14

450 35 3
                                    

Jadąc nadal z piosenką na ustach zauważyli ciekawą pizzerie z bilardem, kręglami i rzutkami. 
Jak się okazało, był to taki salon gier. 
Weszli tam za namową Syriusza. Remus czuł się trochę za stary.. 

-Ale ja jestem przerośniętym kidosem więc idziemy. -Postawił sprawę jasno. Weszli tam i wykupili sobie jeden tor do kręgli. 

Muzyczka sobie grała w tle. Black wziął kule i rzucił nią zabijając cztery kręgle. -Kurde… twoja kolej. 

-Jak to sie robi? 

-Nie byłeś nigdy na.. Remi coś ty robił całe życie?! 

-Nie grałem w takie gry… uczyłem sie. 

-Żal.. Dobrze. Weź sobie jedną.

Remus spojrzał na kolorowe kule i wybrał sobie niebieską. Zaskoczony był jaka była ona ciężka. 

-Ale może weź sobie lżejszą co? -Zapytał rozbawiony i podał mu zieloną. 

-Okej i co teraz? 

-Włóż sobie palce w te dziurki i chwyć ją. 

Remus wykonał zadanie. 
-No… 

-No i teraz trzeba rzucić tak, aby się poturlała i zbiła wszystko. 

Black objął go i zaprowadził do miejsca, gdzie powinien stać. 

-Musisz się zamachnąć- Dodał. Trzymał go za rękę i zaczął nią bujać. 

-Kiedy mam puścić? 

Remus czuł jak rumieńce pieką go w policzki. -Już. 

Usłyszał i puścił… ale kula zamiast się potoczyć spadła Syriuszowi na stopę
-Kurawa.. -Jęknął łapiąc Lupina za ramiona i opierając o jego łopatkę czoło. 

-Jaa ja cie strasznie przepraszam. Syriusz. Kurde sory. Nie chciałem. Usiądź, zdejmij buta… 

-Nic mi nie jest- Powiedział tłumiąc ból. 

-Usiądź.. 

-Jak ty rzucisz tą kulą. 

-Ughhh… 

Remus podniósł szybko kule, którą upuścił i rzucił nią. Nawet nie patrzył czy trafi. Bo i tak nie trafił. Popchnął Blacka na jaskrawą kanapę. Zdjął mu obuwie i skarpetkę w awokado. Od razu poczuł nieprzyjemny odór. -Matulu.. 

-No co? Takie skarpetki z plastiku… Panie doktorze czy moja stopa będzie żyła? 

-Po zapachu wnioskuję, że nie żyje już od tygodnia.. 

Zaczęli się oboje śmiać głośno. Remus obejrzał jego stopę i po chwili wstał. Poprosił o worek z lodem i wrócił do niego przyglądając mu- Żeby ci bardzo nie spuchła.. 

-A co z nią? 

-Nie wydaje się złamana tylko stłuczona. Pojedziemy potem do mnie to czymś ci ją posmaruje. 

-Ooo czyżby masażyk? Tak mi mów. 

Lupin przewrócił oczami. Akurat przyniesiono im pizze z podwójnym serem, kurczakiem, kukurydzą, pomidorami, grzybami, oliwkami i cebulą. Od razu rozniósł się zapach po ich strefie. 
Zasiedli do tego niby obiadu. Jedzenie zniknęło tak szybko jak się pojawiło. -Ależ romantycznie…tak przy pizzy i mojej stopie. -Zagaił Black

-No. Czuje się zakochany w tej spuchniętej syrze…

-Wypraszam sobie. Żadna syra. To piękna stopa. -Powiedział z udawanym oburzeniem

-Jesteś stópkarzem? 

-Nie. Po prostu jestem cały piękny.

-I skromny…

-No jasna sprawa.

Posiedzieli chwilę i wrócili do gry. 

Fighter [WOLFSTAR]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz