Szczęście, którego ja już nie jestem w stanie ci dać

97 11 4
                                    

Pov. Bloom...

Szłam przed siebie rozglądając się dookoła.
Światła latarni oświetlały puste ulice i drogi ukryte pod zaspami śniegu.
Nie było tu nikogo.
Tylko w pojedynczych oknach świeciło światło,a ogień w kominkach płonął.

Starałam się nie myśleć o niczym i choć na chwilę zapomnieć o tym wszystkim co się stało,ale właśnie w takich chwilach jak ta,kiedy sama szłam drogą,a dookoła mnie nie było żywej duszy, mimowolnie pogrążyłam się w przemyśleniach

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Starałam się nie myśleć o niczym i choć na chwilę zapomnieć o tym wszystkim co się stało,ale właśnie w takich chwilach jak ta,kiedy sama szłam drogą,a dookoła mnie nie było żywej duszy, mimowolnie pogrążyłam się w przemyśleniach. Byłam tak zmęczona tym wszystkim, że nie chciałam już dłużej myśleć,a jednocześnie nie mogłam przestać. To było silniejsze ode mnie. Nawet nie zauważyłam kiedy znalazłam się pod znajomymi drzwiami. Zawahałam się zanim w końcu odważyłam się zapukać.
Nikt nie otworzył drzwi.
Nikt nie odpowiedział.
Wokół panowała głucha cisza,w której słyszałam jedynie swój nierówny oddech.
Może przyjście tu nie było dobrym pomysłem?

Odetchnęłam głęboko i poraz kolejny podniosłam drżącą dłoń.
Znów zapukałam,tym razem trochę głośniej. Czekałam jeszcze przez chwilę, aż w końcu westchnęłam i zrezygnowana odwróciłam się od drzwi.
Zeszłam z kilku schodków i już miałam odejść,gdy nagle usłyszałam jak drzwi domu otwierają się.
Spojrzałam w tamtą stronę.
W drzwiach stanęła moja mama... Vanessa. Rozglądała się przez chwilę, aż w końcu mnie zauważyła.
Od razu podeszła do mnie i mnie przytuliła.

- Córeczko,co tu robisz o takiej porze? Co się stało? - zapytała i zaczęła mi się uważnie przyglądać. Ja za wszelką cenę starałam się uniknąć jej spojrzenia.
- Bloom, spójrz na mnie - powiedziała i uniosła mój podbródek do góry.
Od razu przypomniał mi się... Valtor.
On zawsze tak robił,kiedy starałam się uniknąć jego wzroku.
W tej chwili nie wytrzymałam i poczułam jak wodospad łez mimowolnie zaczyna spływać po moich policzkach.
Było mi wstyd. Wstydziłam się przy kimś płakać. W tej chwili poczułam się jak mała dziewczynka, która właśnie przyszła wyżalić się swojej mamie.
Poczułam się jak ktoś zupełnie obcy.
Moja mama nic już nie powiedziała.
Złapała mnie za rękę i poprowadziła do domu.
Kiedy znaleźliśmy się już w środku zamknęła drzwi i znowu mnie przytuliła,a ja nie byłam w stanie się uspokoić. Stałyśmy tak przez jakiś czas,ale ja wciąż nie potrafiłam się uspokoić.
Byłam wykończona fizycznie i psychicznie.

- Córeczko,musisz mi powiedzieć... co się stało?

- Nic...- skłamałam nawet sama nie wiem dlaczego.

- Nie kłam,Bloom. Jestem twoją matką i wiem kiedy coś przede mną ukrywasz.
Czy... chodzi o Valtora?- zapytała,a ja słysząc jak wypowiada jego imię poczułam bolesne ukłucie w sercu.
Nic nie odpowiedziałam.
Nie byłam w stanie. Moja mama westchnąła,a ja zobaczyłam łzy w jej oczach.
Poczułam się... okropnie.
Nie chciałam sprawiać jej zmartwień,ale zrobiłam to.

- Naprawdę chcę ci pomóc,ale żebym mogła to zrobić muszę wiedzieć co się stało - powiedziała podając mi chusteczkę.
- Chodź do salonu, zrobię nam herbaty i porozmawiamy - powiedziała,a ja w odpowiedzi skinęłam tylko głową.

Kiedy skończy się mój czas      𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓 Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz