Kto jest prawdziwym wrogiem?

88 13 2
                                    

Pov. Bloom...

Obudziłam się,gdy jasny blask płomieni padających na ściany zaczął powoli przygasać.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Pamiętam, że podczas snu miałam kolejną wizję,ale nie pamiętam czego ona dotyczyła.

- Kto jest na tym zdjęciu? - usłyszałam za plecami. Mimo iż wiedziałam do kogo należy ten głos przestraszyłam się.

- Oh...wybacz,Bloom. - Valtor usiadł obok mnie przy kominku.
- Nie chciałem cię przestraszyć.

- Nie przestraszyłeś mnie,tylko... zaskoczyłeś.

- Wydawało mi się, że drgnęłaś ze strachu.

- Nie,ja tylko...- szybko zaprzeczyłam, ale nie potrafiłam znaleźć żadnego innego powodu wyjaśniającego moje zachowanie.
Skłamałam, ponieważ nie chciałam żeby Valtor pomyślał, że boję się go, dlatego że nie mam do niego zaufania.

- Wiesz, że nieładnie tak kłamać, księżniczko? - zapytał,a ja spuściłam wzrok. Czułam jak moje policzki rumienią się i nie mogłam nic na to poradzić. Po chwili poczułam jak czarnoksiężnik unosi mój podbródek do góry,tym samym zmuszając mnie bym na niego spojrzała.

- Tak,wiem. Przepraszam.

- Nie gniewam się,ale obiecaj, że zawsze będziesz ze mną szczera i nie będziesz bała się mówić mi prawdy, nawet tej najbardziej bolesnej. Bolesna prawda jest zawsze lepsza od pięknego kłamstwa. Rozumiesz co mam na myśli? - w odpowiedzi lekko skinęłam głową. Dopiero wtedy Valtor puścił mój podbródek,a ja korzystając z okazji odwróciłam głowę.

Zapadła chwila ciszy.
Mimo,że nie widziałam to czułam na sobie jego intensywny wzrok.
Chwila ta wydawała się ciągnąć w nieskończoność.
Po kilku sekundach przypomniałam sobie o co takiego zapytał mnie na samym początku.

- Na tym zdjęciu są Lily i Emily. Moje córeczki...nasze córeczki - odpowiedziałam podając mu fotografie.

Przyglądał jej się uważnie przez kilka minut, po czym powiedział :

- Widać, że urodę odziedziczyły po mamie. Są do ciebie bardzo podobne. Chciałbym je kiedyś zobaczyć,nie tylko na fotografii.

- Kiedyś zobaczysz,ale na to będziesz musiał jeszcze trochę poczekać. Pamiętaj, że wszystko co zrobimy tu w przeszłości będzie miało wpływ na naszą przyszłość, dlatego musimy wszystko dobrze zaplanować,bo nie będziemy mieli kolejnej szansy aby coś zmienić.

- Nie martw się tym. Wszystko będzie dobrze, możesz być tego pewna. Wiem, że damy radę osiągnąć nasz cel,bo teraz wreszcie jesteśmy razem i nikt ani nic tego nie zmieni.

                               *

Pov. Valtor...

Mam nadzieję, że uda mi się cofnąć w przeszłość i że jeszcze nie jest za późno na to by uratować Bloom. Dla mnie już nie ma nadzi,ale dla niej i dla naszych córeczek wciąż jest.

Uniosłem dłonie w górę i zamknąłem oczy. Czułem w pobliżu obecność Trzech Prastarych Wiedźm. Wiedziałem, że są blisko,ale widziałem też, że teraz nie mogą mi nic zrobić.

Nie mogą mnie teraz powstrzymać...nikt nie może.

Belladonna musiała najprawdopodobniej użyć jednego z swoich zaklęć,bo całe pomieszczenie,w którym się znajdowałem pokryło się lodem,ale nawet to nie jest w stanie mnie powstrzymać.

Mimo otaczającego mnie chłodu starałem się skupić na wypowiedzeniu poprawnie zaklęcia teleportacji w czasie.
Przez wiele lat nie używałem tego zaklęcia, więc obawiam się, że może nie zadziałać lub co gorsza może zadziała,ale nie tak jak powinno. Moja mroczna forma zdecydowanie utrudniała mi korzystanie z tego typu zaklęć,ale wiedziałem,że musi mi się udać. Widziałem, że nie będzie drugiej szansy. Widziałem, że robię to nie dla siebie,lecz dla Bloom i właśnie ta świadomość dała mi siłę.

Kiedy skończy się mój czas      𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz