Pov. Bloom...
Korzystając z faktu, że Valtor raczej nie miał zamiaru do mnie przyjść postanowiłam wziąć długą, odprężającą kąpiel, podczas której zastanawiałam się czy wyznać mu prawdę. Ciągle miałam wątpliwości,czy powinnam powiedzieć kim naprawdę jestem i skąd jestem.
Doszłam do wniosku, że nadszedł odpowiedni czas...czas na prawdę.
Od razu,gdy się ubrałam wyszłam z łazienki i poszłam do jego gabinetu. Chciałam zapukać,ale nie musiałam,bo drzwi były otwarte, więc weszłam do środka. Czarnoksiężnik,do którego tu przyszłam, stał odwrócony do mnie plecami i chyba nawet nie zauważył mojej obecności.- O czym chciałeś ze mną porozmawiać? - zapytałam nie czekając aż wreszcie mnie zauważy.
- Teraz już o niczym. Już i tak za późno i żadna rozmowa tego nie zmieni.
- Nigdy nie jest za późno - powiedziałam, choć to go nie przekonało, więc postanowiłam dodać:
- Sky nie jest i nigdy nie będzie moim mężem - te słowa sprawiły, że gwałtownie odwrócił się w moją stronę,a w jego oczach pojawiła się...nadzieja?- Kim więc jest twój mąż?- patrzył na mnie w taki sposób jakby od mojej odpowiedzi miało zależeć jego życie.
Postanowiłam nie dręczyć go dłużej i odpowiedziałam:- Ty nim jesteś - widać było,że bardzo zaskoczyła go ta odpowiedź,ale wcale mnie to nie zdziwiło. Spodziewałam się tego.
- Chyba nie rozumiem co masz na myśli. Czy mogłabyś mi to...wyjaśnić?
- Wszechwiedzący Valtor po raz pierwszy czegoś nie rozumie,to dla mnie nowość. Nie muszę ci tego wyjaśniać. Myślę, że jest na to o wiele łatwiejszy sposób - podeszłam do niego i złapałam jego dłoń. Odsunęłam włosy i przyłożyłam jego dłoń do mojej szyi,w miejscu,w którym był znak mojego męża.
Zamknęłam oczy i pozwoliłam mu zobaczyć wszystkie moje wspomnienia. Nie tylko te związane z Valtorem,ale też te związane z moją rodziną i moim dzieciństwem. Pozwoliłam mu zobaczyć nawet to co stało się w Fortecy Światła.
Zobaczył całe moje życie w ciągu kilku minut. Gdy skończył oboje otworzyliśmy oczy. Nic nie mówiliśmy,po prostu staliśmy i patrzyliśmy na siebie tak jakbyśmy widzieli się pierwszy raz w życiu.
Valtor uśmiechnął się,pogłaskał mnie po policzku i założył mi kosmyk włosów za ucho. Przejechał kciukiem po znaku na mojej szyi,a ja poczułam przyjemne ciepło pochodzące z tego miejsca i rozchodzące się po całym moim ciele.- Nigdy nie spodziewałem się, że kiedyś zobaczę mój znak na twojej szyi. Gdy znalazłem cię w tym lesie...czułem i widziałem, że się zmieniłaś. Wiedziałem,że stałaś się silniejsza. To, że teraz jesteś po stronie ciemności nie oznacza, że nie jesteś piękna. Nadal masz w sobie coś niezwykłego i tajemniczego. Coś czego nie ma nikt inny. Jesteś wyjątkowa,Bloom. Jedyna w swoim rodzaju. Wiedziałem to od pierwszej chwili,w której cię zobaczyłem...- przerwał na chwilę i z lekkim wahaniem zapytał:
- Czy wiesz jak to jest,gdy kogoś kochasz i jednocześnie nienawidzisz?- Tak,wiem. Po czasie nienawiść mija, jeśli to prawdziwa miłość.
- Czy myślisz, że nasza miłość jest prawdziwa?
- Jestem tego pewna. Gdyby tak nie było nie czułabym do ciebie tego co tak naprawdę czułam zawsze,ale okłamywałam się, że jest inaczej. Chciałam cię nienawidzić,bo czułam, że tak trzeba. Gdy myślałam, że zabiłeś moich biologicznych rodziców naprawdę cię znienawidziłam,ale gdy okazało się, że to nie prawda, cała moja nienawiść zniknęła. Może nadal pozostała we mnie jej mała część,ale jest ukryta bardzo głęboko i myślę, że już nigdy więcej nie powróci.
