Pov. Valtor...
Obudziłem się w ciemnym lesie.
Wiatr poruszał ostatnimi liśćmi,jakie pozostały na drzewach.
Zdawało się, że nie tylko liście,ale również cały ten mroczny las szepczą o tym co się wydarzy.
Podniosłem się z ziemi pokrytej śniegiem i otrzepałem płaszcz z płatków śniegu. Czułem, że Bloom jest blisko i wiedziełem, że nie zostało mi już wiele czasu żeby ją powstrzymać, dlatego musiałem się spieszyć. Nie czułem się jeszcze najlepiej,ale musiałem użyć portalu i przeteleportować się do Bloom. Jeśli bym tego nie zrobił to chyba nigdy bym tam nie dotarł.Dotarłem na miejsce w samą porę.
Bloom i Ja z przeszłości właśnie mieli wejść do portalu,ale naszczęście zdążyłem ich powstrzymać.- Nie rób tego,Bloom - odezwałem się. Oboje zatrzymali się,a gdy się odwrócili spojrzeli na mnie zdezorientowani.
- Valtor...- szepnęła.
- Co ty tutaj robisz?- Przyleciałem tu,żeby cię powstrzymać. Wiem, że chcesz to wszystko naprawić,ale nie możesz tego zrobić. Nie możesz zmienić przeszłości.
- Mogę i zrobię to. Nie rozumiem dlaczego chcesz mnie powstrzymać. Robię to żebyśmy mogli być razem.
- Tak wiem,ale nie możesz zmienić przeznaczenia. Ty i ja będziemy razem,ale nie teraz...nie w tym czasie. Jeśli zmienisz przeszłość nasza przyszłość może okazać się być jeszcze gorsza niż jest. Czas to niebezpieczna rzecz,Bloom.
- Mówisz tak,bo boisz się że coś mi się stanie, dlatego chcesz mnie powstrzymać.
- Tak,masz rację. Nie chcę żeby coś ci się stało,ale to co powiedziałem przed chwilą było prawdą.
Wróć ze mną do domu,kochanie.
Razem poradzimy sobie z każdym problemem.- To, że wrócę z tobą do domu nie sprawi, że nasze problemy same się rozwiążą. Zostaję tu i mam zamiar zrobić wszystko aby nasza przyszłość była taka na jaką zasłużyliśmy - chciałem złapać ją za rękę,ale ona cofnęła się. Wiedziałem, że dalsza rozmowa z Bloom nie ma sensu. Kiedy raz coś postanowi trudno jest przekonać ją do zmiany zdania.
- Widzę, że nie łatwo będzie przekonać cię do zmiany zdania. Myślę jednak, że gdy porozmawiam z tobą...- spojrzałem na siebie z przeszłości.
- Zrozumiesz, że zabranie stąd Bloom jest najlepszym wyjściem z tej sytuacji.- Co jeżeli uznam, że jednak nie? - zapytał.
- Wtedy odejdę stąd i pozowole żeby Bloom została z tobą,ale jeśli coś jej się stanie ty będziesz winny,nie ja.
- Chodźmy więc do mojego gabinetu,a ty...- spojrzał na Bloom.
- Zaczekaj tu na nas. Dobrze?
Widziałem, że Bloom chciała się sprzeciwić,ale zanim zdążyła co kolwiek powiedzieć, zapytałem:
- Księżniczko...czy od dnia,w którym wyznałem ci, że cię kocham skrzywdziłem cię w jakiś sposób? - Bloom nie odpowiedziała. Jej oczy na chwilę błysnęły dawnym blaskiem,lecz niestety po chwili znów ich piękny, niebieski kolor zastąpiła czerń.- Zawsze starałem się dbać o ciebie. Nawet,gdy byliśmy wrogami podczas każdej naszej walki nigdy nie chciałem odebrać ci życia.
Nie zniósł bym myśli, że pewnego dnia obudzę się,a ciebie już nie będzie. Kocham cię, dlatego chcę dla ciebie tego co najlepsze.
Chcę żebyś była szczęśliwa.
Jeśli jesteś szczęśliwa będąc tutaj... pozwolę ci tu zostać i...odejdę stąd.
Najpierw jednak chcę żeby on mnie wysłuchał - przeniosłem wzrok na siebie z przeszłości. Dziwnie było tak patrzeć na osobę, która stała przede mną i wyglądała tak samo jak ja.- Jestem szczęśliwa,gdy jestem z tobą i wiem, że nikt nie chce nas rozdzielić. Kocham cię i właśnie dlatego chcę żebyśmy byli razem. Jeśli teraz tu zostanę naprawię naszą przeszłość i zadbam o to by nasza przyszłość była lepsza niż ta, którą mamy teraz.
- Także tego chcę,kochanie,a przede wszystkim chcę żebyś była bezpieczna i wiem, że jeśli tu zostaniesz nie będziesz bezpieczna, nawet jeśli będę przy tobie.
Chciałbym zawsze być przy tobie i chronić cię przed całym złem tego świata,ale niestety nie mogę tego zrobić...🎃🕸️🎃🕸️🎃🕸️🎃🕸️🎃🕸️🎃🕸️🎃
Princess__Bloom
🎃🕸️🎃🕸️🎃🕸️🎃🕸️🎃🕸️🎃🕸️🎃
CZYTASZ
Kiedy skończy się mój czas 𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓
FanficSTRAŻNICY SMOCZEGO PŁOMIENIA cz.V : Kiedy skończy się mój czas. BloomxValtor. To miało być ich szczęśliwe zakończenie. Zakończenie,na które tak długo czekali. Teraz już wszystko miało być dobrze,bo to co złe już za nimi. Teraz Bloom miała żyć jak...