20

400 35 14
                                    

Ręka Syriusza zdążyła się zrosnąć i po takiej przerwie nastał czas na powrót do treningów. Remus nie oszczędzał swojego chłopaka. Nawet w parterze, do którego się jednak przekonał. 
Doskonalali technikę i skupiali się na kondycji fighter'a. 

Dużymi krokami zbliżał się turniej walk mieszanych. James wpłacił już wejściowe dla Syriusza z kasy, którą wygrał przed złamaniem ręki. 
Ten wieczór jest bramą do wielkiej kariery jeśli Black zostanie zauważony. 

-Remi chodźmy jeszcze do kantorka.. 

Powiedział zestresowany fighter. 
Lupin zaśmiał się głośno. 

-Nie wychodzimy z łóżka od rana.. Co to za trema? 

-Nie chce sie.. Tylko chce.. Chodź no.. 

Zawodnik złapał partnera za ramię i zaciągnął do pustego miejsca, które było przygłuszone. Oparł sie o ścianę- Dużo ludzi.. Widziałem tego łowcę talentów.. On mnie nie weźmie.. 

-Kochanie skąd ta nagła niepewność? 

-No bo.. Nie wiem okej? Przejmuje się. Nie chcę cię zawieść. 

-Syri.. Nie bądź głupi. Nie zawiedziesz mnie. Możesz to wszystko przegrać, a ja i tak będę dumny. 

-Ale cała nasza praca.. 

-To nie jedyny taki turniej. Nie poznaję cie Syriusz. 

Black wtulił się mocno w niego- Bo nikt we mnie tak nigdy nie wierzył… i boje sie, że moi rodzice mieli rację. 

-To im pokaż, że chuja w oku mają a nie racje. 

Syri zaczął sie śmiać jak potłuczony- Dobra. Idziemy.

Udali sie do szatni gdzie zakończyli przygotowania. Remus martwił się trochę, a nawet bardziej. Przeniósł się z Jamesem do narożnika i oczekiwali na wywołanie. 

Black wziął kilka wdechów i słysząc swoje nazwisko wybiegł na ring robiąc salto. 

-Co on robi?! 

-Spoko Rem. On sie odstresowywuje wygłupami. 

Te słowa nie uspokoiły Lupina. Stresował sie za ich obu.. Nagke wyszedł on. Przeciwnik Syriusza. Ogromny mężczyzna. Z resztą sama ksywa fightera wiele o nim mówiła… "Potężny Goliat". Serce Remusa stanęło na moment. Ta twarz, oczy… złapał ramię Pottera.
Nieświadomy przyjaciel poklepał go i dopingował Blacka. 

Walka zaczęła się spokojnie. Syriusz unikał ładnie ciosów, ale też kilka przyjął. Sam spróbował zaatakować, ale Goliat był nie do zdarcia. Nastała przerwa. Remus nie wszedłby do narożnika, gdyby nie James. -Kochanie? Nic ci nie jest? 

-Nie… Ale skubany jest wilki.. 

-Słuchaj on.. Traci orientację, gdy macha mu coś przed oczami. Przy tym równowagę. Zrób kilka udawanych ciosów i wal z zaskoczenia. 

-Co? Skąd to wiesz?! 

-To.. 

-REMUS! Haa nic sie nie zmieniłeś chuderlaku- Usłyszeli donośny głos z drugiego narożnika. -Robisz za kurwe do odrysowania przed walkami jakimś frajerom?

-Bardzo dojrzałe. Nie powiem… niesamowicie. 

-Dobrze, że sam nie walczysz.. Bo jeszcze byś sie spuścił w spodnie. Nadal cie kręcę? 

-Brzydzisz.. 

Syriusz chciał wstać, ale James go zatrzymał- Odpoczywaj łapo.. 

-Słyszysz tego chuja?

-Tak… pokaż mu gdzie jego miejsce, ale jak zabije dzwon.. 

Remus miał ochotę mu przywalić w tym momencie. W końcu nadano sygnał do zejścia z ringu. Black złapał Lupina za rękę przy drzwiach i pocałował go namiętnie. Było to niczym deklaracja zemsty. Remi zszedł i zaczęła sie kolejna runda. 

-To nie sport dla pedałów. 

Powiedział Goliat. 

-To co tu jeszcze robisz? - Odwdzięczył się Syriusz i czując wściekłość za krzywdy wyrządzone jego chłopakowi ruszył na przeciwnika. Wykorzystał informacje od ukochanego. Olbrzym zachwiał sie i padł na łopatki po tym jak nagle Black zaczął masakrować jego twarz jakby chciał go zabić… nokaut. 

Zebrani byli w szoku. Ci co postawili na wielkoluda wpadli we wściekłość. Syriusz wyszedł z areny i od razu rzucił sie w ramiona Remusa-To dla Ciebie kochanie- Wysapał zmęczony, 

✩*⢄⢁✧ --------- ✧⡈⡠*✩

Syriusz i Remus wraz z Jamesem siedzieli w barze pijąc po piwie. Black trzymał przy twarzy worek z lodem. Śmiali się i świętowali w swoim gronie. Przyjemną chwile przerwał łysy facet w garniaku- Pan Black? Brał dziś pan udział w.. 

-Tak to ja. Jaką ma pan sprawę? 

-Przyglądaliśmy sie panu. Pański nokaut bardzo spodobał się naszej federacji… chcielibyśmy podpisać kontrakt. Dany panu najlepszy sztab trenerów, agenta… 

-Może i bym był zainteresowany, ale pod pewnym warunkiem. 

-Jakim? 

-Ten oto tutaj piękny mężczyzna będzie głośnym moim trenerem, a ten jeleń z boku moją prawą ręką, czy czymś takim. Chce mieć ich przy sobie. 

-Porozmawiam z zarządem.  Zapraszamy za tydzień na 12:00

Mężczyzna zostawił wizytówkę.. Największej federacji w kraju i odszedł… 
Chłopaki nagle przestali pić… aby zamówić kolejkę dla wszystkich w barze. Udało się. 

Fighter [WOLFSTAR]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz