Pov. Bloom...
Po wejściu do środka musiałyśmy wspiąć się na samą górę po długich,( jak nam się wtedy wydawało) prawie niekończących się schodach.
Gdy wreszcie weszłyśmy na szczyt przed nami pojawiły się drzwi.
Odwróciłam się,ale Winx już za mną nie było.- Dziewczyny! - zawołałam.
- Gdzie jesteście? - nie dostałam żadnej odpowiedzi.Spojrzałam na drzwi.
Wydaję mi się, że gdzieś już kiedyś je widziałam.
Z lekkim wahaniem otworzyłam je.
Przejście zasłaniała fioletowa kurtyna,podobna do tej, którą mają na scenie. Odsunęłam ją i poszłam dalej.
Znalazłam się w dziwne znajomym pomieszczeniu z fioletowymi ścianami i...lustrem.Już wiedziałam gdzie jestem.
To ten sam pokój, który kiedyś widziałam we śnie,a raczej koszmarze.Zbliżyłam się w stronę lustra i spojrzałam na swoje odbicie.
Pierwsze na co zwróciłam uwagę to moje oczy. Ich niezwykły błękit i czar zniknął, zastąpił je mrok i krwista czerwień. W rudych włosach pojawiły się czarne pasma. Moja blada cera stała się bardziej porcelanowa.
Mroczna część mnie znów ożyła.
Patrzyła na mnie i śmiała mi się prosto w twarz.- Nie! Ty nie jesteś prawdziwa! Nie istniejesz!
- Oczywiście, że jestem prawdziwa, przecież jestem tobą,Bloom. Jestem tobą,jestem w tobie,jestem częścią ciebie. Zawsze będziemy połączone. Każdy ma w sobie zło,ja jestem twoim - jej krwistoczerwone oczy błysnęły.
- W tym świecie jest miejsce tylko dla jednej z nas.Nie zamierzałam dalej słuchać tego co mówi. Z całego gniewu, który miałam teraz w sobie uformowałam ognistą kulę, którą rzuciłam w lustro tym samym rozbijając je.
Lustro od razu pękło na na tysiące małych kawałeczków,a ja odetchnęłam z ulgą. Jednak mój spokój nie trwał długo,bo już po chwili pojawiło się nowe lustro,w którym było odbicie mojego męża.
Lustro zaczęło powoli spadać w dół.- Bloom, pomóż mi! - usłyszałam głos mojego męża. Ten głos dochodził zza lustra.
Czy Valtor jest w nim uwięziony?!
Szybko podeszłam bliżej i położyłam dłonie na zimniej, gładkiej powierzchni lustra. Za wszelką cenę próbowałam je utrzymać,ale im mocniej je trzymałam tym szybciej spadało.
- Nie dasz rady,Bloom. Jesteś nikim. Dobrze wiesz, że i tak nie masz żadnych szans - powiedziało odbicie mojego męża.
- Poddaj się,Bloom. Nie walcz dłużej. Przestań udawać kogoś kim nie jesteś. Pokaż wszystkim jaka jesteś naprawdę.
Nie walcz dłużej. Poddaj się,bo i tak nie wygrasz. Nie można uciec przed swoim przeznaczeniem. Pamiętaj, że one widzą wszystko.
Udawałam, że nie słyszę tego co mówi i starałam się skupić na uratowaniu mojego męża, który prawdopodobnie był uwięziony za tym lustrem.- Wiem, że mnie słyszysz,Bloom - odezwało się odbicie.
- Nie walcz ze swoim przeznaczeniem. Już niedługo cały świat dowie się jaka jesteś naprawdę.Niestety nie dałam rady dłużej go utrzymać. Lustro spadło rozbijając się na kawałki. Zniszczone elementy lustra ułożyły się w znak mojego męża i zabłysły fioletowym blaskiem.
Znak Valtora rozpadł się i ułożył w literę alfa.Co to znaczy?
Później nastała ciemność.
W ciszy słyszałam swój nierówny oddech i szybkie bicie serca.
Na środku pokoju pojawiło się małe światło, którego blask padał na... klepsydrę.
W klepsydrze małe ziarenka piasku bez przerwy spadały na dno. Spadających z góry ziarenek piasku było dużo,ale tych na dnie było jeszcze więcej.
Niespodziewanie klepsydra pękła,a ziarenka piasku zaczęły układać się w litery, później w pojedyńcze słowa,a na samym końcu w zdanie.
"Jego czas dobiega końca,Bloom"Gdy tylko przeczytałam to zdanie ziarenka piasku ułożyły się w imię...
Valerian.Nagle poczułam czyjąś obecność.
Od razu rozpoznałam złowrogi śmiech, dobiegający zza moich pleców i natychmiast się odwróciłam. Nikogo nie zauważyłam,ale wiedziałam, że nie jestem sama.
Ziarenka piasku zniknęły. Światło zgasło.- Tym razem nie uda ci się wygrać, czarodziejko - usłyszałam za plecami głos Tharmy.
- Stracisz to co najcenniejsze.- Zwróciłaś naszego syna przeciwko nam - odezwała się Lilissa.
- Może i wygraliście. Może i my już nie możemy wam zagrozić,ale to nie koniec,Bloom. Teraz oboje zapłacicie za swoje zwycięstwo. Wszyscy będziecie cierpieć... cała wasza rodzina! Będą cierpieć nawet wasze dzieci, które nie mają prawa istnieć! Valtor pożałuje, że się nam sprzeciwił,a ty i twoje dzieci będziecie żałować, że w ogóle żyjecie! - wykrzyczała Belladonna.
- Nie! Jedynymi osobami, które będą czegoś żałować to wy!
- Jesteś mądra,silna i odważna,ale też bardzo naiwna,Bloom - Belladonna stanęła przede mną.
- Jeszcze nie wiesz co cię czeka. Czas pokaże jak sobię poradzisz i czy to wszystko przetrwasz.- Bloom! - usłyszałam znajomy głos.
To był głos Valtora!Przy ścianie otworzył się portal,w którym stał mój mąż.
- Chodź szybko,Bloom!
Zaczęłam biec w jego stronę,ale nagle poczułam jak moje stopy stają się coraz cięższe. Moje ciało ogarnęła fala mroźnego powietrza. Byłam w pułapce, uwięziona w ostrych,zimnych kryształach lodu...
CZYTASZ
Kiedy skończy się mój czas 𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓
FanficSTRAŻNICY SMOCZEGO PŁOMIENIA cz.V : Kiedy skończy się mój czas. BloomxValtor. To miało być ich szczęśliwe zakończenie. Zakończenie,na które tak długo czekali. Teraz już wszystko miało być dobrze,bo to co złe już za nimi. Teraz Bloom miała żyć jak...