- Musisz wiedzieć, że ja też chciałem cię nienawidzić,bo wiedziałem, że nie mogę kochać kogoś takiego jak ty. Wiedziałem, że moim celem jest zabicie cię, dlatego robiłem wszystko co w mojej mocy żebyś mnie znienawidziła. Myślałem, że wtedy będzie mi łatwiej.
Za każdym razem,gdy mogłem wykonać ten ostatni cios patrzyłem w twoje piękne,niebieskie oczy i nie widziałem w tobie wroga,tylko słodką, niewinną dziewczynkę.
Nie chciałem być twoim wrogiem i z tobą walczyć,ale byłem pewien, że nie mam innego wyboru i tak po prostu musi być. Myślałem, że takie jest moje przeznaczenie. Przeznaczenie, którego nie mogę zmienić. Myślałem, że to moja walka,w której muszę wziąć udział. Wierzyłem, że zostałem stworzony przez Trzy Prastare Wiedźmy. Sądziłem, że jestem winny im życie i muszę być im posłuszny. Myślałem, że nigdy nie będę miał prawdziwej rodziny i już do końca będę samotnym, nie kochanym potworem. Zwykłą, bezużyteczną marionetką, której ktoś podciął sznurki. Nigdy nawet nie marzyłem, że moje życie będzie jak z bajki.
Nigdy nie przypuszczałem, że potwór może stać się księciem i żyć długo i szczęśliwie wraz ze swoją księżniczką. Nie wierzyłem, że kiedykolwiek mogę zacząć wszystko od nowa i dowiedzieć się czym jest prawdziwa miłość i szczęście. Codziennie,gdy zasypiałem miałem przed oczami scenę,w której odbieram ci życie. Budziłem się wtedy i nie mogłem złapać tchu. Te koszmary miały na celu przypominać mi do czego zostałem stworzony. Widziałem jak po twojej śmierci zasiadam na tronie. Mam wszystkie moce i wszystko czego pragnąłem,ale wciąż czegoś mi brakuje.
Jednego, niepowtarzalnego elementu, którego nie mogę mieć. Elementu,bez którego moja układanka nigdy nie będzie w pełni ułożona.
Dookoła mnie jest pełno poddanych i służących,ale jestem sam,bo nie ma ciebie.
Myślałem, że właśnie tak ma wyglądać moje szczęście i moje zakończenie, którego nie mogę zmienić.- Jak widać los postanowił napisać własną wersję tej historii i zmienić zakończenie. Niestety jak sam widziałeś teraz ktoś znów chcę zniszczyć nasz idealny świat,a ja robię wszystko co w mojej mocy by do tego nie dopuścić. Właśnie dlatego tu jestem. Chcę zmienić bieg wydarzeń i przerwać tę walkę między nami. Chcę przystać na twoją propozycje i dołączyć do ciebie.
- Nie spodziewałem się, że kiedykolwiek usłyszę od ciebie te słowa. Podjęłaś najlepszą decyzję w swoim życiu. Zostaniesz moją królową i razem przejmiemy władzę w Magicznym Wymiarze. Odbierzemy to co nam się należy. Staniemy się niepokonani i nie pozwolimy by ktoś nas rozdzielił - wyciągnął dłoń w moją stronę.
- Tak...my dwoje przeciwko światu - podałam mu swoją dłoń.
- Na zawsze razem...ty i ja. Ja i moja królowa. Moja Bloom...
CZYTASZ
Kiedy skończy się mój czas 𝑩𝒍𝒐𝒐𝒎 𝒙 𝑽𝒂𝒍𝒕𝒐𝒓
FanfictionSTRAŻNICY SMOCZEGO PŁOMIENIA cz.V : Kiedy skończy się mój czas. BloomxValtor. To miało być ich szczęśliwe zakończenie. Zakończenie,na które tak długo czekali. Teraz już wszystko miało być dobrze,bo to co złe już za nimi. Teraz Bloom miała żyć jak...