jedno spojrzenie i już wiedział o mnie wszystko.Czy powinnam go wysłuchać?
Czy powinnam odejść i nigdy więcej tu nie wracać?
Czy byłabym w stanie o nim zapomnieć już na zawsze?
Czy kiedyś,gdy zamknę oczy nie będę widzieć go przed nimi?
Czy kiedyś nauczę się bez niego żyć?Spojrzałam na jego dłoń odzianą w czarną rękawiczkę.
Chciałam podać mu swoją dłoń,ale zawahałam się zanim zdążyłam ją podnieść.- Dobrze,ale nie zostanę długo - odparłam nawet na niego nie patrząc.
Valtor nic nie odpowiedział.
Podszedł do mnie i chciał objąć mnie ręką w talii,ale odsunęłam się od niego.- Kochanie,proszę...nie odtrącaj mnie - spojrzał na mnie smutno.
- Czy to wszystko co chcesz mi powiedzieć? - odparłam.
- Nie. Mam Ci do powiedzenia o wiele więcej,tylko...daj mi szansę - stanął obok mnie i położył dłoń na moim ramieniu.
Zaczęliśmy powoli iść w stronę domu.
Dziewczyna szła przed nami. Patrzyła na mnie przez dłuższy czas,ale nie odezwała się już ani słowem.
W końcu weszliśmy do środka.
Valtor odsunął mi krzesło,a ja niechętnie na nim usiadłam.- Sam nie wiem od czego zacząć - powiedział kiedy już wszyscy siedzieliśmy przy stole.
- Może ja zacznę...- odezwała się po długim milczeniu blond włosa dziewczyna.
- Domyślam się co sobie pomyślałaś,gdy weszłaś do domu i zobaczyłaś jak przytulam Valtora,ale musisz wiedzieć,że to nie jest tak jak myślisz.
Ja i Valtor nie znamy się długo,ale mimo to wiem i widzę,że On kocha Cię ponad wszystko i nigdy nie mógłby Cię zostawić dla nikogo innego - przerwała na chwilę,po czym spojrzała na Valtora.- Bloom,chciałbym Ci coś pokazać - powiedział i poraz kolejny wyciągnął dłoń w moją stronę wstając z krzesła.
Bez słowa wstałam i stanęłam obok niego.
On westchnął z rezygnacją,gdy po chwili zdał sobie sprawę z tego,że nie zamierzam podać mu ręki,ale nic nie powiedział. Spojrzał na dziewczynę,a Ona skinęła lekko głową i dodała:
- Poczekam tu.Valtor zaczął prowadzić mnie w stronę biblioteki. Weszliśmy do środka,a On zamknął za nami drzwi na klucz.
- Dlaczego zamknąłeś drzwi? - zapytałam.
Miałam już dość tej dziwnej sytuacji.
Miałam dość tych tajemnic.
Chciałam wreszcie dowiedzieć się kim jest ta dziewczyna i co tutaj robi. Chciałam dowiedzieć się co ukrywa mój mąż.
Chciałam wreszcie poznać prawdę.- Nie chciałbym,żeby ktoś zobaczył to co Ci zaraz pokaże lub usłyszał to co Ci powiem - po tych słowach zamknął oczy,a dookoła niego pojawiły się ogniste płomienie,jego włosy uniosły się do góry, a szaro-lodowy błękit jego oczu zastąpiła krwista czerwień.
Ten widok sprawił,że mimowolnie cofnęłam się. Nie wiem,czy zrobiłam to bardziej ze strachu,czy może z zaskoczenia. Czarnoksiężnik przyjrzał mi się uważnie.- Nie musisz się mnie bać,kochanie.
Przecież wiesz,że nigdy nie zrobiłbym Ci krzywdy...nie mógłbym - przerwał na chwilę,po czym poraz kolejny wyciągnął dłoń w moją stronę.
- Czy wreszcie podasz mi rękę?Nic nie odpowiedziałam.
