Jadąc nadal z piosenką na ustach zauważyli ciekawą pizzerie z bilardem, kręglami i rzutkami.
Jak się okazało, był to taki salon gier.
Weszli tam za namową Syriusza. Remus czuł się trochę za stary..-Ale ja jestem przerośniętym kidosem więc idziemy. -Postawił sprawę jasno. Weszli tam i wykupili sobie jeden tor do kręgli.
Muzyczka sobie grała w tle. Black wziął kule i rzucił nią zabijając cztery kręgle. -Kurde… twoja kolej.
-Jak to sie robi?
-Nie byłeś nigdy na.. Remi coś ty robił całe życie?!
-Nie grałem w takie gry… uczyłem sie.
-Żal.. Dobrze. Weź sobie jedną.
Remus spojrzał na kolorowe kule i wybrał sobie niebieską. Zaskoczony był jaka była ona ciężka.
-Ale może weź sobie lżejszą co? -Zapytał rozbawiony i podał mu zieloną.
-Okej i co teraz?
-Włóż sobie palce w te dziurki i chwyć ją.
Remus wykonał zadanie.
-No…-No i teraz trzeba rzucić tak, aby się poturlała i zbiła wszystko.
Black objął go i zaprowadził do miejsca, gdzie powinien stać.
-Musisz się zamachnąć- Dodał. Trzymał go za rękę i zaczął nią bujać.
-Kiedy mam puścić?
Remus czuł jak rumieńce pieką go w policzki. -Już.
Usłyszał i puścił… ale kula zamiast się potoczyć spadła Syriuszowi na stopę
-Kurawa.. -Jęknął łapiąc Lupina za ramiona i opierając o jego łopatkę czoło.-Jaa ja cie strasznie przepraszam. Syriusz. Kurde sory. Nie chciałem. Usiądź, zdejmij buta…
-Nic mi nie jest- Powiedział tłumiąc ból.
-Usiądź..
-Jak ty rzucisz tą kulą.
-Ughhh…
Remus podniósł szybko kule, którą upuścił i rzucił nią. Nawet nie patrzył czy trafi. Bo i tak nie trafił. Popchnął Blacka na jaskrawą kanapę. Zdjął mu obuwie i skarpetkę w awokado. Od razu poczuł nieprzyjemny odór. -Matulu..
-No co? Takie skarpetki z plastiku… Panie doktorze czy moja stopa będzie żyła?
-Po zapachu wnioskuję, że nie żyje już od tygodnia..
Zaczęli się oboje śmiać głośno. Remus obejrzał jego stopę i po chwili wstał. Poprosił o worek z lodem i wrócił do niego przyglądając mu- Żeby ci bardzo nie spuchła..
-A co z nią?
-Nie wydaje się złamana tylko stłuczona. Pojedziemy potem do mnie to czymś ci ją posmaruje.
-Ooo czyżby masażyk? Tak mi mów.
Lupin przewrócił oczami. Akurat przyniesiono im pizze z podwójnym serem, kurczakiem, kukurydzą, pomidorami, grzybami, oliwkami i cebulą. Od razu rozniósł się zapach po ich strefie.
Zasiedli do tego niby obiadu. Jedzenie zniknęło tak szybko jak się pojawiło. -Ależ romantycznie…tak przy pizzy i mojej stopie. -Zagaił Black-No. Czuje się zakochany w tej spuchniętej syrze…
-Wypraszam sobie. Żadna syra. To piękna stopa. -Powiedział z udawanym oburzeniem
-Jesteś stópkarzem?
-Nie. Po prostu jestem cały piękny.
-I skromny…
-No jasna sprawa.
Posiedzieli chwilę i wrócili do gry.
CZYTASZ
Fighter [WOLFSTAR]
FanficRemus Lupin jest świeżo upieczony chirurgiem. Jednak jego życie komplikuje sie, gdy nie jedna z operacji nie powodzi sie... w sposób podejrzany... Syriusz Black to fighter, wojownik, pięściaż i zawodnik jakich mało. Jest dobry, ale brakuje mu do d...