Powoli podeszłam w jego stronę i z lekkim wahaniem położyłam moją dłoń na jego dłoni.- Bardzo się zmieniłaś,Bloom - powiedział i pogłaskał mnie po policzku.
- Nie wiem kiedy znów powstał ten mur między Nami.- Ty również bardzo się zmieniłeś.
Myślałam,że się znamy.
Myślałam,że nie mamy przed sobą żadnych tajemnic i zawsze sobie ufamy.
Ostatnie wydarzenia sprawiły,że sama nie wiem kto jest moim prawdziwym przyjacielem,a kto wrogiem.
Nie wiem komu mogę ufać.
Myślałam,że jesteśmy tacy sami.
Myślałam,że jesteś osobą,której mogę powiedzieć wszystko.
Osobą,która zawsze mnie zrozumie.- Tak jest,Bloom.
Masz rację,nie byłem z Tobą do końca szczery,ale obiecuję,że to już nigdy więcej się nie powtórzy.
Już nigdy więcej Cię nie okłamie.
Nie chciałem mieć przed Tobą tajemnic,ale nie chciałem Cię martwić. Nie chciałem obarczać Cię moimi problemami.- Myślałam,że jesteśmy ze sobą na dobre i na złe. Twoje problemy są moimi problemami i albo walczymy po tej samej stronie,nawet przeciwko całemu światu,albo walczymy przeciwko sobie.
Ufamy sobie wzajemnie,albo się okłamujemy.
Walczymy z przeciwnościami losu,albo się poddajemy.
Ta decyzja nie zależy tylko ode mnie.Valtor milczał i chyba sam nie był do końca pewien tego co ma zamiar mi powiedzieć.
Delikatnie ścisnął moją dłoń,a w jego drugiej dłoni pojawiła się...klepsydra? Na górze została tylko mniejsza połowa białego jak śnieg piasku,który bez przerwy spadał na dno,a na jej dnie nie było już prawie miejsca na kolejne ziarna. Zobaczyłam,że ziarenka piasku,które znajdują się na górze są białe,lecz w chwili,w której dotykają dna,ich śnieżną biel zastępuje czerń. Patrzyłam na spadające ziarenka piasku i czułam się jak zahipnotyzowana.
Wydaję mi się,że już gdzieś widziałam tę klepsydrę i nawet pamiętam gdzie...widziałam ją w moim śnie.Spojrzałam zdezorientowana na mojego męża i zobaczyłam...łzy.
Łzy bólu i żalu w jego oczach.
Krwista czerwień jego oczu zniknęła,a na jej miejsce znów powrócił szaro-lodowy błękit.
Po jego policzku spłynęła łza.
To była pierwsza łza,która wypłynęła z oczu mojego męża.
Chyba nigdy nie widziałam jak mój mąż płaczę,a jeśli nawet widziałam,to nie zdarzało się to często...prawie nigdy.
Wiedziałam dlaczego nigdy nie płakał nawet gdy ból,który odczuwał był nie do zniesienia. Trzy Prastare Wiedźmy uważały, że łzy były oznaką słabości,dlatego Valtor nigdy nie płakał,nawet gdy cierpiał.Ja uważałam inaczej.
Nie było nic złego we łzach.
Łzy są dowodem na to,że posiadamy uczucia.
Nie powinniśmy wstydzić się swoich łez,bo łzy nie są niczym złym.- Kochanie...- szepnęłam cicho i otarłam łzę spływającą z jego policzka. Poczułam,że sama zaraz zacznę płakać. Mój mąż przytulił mnie mocno,a ja poczułam szybkie bicie jego serca.
- Ta klepsydra...to czas,który mi pozostał...
CZYTASZ
Kiedy skończy się mój czas 𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓
أدب الهواةSTRAŻNICY SMOCZEGO PŁOMIENIA cz.V : Kiedy skończy się mój czas. BloomxValtor. To miało być ich szczęśliwe zakończenie. Zakończenie,na które tak długo czekali. Teraz już wszystko miało być dobrze,bo to co złe już za nimi. Teraz Bloom miała żyć jak...